36

Zdejmuje stanik i spodenki, zostaje tylko w koszulce na ramiączka oraz majtkach. Czekam na to aż chłopak wyjdzie z łazienki, jest ledwo po dziewiątej wieczorem, a słońce prawie całe zaszło.

-co jest tam takiego ciekawego? - z zamyślenia wyrywa mnie głos blondyna, gapiłam się w okno, a on zdążył się wykąpać.

-myślałam o tym wszystkim, ale cieszę się że już przyszedłeś, bo zaraz głowa by mi pękła od tego rozmyślania - wzdycham, chłopak ma w ręce mały, biały ręcznik, którym wyciera włosy, potargane, blond pasma opadają mu na czoło, a te które już trochę wyschły stoją do góry, gdyby nie to że właśnie prezentuje swoją dobrze zbudowaną klate pomyślałabym że to dziecko, bo właśnie tak słodko się do mnie uśmiecha.
Stoję przy oknie i teraz wgapiam się w niego. Ben podchodzi do mnie, mając na sobie sam ręcznik owinięty wokół bioder, drugi, mały i mokry kawałek materiału rzuca gdzieś w kąt. Przybliża się i robi to specjalnie wiedząc że na mnie działa.

-słyszysz to? - pyta, a ja próbuję się wsłuchać w otoczenie

-nie, co?

-cii

-Ben powiedz o co chodzi

-cii - ugh już powoli się irytuje

-kurde Ben

-twój oddech przyśpiesza gdy jestem blisko

-zajebie cię Ben, myślałam że może jest jakieś włamanie

-też cię kocham Maddie

-pierdol się i nie będziesz mnie pierdolił - parskam i gdy on jeszcze bardziej się przysuwa, ja próbuję się odsunąć. Muszę zadrzeć głowę do góry by móc patrzeć się na niego.

-jesteś pewna? - pyta i przygryza swoją, dolną wargę, a ja wiem że już tam na dole jestem mokra.

-czemu mam udawać? - pytam, a na jego zdezorientowaną minę łapię za ręcznik obiema rękami z dwóch stron i przyciągam chłopaka do siebie jeszcze bliżej. Wysuwam skrawek tego białego materiału, który jest zawinięty tak by nie spadł.

-teraz to ja decyduje co zrobić

-zdecyduj tak jak podpowiadają ci uczucia Maddie - patrząc mu w oczy poprostu opuszczam ręcznik na podłogę, stoi przedemną zupełnie nagi, a ja dalej wzrok mam skupiony na jego, nie odzywamy się teraz, bo nie potrzebujemy słów, jego ręka powoli dotyka mojej i chłopak jedzie nią po całym ramieniu, aż subtelnie dotyka szyi, zachacza jeszcze o obojczyki i przechodzi na szczękę, kciukiem ociera moją wargę, którą bardziej rozchylam, jesteśmy teraz jak zahipnotyzowani, spragnieni poznawać nasze ciała. Nie wytrzymuje i poprostu kładę ręce na jego gołej klatce, dalej krople wody spływają po niej w dół aż do członka, który już czuje że stoi, a zapewne jest tak twardy, że na myśl o nim mam ochotę jęknąć.

-Maddie - jednak to on mnie wyręcza, może nie jęknięcie ale wzdychniecie podniecenia u faceta to jest poprostu kopalnia podniecenia. Przypatruje mu się, zareagował tak, bo właśnie zjechałam jedną ręką do jego nabrzmiałego kolegi. Pierwszy raz dotykam go tam na dole bez bokserek.

-podoba ci się? - pytam cicho, jeżdżę ręką po jego całej długości, wreszcie łapie pewniej i poruszam nadgarstkiem tak by sprawić mu przyjemność, patrzenie się na jego oczy, wyrażające właśnie to uczucie które chce mu dać to coś co sprawia mi również tą pieprzoną przyjemność i podniecenie na wyższym poziomie, którego jeszcze razem nie odkryliśmy, a odkrywanie z nim podniecenia, każdy by tego kurwa chciał.

-jesteś pewna że chcesz? - pyta i skupia się bardziej by wyczytać moje emocje.

-nie będziemy się pieprzyć, ale już dawno powinnam to zrobić - całuję go namiętnie, nasze języki się stykają, on oplata swoim mój, a ja po chwili sprawdzam jego podniebienie i również zagłębiam się w ten taniec, teraz to mój otacza jego język, a moja ręka dalej porusza się rytmicznie. Odsuwam się od chłopaka i klękam przed nim patrząc na tą rozmarzoną minę, zanim biorę go do buzi, całuje sam czubek i wystawiam język robiąc na nim kółeczka, patrzę do góry na Bena i wiem że mu się to podoba.

Zrobiłam mu loda, pomimo że przez cały czas Ben jest delikatny, to teraz pod koniec dociskał mi głowę mocniej do siebie żebym wzięła go całego, co i tak się nie udało, ale to mnie tak bardzo kręci.

-jest mi tak gorąco - mówię gdy wstaje, ale nie pozwala mi powiedzieć nic więcej, bo zaraz łapie mnie w tali i  zaczyna całować po szyi, a ja próbuję się nie rozpłynąć pod jego mokrymi pocałunkami, na mojej skórze.
Przenosimy się na łóżko, gdzie zaraz znajduje się między moimi nogami,  ściąga ze mnie koszulkę, a ja zaraz podnoszę biodra do góry i zdejmuje majtki, a jego usta znajdują się tym razem na moich piersiach, ssie i całuje sutki, językiem zaznacza drogę dalej, przechodzi aż tam gdzie jestem mokra. Chwyta mnie za uda i podnosi delikatniej nogi równocześnie rozchylając je mocniej by zmieściła się tam jego głowa i oh japierdole jego język jest tak niesamowity.
Zatapia we mnie palec, a językiem robi kółeczka, gdy patrzy na mnie robiąc to czuje się jak na haju, Ben wie co robi, jego każdy ruch sprawia przyjemność, gdy liże z dołu do góry myślę że oszaleje z tego uczucia przyjemności, wreszcie dochodzę, jęcząc i zaciskając uda na jego policzkach.
Ben się podnosi i całuje mnie, długi i mokry pocałunek, czuję jak się uśmiecha, bo właśnie dzięki niemu spróbowałam jak smakuje.

-Ben, nie chce narazie no - zaczynam gdy się od siebie odrywamy.

-spokojnie, zrobimy to jak będziesz chciała, a narazie możemy się tak zaspokajać - uśmiecham się na to, że rozumie, chłopak również się szczerzy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top