58

-Ben, zabierz Maddie tam gdzie kiedyś ustalaliśmy, musi być bezpieczna, nie znam planu działania twojego ojca tak dobrze jak mój, nie wiem co może zrobić ale wiem że musisz być bezpieczna

-jeśli myślisz że się stąd ruszę to się grubo mylisz - odrazu protestuje i zakładam koszulkę, to samo robi Ben.

-nie masz tu nic do gadania Maddie, Ben w tej chwili dzwoń do Aidena - Cristiano wychodzi, a ja biegnę za nim.

-może będą jedyną kartą przetargową o jakiej będzie chciał słyszeć? Nie pomyślałeś o tym Cristiano?

-nie będziemy się o nic targować, to mój teren i on dobrze to wie

-a ty wiesz, że zapewne nie będzie chciał się stąd ruszyć jeśli nie pójdę z nim, a co z Alexem? Myślisz że pozwoli mu by pracował dla ciebie

-to są moje problemy Maddie

-nie Cristiano, od kiedy za ciebie wyszłam są też moje, zresztą sama się w to wplątałam

-może nie będzie łatwo załatwić tego bez rozlewu krwi, ale nie odrazu Rzym zbudowano

-za to spłonął w pięć dni - odpowiadam, mimo wątpliwości co do tego czy ma rację że uda mu się wszystko załatwić idę z nim.

-ufasz mi? - pyta.

-nie na tyle, ale tam gdzie ty i ja, nie pojadę nigdzie bez was, złączyłam się z tym światem mafi, a sprzeczki z gangiem byłyby tylko sprzeczkami gdyby nie dowiedział się że tu jestem, więc chce uratować wam dupy

-jeśli mi nie zaufasz że sobie poradzę to nie uratujesz nam dup Maddie - odpowiada, ale ja dalej idę za nim.

-umiem postawić na swoim

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top