5

Mężczyźni chwilę analizują moje słowa, widzę że Ben się spina i oboje wyciągają papierosy.
Przewracam na to oczami ale zabieram fajkę oburzonemu tym gestem blondynowi i biorę dwa buchy pod czujnym okiem Crisa.

-jeśli chce to czemu - zaczyna mój mąż

-na samym początku jak go zobaczyłem pomyślałem że możemy razem pracować, ale bracia są dla mnie zbyt ważni, nie chce by się w to wplątali, już Maddie jest mocno w to wciągnięta i nie powiesz że nie, biorąc z nią ślub dobrze wiedziałeś że teraz wrogowie mają pewność co do że jest dla ciebie ważna

-mało kto wie o ślubie

-narazie

-wiem, ale w każdej chwili Lucas może zrezygnować, zresztą narazie nie ma na to czasu, ma szkołę, w wakacje jeśli dalej będzie chciał będzie mógł spróbować, spokojnie Ben, nie będę kazać mu zabijać

-więc co? Handlować? To też jest niebezpieczne

-uspokójcie się, to jest jego wybór co będzie chciał robić ok? - mówię wreszcie nie mogąc słuchać dalej tej kłótni.

Ben przeczesuje włosy ręką i wraca do domu, a ja z Cristiano patrzymy na siebie.

Jest noc, siedzę i czekam aż Włoch wyjdzie spod prysznica.

-sam nie chce by Lucas w to wchodził ale dobrze wiesz że jeśli będziemy go powstrzymywać będzie się tylko bardziej upierać i będzie chciał spróbować tego czego nie może

-rozumiem cię, Cris nie myśl o tym, sam mówiłeś teraz i tak on nie ma na to czasu, ma szkołę, do wakacji może nie będzie już mu się chciało - Cristiano staje przedemną i poprostu zrzuca ręcznik który miał na biodrach pokazując swoją męskość, nie ważne ile razy go widziałam nago, to akurat było niespodziewane. Wskakuje na łóżko i patrzy na mnie.

-no co? - pyta

-nie nic, zaskoczyłeś mnie - śmieję się.

-nie robiliśmy dawno nic takiego

-to znaczy?

-czegoś zboczonego - kącik jego ust wędruje do góry, a ja się zawstydzam.

-Cris

-powiedz o czym myślisz, chce znać każdą twoją fantazje

-cóż, jest tego sporo - śmieję się i przygryzam wargę. Spoglądam na stojącego i gotowego Cristiano i aż mam taką ochotę.

-chce cię ujeżdżać - wypalam wreszcie na co otrzymuje jego zdziwione spojrzenie.

-myślałem że będziesz się wstydziła i będę musiał cię najpierw napalić na mnie

-ciebie chce zawsze

-wskakuj mała - ściągam majtki i jedną nogą przechodzę na drugi bok Cristiano siadając na nim okrakiem i czując jak powoli we mnie wchodzi.
Dziwne jak bardzo on potrafi mnie podniecić samymi słowami, cały on mnie podnieca. Ściągam z siebie koszulkę żeby mężczyzna mógł położyć ręce na mojej tali.
Kręcę biodrami, poruszam się tak by było nam dobrze, pochylam się i możemy zacząć zabawę z naszymi językami, po której znowu się prostuje i tym razem mocno ruszam biodrami do góry i do dołu.

-a ty? - pytam dysząc, jest tak przyjemnie.

-co ja? - skupia wzrok na mnie.

-jakie masz fantazje? - pytam, po czym on zaciska mocniej palce na moich biodrach na które zjechał dłońmi

-skupmy się na tym - odpowiada i ręką jedzie aż do tyłka który ściska tak, że z moich ust wydobywa się jęk.

Cristiano siada, teraz nasze gołe klatki się stykają, oddechy mieszają, a usta co chwila łączą w pocałunku, który wyraża tak dużo, usta mam mokre od języka mężczyzny, pojawiają się na nas kropelki potu, dłoń mężczyzny jest teraz w moich włosach które są pewnie potargane. Jesteśmy już blisko dojścia, warknięcie Cristiano mnie rozbudza i jednocześnie pobudza coraz bardziej, coraz mocniej go pragnę pomimo że już mam tego mężczyznę, jest mój, na myśl o tym że jest tylko mój dochodzę wbijając paznokcie w jego umięśnione ramię.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top