20
-Lucas, już mówiłam to nasze sprawy
-nie tylko wasze, zajmujecie się mną i Cadenem, nie chce żeby dorastał w ciągłych kłótniach, to lepsze od pijącej matki ale
-nie pójdziecie do domu dziecka, wszystko będzie dobrze, ja z Cristiano zaraz się pogodzimy
-nie musisz z nim być na siłę, jeśli cię bije to, to jest kolejną osobą na której powinienem się zemścić, bo dajesz mi i mojemu bratu więcej ciepła rodzinnego i miłości niż kiedykolwiek dała nam matka, a mój drugi brat cię kocha
-Lucas, nie myśl w ten sposób o ludziach, nie rób mu nic, zobaczysz pogodzimy się i będzie jak na początku gdy was wzięliśmy - przytulam chłopaka i pomimo że mam ochotę płakać, nie tylko przez Cristiano ale też przez to że naprawdę dałam im miłość i młody czuje się tu dobrze, no ale nie płacze, mam już dość.
-leć już do Cadena i spać, jest późno - kiwa głową że się zgadza, wstaje ale zanim wychodzi pochyla się i daje mi całusa w czoło. Dziwie się na gest chłopaka ale chyba tego potrzebowałam.
-Caden zaczyna traktować cię jak matke, ja naprawdę cię polubiłem i mam nadzieję że kiedyś będziesz z Benem - nie odpowiadam na to, nie chce. Poprostu kurwa nie chce.
-dlaczego nikt do kurwy nie może zrozumieć że nie chce z tobą być Ben do cholery dajcie mi spokój ja potrzebuje Cristiano, to z nim mam swoje życie, ja potrzebuje jego - warczę odrazu gdy wchodzi blondyn.
-Maddie, ej ej spokojnie - zatrzymuje mnie bo chodzę po pokoju i dosłownie mam ochotę coś sobie zrobić.
-już sobie nie radzę Ben rozumiesz? Cristiano mnie nie dotyka, nie przytula, nie całuje, umiem to jakoś znieść, chociaż czuje się chujowa jakbym była nikim i jakby się mną brzydził, ale potrzebuje go psychicznie, potrzebuje jego odpowiedzialności i rozwagi i stabilności, nie miałam stabilności w domu, ja potrzebuje tego teraz rozumiesz to? On ma plan na życie, on daje mi plan na przyszłość, nie muszę się martwić o nic, gdy jestem z nim, muszę mieć tą jebaną stabilność do której zawsze dążyłam ty tego nie rozumiesz- potok słów wycieka z moich ust, jestem załamana tym że mogę stracić Cristiano, patrzę na Bena, z moich oczu lecą łzy, a on nie wie co powiedzieć.
-nie potrzebujesz go Maddie
-właśnie tak, nie dam sobie rady bez niego
-Maddie kurwa mać nie tylko on może dać ci stabilność i plan na życie, nie musisz mieć kogoś kto będzie cię kierował, to z ukochaną osobą razem idziecie w tym wszystkim rozumiesz? Nie tylko on, a nie możesz pozwolić by cię tak traktował
*****
Hej, jak podoba wam się rozdział i wolicie Bena czy Cristiano?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top