49
Myśli w mojej głowie szaleją, jednocześnie zaspokoiłam się seksualnie z mężczyzną, ale też mam ochotę płakać. Dlaczego muszę być tak głupia i za każdym razem dać się wykorzystywać.
Chyba że przyjmę iż tym razem to na wykorzystałam jego. Nie chcę by zauważył mój obojętny wzrok, który zdradziłby że nie czuje się dobrze psychicznie więc zmieniam go w normalny i wstaje.
-nie musimy już tam iść, możemy jeszcze - słyszę jego zachrypnięty głos przez który mam dreszcze, ale nie przyjemne dreszcze.
-zrobiłam to tylko dla seksu - mówię, może bolesną prawdę ale prawdę.
Bo już nic do niego nie czuje prawda?
Ah dlaczego to wszystko jest tak popierdolone, dlaczego uczucia są tak popierdolone.
-wiesz o tym, że na nie, ale dobrze - spoglądam na mężczyznę po tym jak już się ubrałam, przełykam ślinę i kieruje się w stronę drzwi.
-to ma się więcej nie powtórzyć
-powiesz o tym Benowi?
-tak, nie jestem taka jak ty by
-pokazałaś znowu że jesteś, przespałaś się ze mną
-ale nie zrobię z tego tajemnicy, a ty byś tak zrobił, ciekawe ile ich pieprzyłeś będąc ze mną
-znasz odpowiedź, żadnej
-nie chce tu dłużej być, wymyśl że musimy już wracać - mężczyzna kiwa głową, a ja wychodzę wzdychając. Gdy widzę Mike zbliżającego się do pokoju uśmiecham się sztucznie.
-nagadał na ciebie, że aż musisz wysilać uśmiech? - pyta.
-co? Nie, oczywiście że nie, ale twój uśmiech też nie zawsze jest szczery
-przy tobie jest, przy alfonsach lepiej nie pokazywać szczerego uśmiechu, ale ja nim nie jestem prawda? Więc czemu silisz się by
-jestem już zmęczona Mike, to dlatego
-więc zostań już w pokoju, też miałbym dość słuchania tego kim niby jestem, Cristiano sam może
-wychodzimy, niestety będziesz musiał sam coś wymyślić, bo nie chce mi się szukać wymówki Michael - drzwi za mną się otwierają i Włoch już ubrany zaczyna mówić.
-jasne, ale za taką przysługę mam prośbę
-mów - Cristiano poprawia zegarek i patrzy na chłopaka.
-zabieran twoją przyjaciółkę na piwo
-słyszałam o spotkaniu na kawę ale na piwo? - pytam z śmiechem.
-zauważyłem że masz dość tego szampana z kawałkami złota, więc proponuję równie złocisty płyn lecz w lepszym smaku
-Maddie nie ma czasu na takie rzeczy - odpowiada za mnie Cristiano.
-rozumiem, ale jeśli jednak mogłabyś się wyrwać to
-mogłabym, nawet w tym tygodniu - czuję jak Cristiano nabiera powietrza, nie podoba mu się to. A co ja chce przez to osiągnąć? Nic, chce się wyrwać myślami od niego. Tylko to.
-serio? Dobra to
-nie mamy czasu Michael streszczaj się - pośpiesza go.
-środa wieczorem - mówię.
-wiesz gdzie jest bar pod magnolią? - pyta, a ja się uśmiecham, oczywiście że wiem, tam chodziłam z moją byłą przyjaciółką, która okazała się tylko przynętą na mnie, kiwam głową na tak i zostaje wyciągnięta za rękę z hotelu przez Cristiano, patrząc na słodki uśmiech chłopaka.
Może znalazłam kogoś mądrego, miłego i nie wplątanego w mafie, nie w takim stopniu jak dotychczasowi kandydaci.
To tylko spotkanie znajomych.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top