21
Perspektywa Teresy:
- Kurwa! Nie rzygaj tam! To kuweta mojego kota!- krzyknęłam do jakiegoś pijanego gostka
Co za kretyn
- Nie dotykajcie tego! To strasznie kruche i ma ponad dwa tysiące lat- powiedziałam do chłopaków którzy rzucali sobie naszą drogą wazą
Zaraz ich rozj*bie!
- Kurwa kto się tu bzykał i nie wyrzucił gumki!- krzyknęłam, a jakaś para od razu wzięła się za sprzątanie naszego schowka na miotły
Boże co za banda dzikusów
Cały czas latam i ogarniam to głupie bydło. Ja rozumiem jesteśmy młodzi. Ale no bez przesady.... przecież można pić i zachowywać się jak cywilizowani ludzie. Aż brak mi słów na to co niektórzy mogą zrobić.
- Bożeeeee- powiedziałam widząc przed sobą rozbitą waze- rodzice mnie zabiją
- Teresa, my przepraszamy nie wiedzieliśmy
Nie wiedzieliście czego?!- krzyknęłam- że jak wazą spadnie to się roztrzaska?!
- Możemy pomóc jeśli chcesz
- Pomożecie mi nie dotykając następnych rzeczy
Obaj kiwnęli w geście zrozumienia po czym ruszyli wgłąb korytarza. Zabrałam zmiotke i szufelkę po czym delikatnie zaczęłam zbierać porcelanę. Może jeszcze uda mi się ją naprawić.... jakoś posklejać
- Hej Teresa, możemy użyć twoich kosmetyków? Nasze nie są tak trwałe- usłyszałam głos jednej z moich przyjaciółek
Podniosłam głowę po czym uśmiechnęłam się sztucznie do Sary, Rose oraz Olivi
- Jasne, wszystko jest w łazience- powiedziałam, a te bez podziękowania ruszyły z miejsca
Sara, Rose oraz Olivia to moje przyjaciółki, pseudo przyjaciółki. Czemu się z nimi trzymam skoro to tylko zdradzieckie szmaty? Może zabrzmi to dziwnie, ale to moje jedyne żeńskie znajome. Nigdy nie miałam prawdziwej przyjaciółki bo każdy ocenia mnie przez pryzmat bogatych rodziców.
Od dziecka byłam otoczona przez grono dzieci które chciały się ze mną bawić. Tak zawsze było. Od przedszkola po gimnazjum i teraz w liceum. Co z tego, że każdy chciał się ze mną przyjaźnić skoro to wszystko było fałszywe.
Pewnie gdyby nie Dylan, Liam i Brad to pewnie nigdy bym nie dowiedziała się co to prawdziwa przyjaźń. Może są oni facetami, ale naprawdę dobrze mnie rozumieją i nie oczekują czegoś w zamian.
Często jest tak, że jak zaczynam nową przyjaźń to każdy mnie prosi o pożyczenie paru groszy, które później do mnie nie wracają, a jak później się o nie upomne to jestem brana za skompca
No bo przecież jakże inaczej... "dziewczyna za bogatej rodziny, a szkoda jej paru złotych na znajomych"
Ja rozumiem drobne sumy....ale nie 500
Może i moi rodzice są bogaci ale kieszonkowego nie otrzymuje. Zawsze mi powtarzają, że na wszystko muszę sama zapracować i tu ich akurat rozumiem.
Szkoda tylko, że inni tego nie rozumieją
- Pomóc ci?- usłyszałam znajomy głos
- O hej Alby!- krzyknęłam widząc przed sobą chłopaka- Nie! Spokojnie dam sobie radę. Poza tym muszę pozbierać to delikatnie, aby później to poskładać
- Poskładać?
- Tak, to droga waza. Moi rodzice mnie zabiją za nią
- Nie zabiją, to podróba- powiedział przez lekki śmiech, a ja od razu spojrzałam na niego z szokiem
- Skąd wiesz?- zapytałam, a ten od razu podniósł spód wazy
Przyjrzałam się jej bliżej i wtedy zobaczyłam mały napis "Made in China"
- Moi rodzice kupili podróbe od jakiegoś krętacza?
- Też błąd. Twoi rodzice podmienili te wazy- powiedział wzruszając ramionami
- A to niby skąd wiesz?
- Byłem w sklepie meblowym, aby kupić zastawę do nowego domu i tak się składa, że też tam byli. Jesteś strasznie podobna do mamy dlatego od razu połączyłem fakty- Wyjaśnił przez lekki śmiech, a mi od razu spadł kamień z serca
Ale w sumie...
- Czyli mi nie ufają- powiedziałam niekontrolowanie na głos
- Tobie ufają...jak to oni stwierdzili "gdy to bydło przyjdzie Teresa na pewno nad nimi nie zapanuje, lepiej kupić podróby"
- Serio tak powiedzieli?- zapytałam przez śmiech
- Tak- odparł śmiejąc się- Masz bardzo ładny uśmiech. Tylko, że jest całkiem inny niż ten w szkole
- To dlatego, że...a wsunie nie ważne- powiedziałam wstając- pójdę to wyrzucić
- Okey- rzucił, a ja od razu ruszyłam przed siebie- Teresa...mam jeszcze jedno pytanie
- Tak?
- Wypijesz ze mną drinka?
- Oczywiście- odparłam radośnie po czym na powrót ruszyłam aby wyrzucić śmieci
Perspektywa Alby'ego:
Uśmiechnąłem się do już odchodzącej dziewczyny po czym sam ruszyłem w stronę imprezy
- Kurcze- wyszeptałem gdy nadepnąłem na jeszcze jeden odłamek
Uniosłem nogę, po czym od razu wyrwałem go z botów. Całe szczęście nie przebił się na wylot bo był by problem. Trzeba będzie dać go Teresie. Będzie to następny powód, aby z nią porozmawiać i spędzić czas.
Teresa wygląda i zachowuje się jak anioł. Od początku mi się spodobała. Już pierwszego dnia gdy spotkałem ją na ulicy w towarzystwie jakiś trzech innych koleżanek.
Jednak jedno mnie martwi. Ona nie wyglądała wtedy na szczęśliwą. Nie wiem jak jest w jej przypadku, ale mam nadzieję że nie ma fałszywych przyjaciół
Czemu powiedziałem "w jej przypadku" to bardzo proste, często miałem do czynienia z takimi ludźmi, jednak najczęściej spotyka mnie krytyka
"Brudas", "Czarny", "Dzikus" to tylko kilka z wielu innych wyzwisk. To naprawdę żałosne, że ludzie potrafią oceniać tylko po kolorze skóry
- O jest- wyszeptałem widząc przed sobą Teresę
Tylko...czemu ona stoi w miejscu
Zaciekawiony ustałem za nią, a gdy miałem położyć dłoń na jej ramieniu zrozumiałem czemu się nie rusza
- A widziałaś jej włosy?!- krzyknęła jakaś dziewczyna, a jakieś dwie zaczęły się śmiać- przecież to porażka!
- Taka bogata, a na fryzjera ją nie stać
- Gdyby nie to, że funduje nam kosmetyki na pewno bym się z nią nie przyjaźniła- powiedziała przez śmiech trzecia, a pozostałem wybuchły głośniejszym śmiechem
O nie! Nikt tak nie będzie traktować mojej anielicy
- Ja się tym zajmę- powiedziałem kładąc dłoń na jej ramieniu, a ta od razu na mnie spojrzała
Jej twarz była czerwona, a po policzkach spływały łzy. Widać było że wzięła to sobie do serca bo nigdy nie widziałem dziewczyny w takim stanie
Od razu ruszyłem z miejsca wchodząc do środka, a śmiechy dziewczyn od razu ucichły
- A ty czego chcesz murzynie?- zapytała chamsko
- Wiecie co u mnie w plemieniu robi się aby mieć lepsze włosy?- zapytałem podchodząc do dużej doniczki- robimy maseczkę z błota
- Czekaj....co ty- zaczęła jednak w tym samym momencie nasmarowałem jej twarz ziemią
To samo zrobiłem z pozostałą dwójka, a gdy wszystko było gotowe zrobiłem jeszcze pamiątkową fotkę. Dziewczyny stały jak wryte i muszę przyznać, że teraz wyglądają o niebo lepiej
- A teraz przepraszam, idę pomóc pewnej anielicy- powiedziałem otrzepując ręce z brudu po czym ruszyłem do wyjścia
Stanąłem przed Teresą która zapewne wszystko słyszała, jednak nie jestem w stanie powiedzieć co teraz czuję. Po prostu ma spuszczoną głowę w dół nie widzę wyrazu jej twarzy
Po chwili dziewczyny uniosła głowę, a to co zobaczyłem wywołało u mnie szybsze bicie serca
Ona się tak pięknie uśmiecha
- Dziękuję- wyszeptała - czemu to zrobiłeś? Będziesz teraz przez nie nękany
- Każdy by tak samo postąpił na moim miejscu- wzruszyłem ramionami po czym przejąłem od niej szufelkę- chodź, wyrzucimy i pójdziemy się trochę rozluźnić. W końcu to też twoja impreza
Dziewczyna kiwnęła mi w geście zrozumienia po czym oboje ruszyliśmy z miejsca. Wyrzuciliśmy resztki stłuczonej wazy, a już po chwili znaleźliśmy się przy naszych znajomych
Thomas był na telefonie pisząc zapewne ze swoim niemym przyjacielem który stał obok, Minho rozmawiał o czymś z Liamem, a Brad poprawiał sobie makijaż w małym lusterku. Tylko Brett gdzieś zniknął
- No nareszcie jesteś- powiedział Brad chowając puder- chciałem z tobą wypić już godzinę temu! Gdzie byłaś!
- Tu i tam- powiedziała spoglądając na mnie- ale teraz już się rozluźnie- dodała posyłając mi ten piękny uśmiech
No anielica
- Ej- zaczął Liam rozglądając się- a gdzie ta wieża Eiffla?
- Tam- powiedziała Teresa wskazując gdzieś palcem
Spojrzałem w tamtą stronę a niecałe pięć metrów od nas zobaczyłem Bretta jak tańczy on z jakimś mężczyzną
- To Brett jest gejem?- zapytała zdziwiona dziewczyna
- Jest bi- wtrącił Thomas- to ty nie wiedziałaś? On tego nawet nie ukrywa
Dziewczyna pokiwała powoli głową, a w tym samym momencie usłyszałem dźwięk odstawianej butelki
- O nie - powiedział Liam wypijając drinka do końca- tak się nie będziemy bawić
Chłopak położył kubek na blacie po czym pewnym krokiem ruszył w stronę Bretta. Niższy odepchnął chłopaka który tańczył z szatynem by po chwili zrobić coś czego bym się nie spodziewał
Liam chwycił Bretta za kołnierz bluzy po czym przyciągnąłem go do pocałunku
Na początku chłopak był zdezorientowany, jednak szybko oprzytomniał oddając pocałunek. Wokół było można usłyszeć głośne gwizdy i oklaski, a co poniektórzy robili zdjęcia
- Tylko mnie możesz podrywać- powiedział Liam pijackim głosem, a Brett od razu pokiwał szybko głową
- Pantofel- powiedział Thomas co wywołało u nas głośny śmiech
- Alby- usłyszałem anielski głos więc od razu spojrzałem na dziewczynę- pijesz?
- Z tobą zawsze- powiedziałem przejmując od niej kubek
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top