3
Perspektywa Thomasa:
Nieznany: Co się stało z twoją piękną twarzyczką!!!!!!
Ja: Spadłem, ze schodów
Nieznany: Nie kłam
Nieznany: Przecież widzę, że to ślady pobicia
Nieznany: Kto ci to zrobił!!!!!
Ja: Nikt. Mówię serio! W nocy obudziłem się bo byłem spragniony i jak schodziłem na dół to ominąłem jeden schodek
Ja: Naprawdę nikt mnie nie pobił
Nieznany: Nie wierzę ci
Ja: Nie zależy mi na tym abyś mi uwierzył
Nieznany: Zostawię ci coś na pocieszenie w szafce
Ja: Nie trzeba. Poza tym nie znasz kodu
Nieznany: 1605
Nieznany: szesnasty maja. Twoja data urodzin
Ja: Jak na to wpadłeś?!
Ja: Tylko trzy osoby o tym wiedzą
Ja: Minho, Brett i niestety on
Nieznany: Szczerze?
Nieznany: Nie kryjesz się z wpisywaniem kodu. Po prostu raz zobaczyłem jak go wpisujesz
Ja: Aha
Nieznany: Prezent dostarczony
Ja: Naprawdę nie musiałeś. Ja tylko spadłem ze schodów
Nieznany: Tommy.....proszę cię. Potrafię odróżnić pobicie od zwykłego zadrapania
Ja: Cokolwiek
Odłożyłem telefon po czym spojrzałem przed siebie na moich przyjaciół
- Z kim tak romansujesz?- zapytał Minho z cwanym uśmiechem
- Z nikim- odparłem przewracając oczami- memy oglądałem
- Tak tak.....jasne- rzucił Brett
- Mówię serio- powiedziałem, a w tym samym momencie poczułem jak coś ładuje na mojej głowę
- Smacznego- powiedziała jakaś dziewczyna, a reszta uczniów na stołówce wybuchła śmiechem
Niepewnie dotknąłem swojej głowy po czym ściągnąłem z niej tace z jakąś breją. Często na mojej głowie ląduje jedzenie więc jestem do tego przyzwyczajony
Spojrzałem na moich przyjaciół, a widząc ich wkurzone miny trochę się przestraszyłem
- Walka na jedzenie- krzyknął Brett wstając
Chłopak zaczął rzucać jedzeniem, a po chwili stołówka zamieniła się w pole bitwy. Wszędzie walało się jedzenie, a ja poczułem jak ktoś ciągnie mnie za ramię
Obróciłem głowę w bok, a widząc moich przyjaciół poczułem nie małą ulgę. Zawsze ratują mnie z każdej opresji
Weszliśmy do ubikacji, a ja od razu zacząłem przemywać włosy
- Daj pomogę ci- powiedział Brett
- Dzięki- odparłem, a ten zaczął zmywać jedzenie z moich włosów- Ale na prawdę nie musicie mi pomagać. Przyzwyczaiłem się
- Pierdol pierdol ja posłucham- rzucił po czym zakręcił wodę
- Od tego ma się przyjaciół, aby sobie nawzajem pomagać- dodał Minho, a na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech
To naprawdę skarb mieć takich przyjaciół
- Kurcze....masz brudną bluzkę- powiedział Brett przez co od razu spojrzałem w bok
Rzeczywiście. Na moim ramieniu znajdowały się resztki ryżu i sosu
- Idę po bluzkę- odparłem, a ci tylko kiwnęli
Przyzwyczaiłem się do takich akcji więc w szafce zawsze mam skitrane jakieś bluzki na zmianę.
Szybkiemu krokiem udałem się do szafki po czym wpisałem kod. Otworzyłem ją, a to co tam ujrzałem wywołało u mnie uśmiech na twarzy. Chwyciłem za tabliczkę czekolady w jedną rękę, a w drugą małą kartkę która była na niej położona
"Na osłodzenie dnia PS. uśmiechaj się częściej"
Na mojej twarzy momentalnie pojawił się jeszcze większy uśmiech, a moje policzki zaczęły lekko piec. Dawno nie dostałem takiej wiadomością. Długo nie myśląc wyciągnąłem telefon po czym napisałem do tajemniczego nieznajomego
Ja: Dziękuję za czekoladę
Nieznany: Proszę bardzo
Nieznany: właśnie taki uśmiech chcę widzieć na twojej twarzy
Przeczytałem wiadomość po czym zacząłem się rozglądać, jednak nikogo nie zauważyłem
Szkoda
⊰᯽⊱┈──╌❊ ❊ ❊╌──┈⊰᯽⊱
No i nie wytrzymałam, musiałam wstawić trzy pierwsze rozdziały
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top