14
Perspektywa Thomasa:
- Nie tutaj! Niżej!- krzyknąłem do nowo poznanego chłopaka
- Tutaj?- zapytał zjeżdżając dłonią
- Tak! Ale włóż głębiej- powiedziałem do chłopaka o ciemnej karnacji
- Tak może być?
- ....Tak, tu jest idealnie- powiedziałem podchodząc do chłopaka, który układał właśnie produkty na pułkach
Mój szef przyjął niedawno nowego pracownika, dlatego też jestem odpowiedzialny za to, aby nauczyć go wszystkiego.
Łącznie z tym, jak poprawnie układać produkty na półkach. Może brzmi to absurdalnie, ale tak trzeba. Te z krótszą datą ważności na przód, a z dłuższą na tył.
- Długo tu pracujesz?- zapytał
- Jakiś rok- powiedziałem po czym zacząłem mu pomagać- a właśnie nie przedstawiłem się, Thomas jestem- dodałem wyciągając dłoń w stronę chłopaka
- Alby- powiedział ściskając dłoń
Obdarowaliśmy się krótkim uśmiechem, po czym na powrót zaczęliśmy układać towar. Od mojego małego incydentu obok kantorka minęło parę dni. Na początku byłem zmieszany i jakoś dziwnie pisało mi się z tym chłopakiem. W końcu nie wiem kim on jest. Raz mu napisałem, że jakoś dziwnie się czuję, jednak ten szybko mnie uspokoił, że to nic nadzwyczajnego
Ta.....no bo przecież, każdy całuje się z nieznajomym....
- Mam do ciebie pytanie- zaczął afroamerykanin- tylko się nie obraź
- Na dawaj
- Ile ty masz lat? Bo na pełnoletniego nie wyglądasz- powiedział, a ja od razu przewróciłem rozbawiony oczami- co cię tak bawi
- Jestem pełnoletni i chodzę do trzeciej klasy liceum- powiedziałem na co ten tylko zmarszczył brwi
- Nie wyglądasz na tyle
- Wiem często to słyszę- odparłem wstając- a ty ile masz lat
- Tyle samo co ty- odparł, a moje oczy momentalnie się rozszerzyły- tak wiem... wyglądam na co najmniej 25... też często to słyszę- dodał rozbawionym głosem
Ja naprawdę myślałem, że ma coś trochę ponad 25
- Może twój wiek mnie dziwi- zaczął spoglądając za mnie- ale ten typ ubrany w grubą bluzę, okulary i maszeczkę jeszcze bardziej mnie dziwi
- Co?- zapytałem obracając się- O! Hej!- krzyknąłem podchodząc do mojego tajemniczego przyjaciela z którym dziś wybieram się na festiwal
Chłopak wyjął telefon pisząc coś z prędkością światła, a po chwili dostałem wiadomość
Nieznany: Kto to jest? Czemu mówi że jestem dziwny? Czemu ma na sobie fartuch z logiem waszego sklepu i czy podrywał cię?
Przeczytałem wiadomość, po czym westchnąłem zrezygnowany
- Mój tajemniczy przyjacielu- powiedziałem kładąc mu dłoń na ramieniu- to jest Alby i jest nowym pracownikiem...i nie...to ostatnie nie...nie każdy jest tobą
- Część- powiedział wyciągając dłoń w jego stronę a on od razu ją ścisnął- Nie mówi?- zapytał spoglądając na mnie
- Poniekąd- odparłem wzruszając ramionami, a w tym samym momencie poczułem wibracje w telefonie
Nieznany: Kiedy kończysz?
- Niedługo- powiedział na co ten kiwnął głową
Nieznany: Poczekam na murk
- Okey- powiedziałem, a ten od razu ruszył do wyjścia- chodź pokażę ci jak obsługiwać kasę
- Okey- odparł po czym ruszyliśmy za ladę
Zacząłem pokazywać mu co i jak, a w międzyczasie rozmawialiśmy. Okazało się, że chłopak przyjechał tu z innego mniejszego miasta , rodzicami ponieważ jego tata dostał lepszą ofertę pracy. Mówił też, że ciężko mu było się rozstać z przyjaciółmi, jednak jakoś to przebolał
- Alby- powiedziałem machając dłonią przed jego twarzą
- Przepraszam- powiedział otrząsając się- jestem trochę rozkojarzony
- Coś się stało- zapytałem zaniepokojony
- Nie.... znaczy...kurcze nie wiem jak to powiedzieć
- Wal prosto z mostu- powiedziałem uśmiechając się lekko, chłopak westchnął po czym spojrzał przed siebie
- Dziewczyna- powiedział z lekkim uśmiechem
- Twoja Dziewczyna? Musiałeś ją tam zostawić
- Nie, tam nie miałem dziewczyny. Idąc dziś tutaj spotkałem ją
- Ładna?- zapytałem a na jego twarzy momentalnie pojawił się uśmiech
- Czy ładna? Ona wyglądała jak anioł- powiedział z ekscytacją
- Czemu nie zagadałeś?
- Wstydzę się- wyjaśnił drapiąc się nerwowo po karku
Przewróciłem rozbawiony oczami, po czym na powrót zacząłem wyjaśniać mu obsługę kasy. Trochę to dziwne, że się wstydzi, przecież on wygląda na chłopaka z wyższej półki. No ale co zrobić, czasem ludzie mają mocno zaniżoną samoocenę
***********
- Pa- powiedziałem do chłopaka gdy zamykałem tylnie drzwi sklepu na klucz
- Część- rzucił po czym udał się w stronę domu
Schowałem klucze do kieszeni, a w tym samym momencie poczułem jak ktoś kładzie mi dłonie na biodrach. Momentalnie odskoczyłem obracając się w tył, a gdy zobaczyłem mojego nieznanego przyjaciela, poczułem ulgę wymieszaną z lekkim wkurzeniem
- Nie strasz mnie!- powiedziałem wkurzony na co on tylko spuścił głowę- No już dobrze dobrze- dodałem przytulając i klepiąc po głowie- chodź idziemy
Ruszyliśmy z miejsca, a chłopak od razu wyciągnął telefon
Nieznany: Idziemy najpierw nad naszą dziką plaże?
- Naszą?- zapytałem spoglądając na niego
Nieznany: Tak, naszą ❤️
- Niech ci będzie- powiedziałem rozbawionym głosem- nie nudziłeś się na tym murku?
Nieznany: Mogłem na ciebie popatrzeć więc nie. Nie nudziłem się
- Jesteś straszny
Nieznany: Ale mnie lubisz
- Tak tak- powiedziałem po czym spojrzałem przed siebie- kur...- wyszeptałem widząc mojego ojca
Mężczyzna mimo, że był normalnie ubrany to i tak daleka było widać, że jest wypity
- Thomas! Chodź tu- powiedział pijackim głosem po czym przyspieszył kroku
- Idź, dogonię cię- powiedziałem do chłopaka chcąc go odepchnąć w bok, jednak ten ani drgnął- proszę... idź- wyszeptałem, a kontem oka zobaczyłem, że mężczyzna jest blisko nas
Chłopak pokręcił głową, a w tym samym momencie mój ojciec stanął przed nami. Spojrzałem niepewnie na ojca, a widząc złości wymalowaną na jego twarzy poczułem ukłucie w sercu
- Idź mi do sklepu, bo mi nie chcą sprzedać- powiedział wciskając mi banknot
- Proszę nie rób scen na ulicy i wróć do domu- powiedziałem spokojnym tonem- kupię ci, ale proszę idź do domu
- Nie kupisz! Chcesz tylko żebym wrócił do domu!- krzyknął, a ja zacząłem się jeszcze bardziej stresować
- Naprawdę kupię
- To idź- wskazał na pobliski sklep- w tej chwili!
- Nie!- krzyknąłem nie wytrzymując
- Nie podnoś na mnie głosu!- krzyknął unosząc dłoń w górę
Odruchowo zamknąłem oczy odchylając głowę w bok, jednak ku mojemu zdziwieniu uderzenie nie nadeszło. Zamiast tego poczułem jak coś pada na mój prawy bark
- I na chuj się wtryniasz- powiedział mój ojciec
Otworzyłem oczy i dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że to mój tajemniczy przyjaciel przejął cios
- Wszystko dobrze - zapytałem stając pomiędzy nim a moim ojcem, chłopak kiwnął na tak, a ja poczułem małą ulgę
Miałem się już wydrzeć na ojca lecz nagle poczułem szarpnięcie za rękę. Mój przyjaciel ścisnął moją dłoń, a ja od razu zrozumiałem, że chce po prostu przed nim uciec
- Plaża?- zapytałem, a ten od razu kiwnął na tak
⊰᯽⊱┈──╌❊ ❊ ❊╌──┈⊰᯽⊱
Znów zapomniałam dodać postacie więc teraz wstawiam
Dylan
Liam
Brad
Teresa
Alby
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top