40

Perspektywa Thomasa:

- Thomas- usłyszałem krzyk ojca z dołu- zaraz się spóźnisz

Leniwie otworzyłem oczy, po czym obróciłem się na drugi bok. Nie chcę dziś iść do szkoły

Nie gdy on tam jest.

Całe popołudnie płakałem i nie miałem nawet sił by odpisać znajomym. Wiem, że się dobijali dlatego ostatecznie napisałem do Minho, aby uspokoił resztę i dali mi czas do przemyśleń. Chciałem po prostu być sam

Całe szczęście tata wrócił później z pracy i nie miałem z nim styczność. Gdyby zobaczył moją czerwoną twarz i mokre policzka od razu zorientował by się co chodzi

Na dodatek tek kretyn pisał do mnie z drugiego numeru "jak się czuje". Nie odpisałem mu bo nie widziałem sensu. Najpierw mnie podrywa, zaczynamy chodzić, a po chwili coś mu się odmienia i zrywa ze mną

Cała ta sprawa mi śmierdzi

- Tommy- powiedział mój ojciec wchodząc do pokoju- Czemu nie wstajesz?

- Źle się czuje, chyba mam grypę- wyjaśniłem przykrywając się bardziej kołdrą

- Chcesz iść do lekarza?- zapytał, a materac za mną ugiął się- pokaż czy nie masz gorączki- dodał, a po chwili czułem jego dłoń na moim czole- trochę gorące

- Mogę zostać dziś w domu i tak jest piątek?- zapytałem, a pomiędzy nami nastała cisza

Proszę nie puszczaj mnie do szkoły

- Macie dziś jakiś sprawdzian?

- Nie

- Dobrze, w takim razie zadzwonię i poinformuje, że cię nie będzie- wyszeptał całując mnie w czubek głowy, a już po chwili słyszałem jak wychodzi z pokoju

Naprawdę spadł mi kamień z serca

Poprawiłem się na łóżku po czym przymknąłem oczy. Chcę spać....nadal jestem senny

*******

Do moich uszu dotarł charakterystyczny odgłos dzwonka, a ja lekko senny uniosłem się na łokciach. Chwyciłem telefon który leżał pod poduszką po czym spojrzałem na godzinę

16:46

No to nieźle sobie pospałem

Mój organizm jest wykończony

- Thomas!- usłyszałem znajomy głos, a po chwili głośne walenie do drzwi

Ktoś na powrót kliknął parę razy w dzwonek, a ja leniwie wydostałem się z łóżka. Zaspany zszedłem na dół po czym leniwie otworzyłem drzwi

- O....to wy- powiedziałem widząc przed sobą Minho, Brada, Bretta i Liama

- Widzę humor dopisuje- odparł Brad

Odsunął się z przejścia po czym wpuściłem ich do środka. Wszyscy ściągnęli obuwie, a ja zaprosiłem ich do salonu

- O co chodzi?- zapytałem siadając na fotelu

- Chcieliśmy przyjść zobaczyć co u ciebie- wyjaśnił Minho- czemu cię nie było w szkole

- Chory jestem- wyjaśniłem

Pomiędzy nami nastała cieszą, a ja czułem się kompletnie bezsilny. Nadal nie mogę w to uwierzyć, że nie jestem z Dylanem

- Tommy- zaczął Liam- wszystko będzie dobrze, ten debil nie był ciebie wart

- Przecież to twój przyjaciel- zauważyłe

- Zerwaliśmy z nim kontakt po tym co stało się wczoraj- wyjaśnił szybko Brad, a ja ze zdumienia rozchyliłem szeroko oczy

- Nie musieliście tego robić

- Musieliśmy- kontynuował- to co zrobił jest niewybaczalne i po prostu głupie

- My po prostu nie pasowaliśmy do siebie- zacząłem go bronić

- Thomas....- zaczął Brett o dziwo spokojnym tonem- on jest kretynem i nie wie co stracił. Nie przejmuj się nim. Przecież widzimy, że co to ruszyło

- Jadłeś ty coś w ogóle wczoraj po szkole?- dopytał Minho

- Nie miałem czasu

- W takim razie zmieniaj te łachmany- rzucił Brad wstając- zabieramy cię na miasto

- Ale...- zacząłem jednak widząc wymowny wzrok Brada uniosłem dłonie na znak rezygnacji- Okey dobra... przekonałeś mnie

- No i pięknie, a teraz leć się przebrać

- Dobrze już dobrze- powiedziałem rozbawionym głosem wstając

*******

Po ubraniu się ruszyliśmy całą grupą na miasto. Oczywiście każdy próbował mnie na swój sposób rozmieszyć, jednak ja nie chciałem, aby ktoś się mną zamartwiał. Mam teraz po prostu doła i to przez długi czas się nie zmieni. Oczywiście doceniam ich starania

- Ale się obrzarłem- powiedział Brad praktycznie rzucając się na oparcie

- Przecież zjadłeś tylko frytki i małą kanapkę- zauważy Liam z pełną buzią jedzenia

- Nie każdy ma tak pojemny żołądek jak ty- odgryzł się mu brunet

Zasmialiśmy się, a mój wzrok niekontrolowanie spoczął na oknie przy którym siedzieliśmy. Reszta zaczęła gadać o głupotach, a ja z zaciekawieniem zacząłem obserwować ludzi

Głównie młodzi, czasem starsze pary z wnukami, gdzieniegdzie spieszący się dorośli. Tylko jedno ich łączyło.

Może nie wiem tego w stu procentach, ale na pewno większość prowadzi szczęśliwe życie u boku swojego partnera bądź partnerki

Może to i lepiej, że Dylan ze mną zerwał. Ja nie jestem w stanie zapewnić mu rodziny

Tak będzie lepiej

- Tommy- powiedział Brad szturchając mnie w ramię

- Tak? - powiedziałem spoglądając na niego

- Dziś jak cię nie było w szkole nauczycielka przekazała nam ciekawą wiadomość

- Ciekawą?- rzuciłem marszcząc brwi- koniec z kartkówkami

- To marzenie - zauważył Minho, przez co wybuchliśmy cichym śmiechem

- A więc o co chodzi?- pogoniłem

- W poniedziałek przychodzi do nas nowy uczeń - wyjaśnił Brad unosząc teatralnie brwi

- I co z tego...

- No to, że niby jest przystojny - wtrącił Liam, a Brett od razu na niego spojrzał

Liam widząc to przewrócił oczami, po czym skradł małego całusa, który od razu uspokoił Bretta. Co poniektórzy spojrzeli na nasz stolik, jednak szybko wrócili do swoich rozmów

- Dobra... powiedzmy, że jest przystojny- zacząłem zaplatając dłonie na piersi- ale co z tego skoro nie jest gejem

- Tego jeszcze nie wiemy- odparł Brett wzruszając ramionami

- Ale to ja się tym zajmę. Mam gej radar- rzucił Brad

- Czy wy właśnie próbujecie mnie zesfatać?- zapytałem, a Minho Brett i Liam zaczęli się wypierać

- Tak- rzucił pewnie Brad, a wszyscy spojrzeli na niego. Chłopak westchnął po czym chwycił mnie za dłonie- Tommy, jesteś świetnym chłopakiem i zasługujesz na szczęście u boku chłopaka który będzie cię szanować. Nie patrz na przeszłość, a o tamtym kretynie zapomnisz szybciej niż ci się zdaje- powiedział z uśmiechem na ustach po czym przytulił mnie do siebie

Ochoczo oddałem uścisk, a na sercu poczułem ulgę

Może Brad ma racje

Nie mogę oglądać się za siebie

- To teraz- zaczął odrywając się ode mnie- dokupimy drinki i opijemy to

- Dobrze- wyszeptałem, a ten od razu wstał

- Pójdę zamówić z tobą- rzucił Minho również wstając

Kiwnąłem im głową po czym na powrót spojrzałem przez szybę. Powoli zaczynało się ściemniać, jednak nadal idealnie widziałem sylwetki ludzi

Mój wzrok spoczął na pewnym lekko umięśnionym chłopaku. Miał on czarną bluzę z kapturem i czarną cienką kurtkę. Był bardzo przystojny dlatego zacząłem się na niego intensywnie patrzeć i nim się zorientowałem nasz wzrok skrzyżował się

Wzdrygnąłem się lekko uchylając lekko usta, jednak nie odwróciłem wzrok. Chłopak posłał mi czuły uśmiech, a ja od razu go odwzajemniłem

Nagle podjechał autobus, a chłopak wsiadł do środka siadając od strony restauracji. Wydawało by się, że już na mnie nie spojrzy, jednak gdy tylko autobus ruszył on ostatni raz spojrzał na mnie posyłając jeszcze raz ten piękny uśmiech

⊰᯽⊱┈──╌❊ ❊ ❊╌──┈⊰᯽⊱

Także no ten

Ogólnie nie miałem wczoraj czasu aby napisać rozdział i tak trochę przed chwilą go pisałam. Przepraszam za błędy

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top