48
Wzdycham i poprostu podchodzę do mężczyzny pomagając mu z tym, widzę jest już sfrustrowany tym wszystkim. Odpinam guzik po guziku i czuje jego wzrok.
-możesz się tak na mnie nie patrzeć? - pytam.
-czemu?
-nie czuje się z tym komfortowo, jest to dziwne szczególnie że ostatnio sam wiesz jak między nami jest
-wiem, nie chciałem żeby tak
-nie tłumacz się, daruj sobie te gadki jasne? - odsuwam się gdy odpinam ostatni guzik, obserwuję go jak ściąga koszule a mięśnie napinają się z każdym ruchem. Otwiera drzwi do łazienki i nie zamykając ich zaczyna się rozbierać cały.
-co jeśli mają kamery? - pytam.
-w pokoju? Mike jest czasem popierdolony, ale nie aż tak, zresztą, poprostu by zazdrościł
-czego? - pytam prychając śmiechem, chociaż dobrze wiem czego.
-tego że to ja cię będę dziś brać Maddie - otwieram usta na słowa mężczyzny.
-nie, nie mów takich rzeczy - przełykam mocno ślinę gdy spodnie mężczyzny opadają na podłogę, stoi do mnie tyłem ale dawno nie widziałam go bez ubrań, wchodzi pod prysznic.
-mówię prawdę, nie umiem bez ciebie wytrzymać, a on pozwolił nam mieć chwilę dla siebie, pomimo że chce stąd iść najszybciej jak się da bo nie tylko ty nie umiesz z nimi wytrzymać, to chce cię w każdym w każdym momencie
-nie zbliżaj się do mnie - mówię i sama zamykam drzwi łazienki.
Nie pozwolę mu prawda?
Tylko dlaczego w myślach mam że też go chce, to przez alkohol. Chyba.
Nim zdążę się obejrzeć mężczyzna wychodzi, a krople wody spływają po jego klatce, zerkam w dół by zobaczyć że mu stoi, prycham śmiechem.
-co?
-pomyślałam że może Ci nie będzie stać, zaśmiałam się z własnej głupoty
-kiedy przy tobie mi nie stoi?
-nie wiem, nie baw się w to Cristiano
-ciągle mnie chcesz
-to tylko pierdolony pociąg seksualny wiesz
-nie Maddie, to coś więcej - zbliża się do mnie, a ja unoszę głowę by patrzeć mu w oczy, zaczynam szybciej oddychać gdy jest tak blisko.
Przysuwa usta do mojego ucha.
-dalej to czujesz - na jego słowa przechodzą mnie ciarki.
-przestań, bo nie chce znowu się w tobie zakochać
-nie przestałaś mnie kochać Maddie - nie wiem czy się odsunąć czy zostać.
To że się wacham nie podoba mi się ani trochę, powinnam już dawno dać mu w twarz, ale za to moje przemyślenia podobają się jemu, bo wykorzystuje moment i mnie całuje.
A ja? Proszę złóżmy to na to że jestem pijana. Ja mu się daje, pocałunek nie ma granicy, rzucam się na niego gdy tylko czuję jak próbuje wsadzić mi do buzi język, łapie go za tył głowy i pogłębiam pocałunek, który on kontroluje, to on mną rządzi.
Wróciłam do mafi.
Wróciłam do Cristiano, pomimo iż nie jesteśmy razem, to właśnie daje mu poczucie że może mnie mieć, a może właśnie chce się mu dać.
Jego męskość wbija się w mój brzuch bardziej mnie nakręcając, odrywam się od niego i widzę że mnie chce.
Nie potrzebujemy słów, kończymy robiąc to.
Widzę że jest zadowolony, ja też, znaczy tak, było jak kiedyś, ale jednocześnie czy właśnie stałam się tą dziwką, którą byłam nazywana przez tych oblechów czy nie podobało mi się jak mnie nazywają, jak mnie nie szanują a właśnie taka jestem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top