14

Budzę się koło piątej rano, na dworze zrobiło się jasno ale bardziej dziwi mnie to że Cristiano właśnie zakłada spodnie.

-Cris? Dlaczego już się ubierasz? - pytam cicho

-mam pracę, śpij dalej

-co się stało? - dopytuję

-to nie jest twoja sprawa tak? To moja praca i się w to nie mieszaj - najpierw chce coś odpowiedzieć ale odpuszczam sobie, nie chce go wkurzyć jeszcze bardziej, rozumiem że może być zdenerwowany tym gangiem, ale nie musi wyżywać się na mnie. Wzdycham cicho by jeszcze to go nie pobudziło do krzyczenia czy czegokolwiek i próbuje znowu zasnąć.

Na szczęście udało mi się zasnąć, ale oczywiście zostaje obudzona przez mojego małego chłopca.

-Caden cześć! - uśmiecham się do malucha, a w drzwiach dostrzegam Lucasa opierającego się o framugę. Ostatnio nie miałam dla niego za dużo czasu, ale mimo wszystko myślę że się dogadujemy.

-sory za niego, chce jeść ale nie mogę mu wytłumaczyć że ty śpisz i ja mu coś zrobię - uśmiecham się na jego słowa i kiwam głową że rozumiem.

-chce, chce jajecznice

-dobrze mały, już zakładam spodenki i idziemy robić jedzonko - zaczyna skakać z radości, a po chwili mnie łaskotać bym szybciej wstała, przez co chowam się pod kołdrę i śmieję wołając Lucasa na pomoc. Zaraz czuję że ktoś ściąga z łóżka młodego, który również się śmieję a ja mogę się odkryć z moimi potarganymi włosami.
Uśmiecham się szeroko, no i spodziewałam się że to właśnie Lucas mnie uratował od łaskotania, a widzę Bena trzymającego swojego najmłodszego brata.

-cześć Maddie - poprawiam swoją koszulkę, bo i tak ma spory dekolt i zaczesuje włosy ręką.

-hej Ben, ekhem Lucas podałbyś mi spodenki z komody? - pytam wyglądając zza starszego blondyna.

-Czekaj, młody weź go, my zaraz przyjdziemy - Ben przekazuje Cadena bratu, a on prowadzi go za rękę na dół do kuchni.

-Ben, nie mam czasu, Caden chce jeść

-spokojnie, ja ci podam spodenki, w której szufladzie? - pyta i otwiera tą na samym dole a ja mam ochotę strzelić się w łeb.

-na samej górze Ben, na samej górze - mówię, bo wiem co właśnie zobaczył, moja szuflada na dole to szuflada na bieliznę i cóż, ostatnio planowałam że może by pobudzić namiętność w moim związku z Cristiano odkopię coś fajnego z szafy i mogę się założyć że zostawiłam różowe stringi na samym wierzchu.

-woah, ten zadufany w sobie dupek musi mieć fajne widoki

-Ben proszę - otwiera tą szufladę o którą prosiłam po czym rzuca mi dresowe spodenki. Zakładam je odrazu i wstaje, przechodząc obok komody widzę dalej nie zamkniętą część z bielizną i miałam rację, różowe sznureczki, które są nazywane majtkami leżą na samym wierzchu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top