37


Perspektywa Thomasa:

Nieznany: Zimno?

- Nie, tak właściwie to przyjemnie jest tego wieczoru- odparłem po czym poprawiłem się na klatce piersiowej mojego "tajemniczego przyjaciela"

Od wysłania testów minął jeden dzień. Dylan po wyjściu z kliniki powiedział, że chce być sam i oczywiście uszanowałem to... też chciałem poleżeć w pokoju i na spokojnie wszystko przemyśleć. Myślałem, że to dobry pomysł, jednak czułem się naprawdę samotny. Wolał bym być wtedy przy Dylanie i wtulić się w jego tors.

Dzisiaj Dylan powiedział to samo, jednak po dotarciu do domu dostałem SMS od niego z drugiego numeru z prośbą spotkania się na naszej plaży

Na początku zdziwiłem się jednak szybko mu odpisałem, że się zgadzam

Cieszę się, że wiem kim jest mój nieznany przyjaciel, bo gdybym nie wiedział moje myśli były by wypełnione Dylanem, a tak to wiem, że jest przy mnie

Tak.... możemy być braćmi, ale ja naprawdę potrzebuje jego bliskości. Szczególnie teraz

Nieznany: Chcesz się wygadać?

- Aż tak wyglądam na przybitego?

Nieznany: Trochę tak. Poza tym po szkole chodzą plotki, że zerwaliście

- Przecież wiesz, że ten związek jest udawany

Nieznany: A no tak. Zapomniałem

Ja też

Też zapomniałem, że Dylan potrzebuje mnie tylko, aby Lydia się odczepiła....ale w sumie jak tak patrzeć to nie za bardzo czepia się Dylana. Na obozie nawet chwilę z nią rozmawiałem i okazało się, że jest bardzo mądra. Na pierwszym rzut oka wydaje się na tępą lalę

Widocznie nie można oceniać książki po okładce

- Wiesz....w moim życiu stało się coś

Nieznany: Czyli jednak chcesz się wygadać?

- Poniekąd. Powiem tylko tak ogólnikowo

Nieznany: Dobrze

Nieznany: A więc?

- Ostatnio dowiedziałem się czegoś dziwnego... czegoś czego bym się nie spodziewał. Boje się, że to okaże się prawdą, a relacja z pewną osobą znikną

Nieznany: Jeśli ta osoba się naprawdę lubi to nie odejdzie

- Tak uważasz?- zapytałem unosząc głowę w górę

Dylan przytulił mnie do siebie po czym kiwnął głową. Na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech, a w klatce piersiowej poczułem ciepło

Czyli nie opuści mnie? To naprawdę miłe

Przez tą informację, że prawdopodobnie jesteśmy braćmi jakoś unikaliśmy się w szkole. Nie to, że nie chciałem być obok niego....po prostu się wstydziłem

Przecież my spaliśmy razem....to trochę...ehhh....

Nagle mój telefon zawibrował, a ja od razu odblokowałem go

- Tata?- powiedziałem na głos

Tata: Przyjdź do domu, mam wyniki

- Przepraszam cię, ale muszę wracać!- krzyknąłem wstając w pośpiechu po czym ruszyłem do wyjścia z naszej dzikiej plaży

Zaraz okaże się jaka jest prawda

*******

- To kto otwiera?- zapytałem niepewnie gdy znów wraz z Dylanem starałem usiedliśmy w jego salonie

Chłopak musiał dostać telefon chwilę po mnie bo jak podjechaliśmy ten był już w domu....tylko, że nawet spodni nie przebrał

- Jak to możliwe, że twój znajomy tak szybko uzyskał wyniki?- zapytał pan Patrick

- Sponsoruje jego klinikę, a za niedługo kończy się nasz kontrakt...pewnie liczy na przedłużenie umowy- wyjaśnił, a mężczyzna zrobił głuche "aaaa"

- To kto otwiera?- pospieszył Dylan

- Ja to zrobię- rzucił mój ojciec

Tata chwycił brązową kopertę, po czym wyjął z niej złożoną na pół kartkę. Jego dłonie drżały z niepewności, jednak po zabraniu głębszego wdechu lekko się uspokoił.

Tata otworzył kartkę po czym dokładnie zaczął czytać jej zawartość

- Kurwa- wyszeptał przejeżdżając dłońmi po twarzy

Co?

Nie!

To nie może być prawda

Momentalnie zrobiło mi się gorąco, a moje dłonie zaczęły drzeć. Spojrzałem przestraszony na Dylana, a z moich oczu poleciały łzy

Nie! Powiedzcie, że to jakiś głupi żart!

Ja muszę zostać sam! Muszę to przemyśleć

Momentalnie wstałem z miejsca i nie zważając na nawoływania innych ruszyłem do wyjścia. Wybiegłem z domu, a obraz przed oczyma rozmazywał się

Chce być sam! Na mojej plaży!

Perspektywa Dylana:

- Jest Pan pewny?- zapytałem wstając

- Tak jak ci przed chwilą tłumaczyłem...wszystko jest czarno na białym, nie ma mowy o pomyłce- odparł wyciągając kartkę w moją stronę, a ja od razu ją przejąłem

- Idę po Thomasa- rzuciłem po czym ruszyłem do wyjścia

Pospiesznie ubrałem buty, a gdy miałem wychodzić poczułem jak ktoś chwyta mnie za ramię

- Odprowadzisz Thomasa do domu? Wiem, że macie do pogadania, jednak chcę aby wrócił

- Dobrze- kiwnąłem głową

Wybiegłem z domu po czym udałem się do miejsca gdzie prawdopodobnie będzie Thomas

Wbiegłem w duże chaszcze przeciskając się przez nie, a już po chwili byłem na miejscu

- Tommy- powiedziałem widząc, że chłopak siedzi skulony na ziemi- przeziębisz się

- Skąd wiedziałeś, że tu jestem?- zapytał pociągając nosem

- Tak jakoś

Usiadłem się obok chłopaka po czym przytuliłem go do swojego boku. Znaczy chciałem tylko ponieważ blondyn od razu mnie odepchnął

- Thomas ja chcę ci coś

- Przestań!- przerwał mi- ty nie rozumiesz co teraz się stało? Jesteśmy braćmi!

- Thomas ja chcę tylko- zacząłem, jednak ten wstał po czym ruszył do wyjścia- Thomas czekaj!- krzyknąłem ruszając za nim

- Chcę być chwilę sam- powiedział łamliwym głosem

Przyspieszyłem chwytając go za nadgarstek po czym obróciłem w moją stronę. Twarz chłopaka była cała czerwona, a po policzkach spływały łzy

- Proszę- wyszeptał- ja chcę być chwilę sam. To trochę dziwne bo kiedyś byliśmy blisko, a teraz dowiadujemy się, że jesteśmy braćmi i

- Thomas!- przerwałem mu- Nie jesteśmy braćmi

Oczy chłopaka rozszerzyły się, jednak po chwili Thomas posłał mi pytające spojrzenie

- Naprawdę?

- Tak, zobacz- powiedziałem podając mu test - podaliśmy próbki moje i mojego taty. Jest 99,9% zgodności

Chłopak patrzył z niedowierzaniem na kartkę, a na jego twarzy zagościł mały uśmiech.

- Jezu to prawda!- krzyknął rzucając mi się na szyję

Objąłem chłopaka w pasie przyciągając bliżej do siebie, a na sercu poczułem przyjemne ciepło

Tak się cieszę, że nie jesteśmy braćmi

- Zaraz moment- zaczął odrywając się ode mnie na długość ramion- ale czemu mój tata tak zareagował

- Chcesz wiedzieć?

- Oczywiście!- krzyknął, a ja przewróciłem rozbawiony oczami

- Zareagował tak ponieważ nadal będziemy mogli być parą- wyjaśniłem, a ten zaśmiał się słodko

Mój słodziak

- Znaczy on nie wie, że to udawane- dodałem ponieważ nadal nie wiem co czuje do mnie blondyn

- Ah....no tak- rzucił spoglądając gdzieś w bok

Co jest?

- Dylan...a co jeśli.... tak czysto teoretycznie.... co jeśli chciał bym być z tobą tak na poważnie

Chłopak spojrzał mi prosto w oczy, a ja dokładnie musiałem przeanalizować sobie jeszcze raz jego słowa

Ja dobrze zrozumiałem?

- Czyli nie?- zapytał odsuwając się lekko

- Czekaj!- krzyknąłem łapiąc go za biodra po czym przyciągnąłem do siebie- ja dobrze rozumiem? Chcesz ze mną poważnego związku?- zapytałem, a ten kiwnął niepewnie głową

Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech i gdyby nie to, że stoi tu Tommy to na pewno latał bym jak głupi. Przecież nie pokaże mu jak bardzo jestem głupi...no przynajmniej nie teraz

- Dyl- zaczął machając dłonią przed moimi oczami- wszystko okey?

- Tak, a nawet bardzo!- krzyknąłem po czym przyciągnąłem chłopaka do swojej piersi- Tommy

- Tak?

- Zostaniesz moim chłopakiem...tak na poważnie- zapytałem, a on od razu spojrzał w moje oczy

Chłopak posłał mi czuły uśmiech, a nasze twarze zaczęły się zbliżać. Thomas zarzucił swoje dłonie na moje barki, a już po chwili nasze usta złączyły się

Nasz pocałunek pogłębił się, a ja poczułem coś dziwnego...a raczej innego. Może całowaliśmy się już wcześniej, jednak tym razem pocałunek wypełniony był miłością

Tą prawdziwą miłością

- Tak- wyszeptał kładąc głowę na moim ramieniu- Zostanę twoim chłopakiem- dodał, a ja przytuliłem go do siebie

W końcu mój

Tylko mój

Jestem tak szczęśliwy

⊰᯽⊱┈──╌❊ ❊ ❊╌──┈⊰᯽⊱

Żeby nie było to nie koniec

Przed nami jeszcze 24 podpunkty i dwie dramy

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top