36
Perspektywa Brada:
Kolejny tydzień i kolejny nudny dzień w szkole. Niby mam dobre oceny, a grupa Chrisa mnie już nie atakuje, ale to chyba już wrodzone, że uczniowie nie chcą chodzić do szkoły
Westchnąłem otwierając szafkę, po czym zacząłem wkładać do niej książki. Na korytarzu było jakoś głośniej jednak nie przeszkadzało mi to. Pewnie znów plotkują o jakiejś nowej parze
- Brad- usłyszałem głos dziewczyny
- Tak? Co jest- zapytałem spoglądając w bok i dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że jest obok mnie parę osób- Nie, nie dam notatek
- Nie o to chodzi tym razem- uspokoiła
- A więc?- rzuciłem zamykając szafkę po czym poprawiłem ramiączko plecaka na ramieniu
- To prawda?
- Chyba nie rozumiem
- No ta plotka co chodzi. Nie słyszałeś?- zapytała druga, a ja pokręciłem głową- No niby Dylan i Thomas nie są już razem
- Co! Co ty pierdolisz?- powiedziałem mimo, że na ogół nie przeklinam
- No sami się zdziwiliśmy, ale chyba potwierdziło się bo traktują się jak powietrze
- Idę to sprawdzić- rzuciłem po czym ruszyłem z miejsca
Szedłem korytarzem i dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego, że prawie każdy o czyms szepcze. Nie minęła chwila, a w oddali zobaczyłem moją grupkę przyjaciół jednak bez Thomasa i Dylana. Podbiegłem do nich, a widząc ich miny od razu zorientowałem się, że obie też słyszeli tą plotkę
- Wiecie coś o tym?- zapytałem, a ci pokręciło głową- a gdzie oni są?
- Thomasa tam siedzi- powiedziała Teresa wskazując gdzieś pod schody
Spojrzałem w tamtą stronę, a na mojej twarzy zagościł smutek widząc jak Thomas siedzi w kącie ze słuchawkami w uszach. Mimo, że znam go krótko to i tak widać, że jest przybity
Nagle zza rogu wyszedł Dylan, a ja bacznie zacząłem przygladac się obu
No co za dupek!
Nawet do niego nie podszedł mimo, że dobrze go widział
- Dyl- zacząłem gdy ten przechodził obok nas
- Tak?- zapytał podchodząc
- Co ty odwalasz?- zapytałem, a w tym samym momencie zadzwonił dzwonek
- Przepraszam, ale lekcja już się zaczęła- rzucił odchodząc
No co za kretyn!
Nie wie. Co tu jest grane ale na pewno się dowiem
*******
- Kurna- wyszeptałem gdy kolejny raz Dylan uciekł od wyjaśnienia sprawy
Przed nami ostatnią lekcja i jeśli nie uda nam się złapać Dylana bądź Thomasa po niej to następna szansa będzie dopiero jutro, bo coś nie wierzę, że Dylan wpuści mnie do domu
- Zapraszam do środka- powiedziała nauczycielka
Weszliśmy całą klasą po czym usiedliśmy na miejscach. Każdy wyciągnął książki po czym zaczęliśmy czekać na polecenia nauczycielki
- Coś się stało?- zapytała nasza wychowawczyni- co tu taka napięta atmosfera
Nikt się nie odezwał. Relacja Thomasa i Dylana stała się tematem tabu w naszej klasie
- No dobrze... jeśli nie chcecie mówić to nie. Niestety będę musiała was na chwilę przeprosić. Muszę iść do sekretariatu, ale zapisze wam zadania
Nauczycielka zapisała zadania na tablicy po czym opuściła klasę
Idealnie
Los dał nam jeszcze jedną szansę
Spojrzałem na Bretta po czym posłaliśmy sobie porozumiewawcze spojrzenie
- Możecie powiedzieć co wy odwalacie?- zapytał, a w klasie zapanowała cisza
Dylan i Thomas udawali, że nie słyszą jednak to jeszcze bardziej wkurzyło Bretta
- Głusi jesteście?
- Zadanie robimy...nie widać?- rzucił Dylan
- Zadanie zadaniem, ale może w końcu wyjaśnię nam o co chodzi?- rzuciła Teresa, a ci dalej rozwiązywali zadania
- Thomas- zaczął Brett- czy Dylan ci coś zrobił?
- Nic mu nie zrobiłem
- Nie do ciebie mówię!- krzyknął, a Dylan przewrócił oczami- a więc?
- Nie....spokojnie nic mi nie zrobił. Przepraszam, ale próbuje rozwiązać zadanie więc się zamknij- rzucił, a my spojrzeliśmy po sobie
- Nie wierzę, pewnie kazał ci to powiedzieć!
Brett krzyknął po czym podszedł do Dylana. Chłopak złapał go za kołnierz po czym podniósł w górę. Wyższy zamachnął się, aby uderzyć go w brzuch, jednak tym samym momencie Thomas rozdzielił ich
- Co ty robisz!- krzyknął wkurzony Thomas po czym obrócił się w stronę Dylana- wszystko okey?- dodał chwytając jego twarz w dłonie
- Tak, nic mi nie zrobił- powiedział posyłając mu czuły uśmiech, który od razu został odwzajemniony
- Thomas powiedz o co chodzi, bo za chwilę mu ryj rozjebie
- Nic mu nie zrobisz!- krzyknął
Teraz już nic nie rozumiem
- Co tu się dzieje?- zapytała nauczycielka wchodząc do klasy
- Nic.... sprawdzaliśmy wyniki- rzucił Dylan
- Dobrze, a teraz siadajcie już- powiedziała, a my od razu wykonaliśmy jej polecenie
Trzeba będzie złapać ich po lekcji
*******
- Możecie się już pakować
Wszyscy zaczęli w pośpiechu pakować książki, a dzwonek zadzwonił. Miał już chwycić Dylana za bluzę, jednak ten wstał i od razu podszedł do ławki Thomasa
Obaj bez słowa wyszli z klasy, jednak widać było, że mają ten sam cel
- I co robimy?- zapytała Teresa
- Idziemy za nimi- rzuciłem, a ci od razu kiwnęli głową
Wyszliśmy za chłopakami, a gdy ci skręcili na parking starliśmy za jednym z większych drzew
- Dylan- zaczął Thomas łapiąc go za rękaw- co jeśli to prawda?
- Nie wiem....ale musimy być dobrej myśli - powiedział obracając blondyna przodem do siebie
- Boje się- wyszeptał po czym wtulił się w pierś szatyna
- Ja też Tommy
Obaj wzmocnili uścisk, a po chwili usłyszałem cichy płacz Thomasa. Dylan pogłaskał go po plecach, po czym złożył krótki pocałunek na czubku głowy blondyna
- Boże to jest nie normalne! Przecież my razem spaliśmy- wykrzyczał
- Ciii- uspokoił Dylan głaszcząc go po głowie- skąd mogliśmy wiedzieć, że jesteśmy braćmi- dodał, a moje oczy momentalnie się rozszerzyły
- Braćmi!?- krzyknął Brett, a Dylan i Thomas momentalnie spojrzeli w naszą stronę
- Ty debilu- powiedział Liam pstrykając go w czoło
No i nasza kryjówka poszła się jebać
Wszyscy wyszliśmy zza drzewa po czym niepewnie podeszliśmy do chłopaków
- To prawda?- zapytałem, a ci za zaczęli patrzeć gdzieś w dół
- Tak...- zaczęła Thomas- nie jesteśmy tego pewni, ale dziś jedziemy z naszymi ojcami do kliniki DNA
- Na takie wyniki czeka się dobry miesiąc- rzucił Minho
- Mój tata ma znajomości i zajmie to nie cały tydzień- wyjaśnił a miedź nami zapanowała cisza
Obaj spojrzeli na siebie po czym posłali mały smutny uśmiech
- Ale dlaczego się unikacie?- zapytał Alby- Ała- dodał gdy Teresa uderzyła go w ramię
Thomas miał już coś powiedzieć jednak w tym samym momencie na parking wjechał czarny Mercedes. Auto zaparkowało na jednym z miejsc, a po chwili na zewnątrz wyszedł ojciec Dylana oraz ojciec Thomasa
- Będziemy się już zbierać, później wam wszystko wyjaśnimy- rzucił Thomas, a my kiwneliśmy głową- do jutra
- Pa- rzuciłem razem z resztą
Wszyscy wsiedli do auta, a po chwili wyjechali z parkingu. Patrzyłem na oddalające się auto, a po mojej głowie nadal chodziły słowa Thomasa
Nie mogę w to uwierzyć, że Dylan i Thomas są braćmi
⊰᯽⊱┈──╌❊ ❊ ❊╌──┈⊰᯽⊱
Wiem ostatnio chujowo piszę. Nie to żebym wcześniej umiała pisać
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top