25
-a to była moja nagroda za zakład - mówi, uśmiecham się.
-miałeś dostać buziaka, nie przelizanie się na środku parkietu, gdzie każdy małolat się na nas gapił
-każdy intepretuje słowa jak chce - uśmiecha się słodko jak dziecko, a ja orientuje się że dalej go czuje, tym razem wbija mi się w brzuch przez co przygryzam wargę
-Ben, um chyba powinniśmy odpocząć - mówię, bo to najlepsze co mi przychodzi do głowy będąc pijaną. Spogląda w dół i orientuje się że ja to zapewne mocno czuje jak jego twardy kolega się we mnie wbija.
-czy to propozycja by zrobić coś co - zaczyna mówić ale przerywam mu
-nie zapędzaj się blond księżniczko, musi ci opaść, bo jeszcze jakaś laska, a gapi się na ciebie ich sporo spróbuje na niego wskoczyć
-przesadzasz
-to się rozejrzyj
-dobra ale na ciebie gapi się więcej chłopaków
-bo oni wolą starsze, a te laski wolą starszych, prosto to działa wiesz? Chodźmy - ciągnę go za rękę i wreszcie możemy odetchnąć świeżym powietrzem, bo wyszliśmy na tyły domu. Nastolatkowie bawią się w basenie, a Ben siada na schodku domu i odpala papierosa, siadam obok niego i patrzę jak jego już widoczne kości policzkowe uwydatniają się jeszcze bardziej podczas zaciągania się używką.
Przechylam głowę zapatrzona tym razem w jego usta wypuszczające delikatnie kłębek dymu który zaraz wciąga do płuc. Przed chwilą te usta mnie całowały.
-moje myśli znów zaprząta Cristiano - wzdycham, patrzy na mnie a ja już się prostuje i wydymam wargę.
-to chodźmy wypić magiczny napój
-alkohol z większą ilością alkoholu?
-możliwe - no i kończy się tak że wypijam jeszcze kilka kubków z alkoholem pomieszanym z różnymi sokami czy napojami, dawałam Benowi się popisywać swoją niby barmańską wiedzą śmiejąc się przy tym gdy tylko chłopak coś wylał.
-o kurwa jesteście nawaleni - patrzę do tyłu, a podchodzi do nas Lucas, śmieję się i go przytulam.
-a ty piłeś?
-nie, Maddie japierdole ty masz procenty w krwi czy krew w procentach? Ben nie jesteś lepszy
-dlaczego twoi koledzy się tak gapią? Nigdy kobiety nie widzieliście? - zwracam się już do nich
-tak ładnej to w sumie nie - któryś odważył się odpowiedzieć, uśmiecham się na ten tekst i odrywam od Lucasa.
-poszukajcie lasek z swojej szkoły a nie podrywacie zajęte - mówi do nich Ben, czym mnie w sumie zaskakuje.
Jego ręka ląduje na moim biodrze i przysuwa mnie do siebie, pokazując że to niby z nim jestem. Jestem tak pijana że nie chce mi się już nawet odpowiadać, poprostu bawię się z Benem.
Pov Ben
Pije dalej z Maddie, właściwie ja pije, a jej już nie daje, bo dziewczyna jest tak nawalona że nie umie złapać równowagi bez trzymania się ściany.
-Ben kurwa tu jesteś - marszczę brwi bo znam ten głos, odwracam się a tam stoi Isaac.
-co tam? Pijesz?
-pisze do ciebie od godziny i dzwonię do Maddie tak samo, nawet Cristiano do niej dzwonił i się wkurwił, jeśli nie wyciągnę was w pięć minut mówił że sam przyjdzie
-jebać go wiesz, Maddie jest tu ze mną i się bawimy
-Ben myśl rozsądnie, wiesz jaki on jest teraz
-co się dzieje? - zjawia się mój brat, a ja opieram się o blat kuchenny żeby również nie stracić równowagi
-Cristiano chce tu przyjść jeśli ich nie wyciągnę
-Cristiano? - pyta Maddie, która przybliża się do nas
-tak, ale nie musimy nigdzie - zaczynam
-mój Cristiano, to mój mąż - zaczyna i gada o nim jeszcze coś ale nie chce tego słuchać.
-Ben chodź - dalej namawia mnie Isaac
-dlaczego nie możemy bawić się dalej? Jest spokojnie
-to on decyduje
-właśnie on, dlaczego on? Nie jestem w pierdolonej pracy żeby dawał mi rozkazy
-dla mnie pracujesz cały czas - jego pierdolony głos, który mną gardzi. Wypuszczam powietrze zły i podnoszę wyżej głowę.
-więc mam słuchać każdego twojego słowa? - parskam śmiechem
-tak, Maddie chodź
-ona nigdzie nie idzie - zatrzymuje ją ręką
-właśnie że idzie, Maddie - Isaac zabiera moją rękę, a ja mam dość, nie mogę nawet jej ochronić przed nim.
Maddie pijana podchodzi do Cristiano, zarzuca mu ręce na szyję, a ja dobrze do cholery wiem że to przez alkohol. On ma ten swój uśmieszek, mówiąc że to jego wybrała.
Nagle Maddie się odsuwa, on musi ją trzymać by się nie przewróciła.
-Wiesz co w chuju mam stały związek chce mieć chłopaków na całą noc i pierdolic system - jej słowa chyba zdziwiły każdego
-Maddie jesteś pijana
-Ja też chcę się z tobą ruchać
-kurwa Maddie
-Obciągnę ci. Jak jeszcze żadna laska tego nie zrobiła
-Wymiotując? Już miałem takie przygody, chodź
-Nie tęsknisz za moim ciałem? - jej słowa do Cristiano mnie ranią, dalej ona go chce, dalej chce żeby ten skurwiel ją dotykał
-Chodź, nie znoszę sprzeciwu - ciągnie ją za rękę, ale ona się opiera
Pov Cristiano
Maddie nie chce wyjść z imprezy, co mnie już frustruje.
-Więc rządź mną jak kiedyś, daj mi karę Cristiano, kurwa kochaliśmy to - przełykam głośno ślinę i próbuje być spokojny.
-będę cię pierdolić w domu, spokojnie mam swoje potrzeby i to zrobię - na moje słowa blondyn się odpala, może powiedziałem je trochę zbyt głośno. Isaac oczywiście musi go zatrzymywać.
-uspokój się, widzisz że sama tego chce
-jesteś nikim, jest pijana, a ty ją wykorzystasz
-jak mam wykorzystać moją żonę? - pytam podkreślając słowo moją, złamałem go.
Pov Maddie
Nie orientuje się co się dzieje, wiem że jesteśmy w domu i że zdejmuję ciuchy, przejeżdżam wzrokiem po pokoju, dalej kręci mi się w głowie ale zauważam Cristiano, który jest w samych bokserkach. To po to ja się też rozbieram.
-mam na ciebie ochotę - mówię, ale on nawet nie odpowiada, typowe. Przez to tracę chęć zabawy, poprzestaje na zdjęciu sukienki, zostaje w bieliźnie.
Ale on nie odpuszcza, podchodzi do mnie i sięga za moje plecy samemu ściągając biustonosz, a zaraz i majtki lądują na podłodze.
Jesteśmy na łóżku, wchodzi we mnie bez powiedzenie czegokolwiek, a ja krzyczę z tego z jaką prędkością wszedł.
Pieprzy mnie, nie całuje, nie dotyka, poprostu mnie pieprzy. Cóż jestem pijana, pewnie zapamiętam że było super, a teraz mi nie zależy, pomimo że najpierw chciałam to z nim zrobić, to może po tych wysiłku jaki teraz wykonujemy schodzi ze mnie ten cały alkohol i jestem chociaż trochę bardziej świadoma.
Kończy i ze mnie wychodzi, poprawia mi włosy które zleciały na twarz i odsuwa się. Wstaję chwiejnym krokiem podchodząc do szafy z której wyciągam byle jaką koszulkę, chce już poprostu iść spać.
Siadam zaraz na łóżku i chce się położyć ale on mi na to nie pozwala.
-nie śpię z laskami które pieprzyłem
*****
Dobra, jak wam się podobał zwiastun z poprzedniego rozdziału? Jak coś to trzeba było włączyć dźwięk, bo była muzyka dodana.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top