19


Perspektywa Thomasa:

Od przywitania nowego członka naszej klasy minęło parę dni, a co za tym idzie mamy sobotę. Dzień w którym mamy iść wszyscy razem na imprezę. Czy się boje? Tak i to bardzo, nie lubię tłumów, a z tego co wiem plotki o imprezie Teresy szybko się rozeszły, dlatego też będzie trochę więcej osób

Trochę więcej bo przyjdzie pół szkoły!

Już to widzę jak ktoś wpada na "genialny" pomysł aby zacząć mnie dręczyć... chociaż... ostatnio jakoś nie spotykam się z agresją fizyczną czy psychiczną. Co prawda czasem ktoś spojrzy na mnie krzywo, ale jakoś mnie to nie rusza. Nie wiem czy im się to po prostu znudziło, ale przynajmniej Alby nie musi zmagać się z problemami

A właśnie...co do Alby'ego. Jest on jakiś spięty i to zawsze jak przebywa w obecności Brada, Liama i Teresy. Próbowałem raz z nim o tym pogadać to zawsze zmieniał temat albo najzwyczajniej w świecie uciekał tłumacząc, że musi do ubikacji. Nie wiem o co chodzi, ale dziś po alkoholu na pewno mi powie

- Ja pier do le- wymamrotałem stając przed domem Teresy- to na pewno dobry adres?- zapytałem spoglądając na Bretta Minho i Alby'ego

- Tak, na pewno dobry- powiedział azjata nadal niedowierzając

- Gdzie jej rodzice pracują?!- krzyknął Brett- przecież to kurwa pieprzony pałac!- dodał a jeden z ochroniarzy przy bramie spojrzał na nas

- Może wracajmy? Jakoś niekomfortowo się czuję- powiedział Alby, a w tym samym momencie ktoś przełożył dłoń przez moje ramię

Obróciłem zdezorientowany głowę w bok, a widząc kto obok mnie stoi od razu wiedziałem, że ucieczka nie wchodzi w grę

- Chyba nie chcecie uciec?- zapytał Brad ściągając maskę- Ej a gdzie wasze przebrania? Eh nie ważne, Teresa zawsze ma gdzieś jakieś maski- dodał o nim zdążyłem zareagować pchnął nas w stronę wejścia

- Możesz wejść- powiedział ochroniarz przepuszczając następną osobę. Mężczyzna na powrót spojrzał w tablet skanując następną osobę, a ja poczułem lekko strach widząc jego groźną minę

- Hej Ben- powiedział Brad, a mężczyzna od razu spojrzał w naszą stronę

- O hej!- powiedział z uśmiechem co było trochę dziwne- oni z twojej szkoły?

- Tak, możemy przejść?

Mężczyzna kiwnął głową po czym bez żadnego namysłu wpuścił nas do środka. Dom, a raczej willa Teresy była trochę oddalona od bramy, ale nawet z tej odległości doskonale słyszę głośną muzykę

Weszliśmy do środka i już na progu spotkałem się ze zdziwionymi spojrzeniami jakiś dwóch dziewczyn. Weszliśmy do sporego salonu, a sytuacja sprzed chwilę się powtórzyła, wszyscy na nas patrzyli z obrzydzeniem, a ja miałem ochotę zapaść się pod ziemię

- Czemu tu tak cicho?- zapytała Teresa wchodząc z drugiego końca salonu. Miała na sobie strój wiedźmy jednak na niej wyglądał po prostu idealnie- O Thomas! Już się bałam, że nie przyjdziesz!- krzyknęła z entuzjazmem po czym podbiegła do nas

- Właśnie się decyduje czy nie uciec...- wyszeptałem spoglądając gdzieś w bok

- Czemu? Chodzi ci o nich?- wskazała na resztę- Nie przejmuj się nimi! Jeśli chcesz mogę ich stąd wywalić

- Naprawdę nie trzeba- powiedziałem nerwów gdy każdy spojrzał na nas z niedowierzaniem

- I czego się tak gapicie!- krzyknęła do tłumu, a ci od razu zajęli się swoimi sprawami. Dziewczyna na powrót obróciła się w naszą stronę po czym posłała nam czuły uśmiech- to nasza impreza nie ich! Bawcie się dobrze. Idę jeszcze ogarnąć parę ciężkich spraw, ale później do was dołącza

- Pomóc ci?- zapytał Alby gdy ta chciała odejść- znaczy jeśli chcesz, bo jeśli nie to ja nie chcę się narzucać, ale jeśli tak to ja chętnie- dodał drapiąc się nerwowo po karku

- Tak możesz mi pomóc. Akurat potrzebuje pomocy silnego chłopaka- powiedziała po czym chwyciła go za rękę- chodź do piwnicy!

Dziewczyna pociągnęła go za dłoń, a już po chwili zniknęli w tłumie. Pokręciłem rozbawiony głową po czym spojrzałem na Brada i Minho

- Ej! Gdzie jest Brett?- zapytałem azjaty

- Podrywa swojego krasnala- powiedział wskazując gdzieś za siebie

Spojrzałem w tamtą stronę, a widząc jak Liam z czerwoną twarzą krzyczy na Bretta wybuchłem cichym śmiechem. On nigdy nie skończy

Minho kiwnął głową w stronę wyspy kuchennej na której stał alkohol, a ja od razu wiedziałem o co chodzi. Trzeba się w końcu odstresować

Zrobiliśmy sobie małe drinki po czym usiedliśmy na kanapie obok reszty naszych znajomych z klasy. Byli jeszcze inni uczniowie w równoległych lub młodszych klas, jednak nie zwracałem na nich uwagi. Każdy był już lekko podpity więc co chwilę nas zagadywali, a ja nie chcąc być złośliwy odpowiadałem nawet na te najdziwniejsze pytania

Co prawda czasem unikałem odpowiedzi bo jak niby mam odpowiedzieć na pytanie "jak to jest podczas seksu gejów"

Nie muszą tego wiedzieć

- Zaraz przyjdę, idę zobaczyć co u reszty- powiedział Minho, a ja od razu kiwnąłem mu w geście zrozumienia

Wypiłem drinka do końca po czym chwyciłem za jedną z flaszek pod stołem. No i pięknie, resztka...nie jest w niej mało ale szkoda byłoby zostawiać trochę na dnie. Najwyżej będę mieć mocniejszego drinka.

- Mogę?- zapytała jakaś dziewczyna wskazując na flaszkę

- Ale ona jest już pusta

- To nic

- No okey, jak chcesz- odparłem podając jej przedmiot

- Może zagramy w butelkę!- krzyknęła unosząc pustą flaszkę

Ah....a więc o to chodziło

Wszyscy od razu zaczęli krzyczeć, że się zgadzają, a wokół nas zgromadziła się grupka gapiów

- Ja spasuje- powiedziałem wstając

- Pękasz?- usłyszałem głos którego za wszelką cena chciałem dziś unikać

Spojrzałem na Dylana, a ten jak gdyby nigdy nic usiadł na przeciwko mnie, po czym posłał mi zwycięski uśmiech

- Gram- odparłem siadając na swoim miejscu

- Dobra ale są zasady- krzyknęła ta sama dziewczyna- nie ma w zadaniach okaleczania, niszczenia jakiś rzeczy z domu Teresy i zero publicznego seksu! Jasne?!

- Jasne- krzyknęliśmy wszyscy razem

Mi to pasuje

Dziewczyna zakręciła butelką, która zatrzymała się na jakiejś dziewczynie. Każdy był już pijany dlatego zadania czy powiedzenie jakiegoś swojego sekretu było banalne, jednak ja nadal się bałem. Co jeśli na mnie padnie, a wcześniejszą osobą będzie Dylan? Nie chcą, aby to on zadawał mi pytanie.

No bo przecież nie wybiorę zadania. Nie mam pojęcia na co on wpadnie

- Chris! Pytanie czy wyzwanie!?- krzyknęła jakaś dziewczyna

- Dawaj pytanie! Padłem już trzeci raz, mam już dosyć tych zadań- odparł tleniony blondyn

- Eh, ale ty nudny. Dobra coś szybkiego....podoba ci się ktoś?

- Czy podoba?... Nie....czy jest ktoś kogo mam ochotę przelecieć....tak- odparł wzruszając ramionami jak gdyby nigdy nic

- Jak zawsze szczery...dobra, kręć - powiedziała podając butelkę

Chłopak zaśmiał się cicho po czym z uśmiechem na ustach zakręcił flaszką. Zrobił to bardzo zwinnie, bo butelka kręciła się i kręciła. To się już robi nudne. Nagle flaszka zaczęła zwalniać i po chwili zatrzymała się na kolejnej osobie

- Kurna- wyszeptałem gdy czubek zatrzymał się na mnie

- Pytanie czy wyzwanie- powiedział Chris znudzonym głosem

Pytanie czy wyzwanie? Kurcze nie wiem...jeśli wybiorę pytanie to mnie wyśmieją....ale jeśli wyzwanie to może odwalić coś głupiego

No ale w sumie Chris wygląda już znudzony całą tą sprawą, może nie będzie tak źle

- Wyzwanie- odparłem pewnie jednak patrząc na reakcję Chrisa chyba tego pożałuje

On tak jakby odżył

- Okey...to przeliż się z...- powiedział opierając łokcie o kolana po czym zaczął się rozglądać

⊰᯽⊱┈──╌❊ ❊ ❊╌──┈⊰᯽⊱

Sorry za błędy

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top