23

Hej, chciałam wam powiedzieć, że rozdziały teraz pisane są w różnych emocjach, fabuła toczy się troszkę inaczej niż myślałam ale dalej chyba będzie tak samo jak mam zapisane w notatkach, chociaż jeszcze do końca nie wiem. Mam problemy z chłopakiem, chyba właśnie wychodzę, albo próbuję wyjść z toksycznej relacji więc jeśli denerwuje was to, że Maddie się tak zachowuje, nie wie z kim być itd to trochę emocje utożsamiam z sobą, chociaż ja oczywiście nie wybieram między Cristiano, a Benem.

-Chiara mam mętlik w głowie, nie chce narazie o tym rozmawiać dobrze? - blondynka zgadza się żeby narazie o tym nie gadać i zaczynam się malować. Tak jak zazwyczaj, trochę podkładu, bronzer, róż, rozświetlacz, brwi, no i czas na szminke, wybieram tym razem nude, to jest mój ulubiony ostatnio kolor.

-pięknie, serio, może wyrwiesz jakiegoś młodziaka - patrzę z zdziwieniem na Chiare i śmieję się.

-co ty mówisz? Chiara weź, będą tam pewnie siedemnastolatkowie plus minus dwa lata, więc to jest mniej więcej mój wiek - pochyla się nademną gdy patrzę w lusterko i również w nie patrzy, łapiemy kontakt wzrokowy.

-ja bym się pobawiła

-masz Alexa

-którego kocham i wiesz że to szalony chłopak, czasem myślę że jest w twoim wieku, ale ty możesz się bawić - uśmiecha się co oddaje.

-o kurwa - taka właśnie jest reakcja Mateo gdy podchodzę do samochodu.

-mógłbyś po imieniu a nie po zawodzie? - pytam na co na chwilę dostaje jego zdziwione spojrzenie i nagle się uśmiecha, załapał.

-o kurwa - tym razem słyszę głos Lucasa, odwracam się, a w tym czasie Ben uderza go lekko w tył głowy zapewne by nie przeklinał.

-ale masz rację, Maddie brałbym cię jak każdy małolat na tej imprezie

-Ben debilu wsiadaj -mówię ale takim tonem by się nie obraził, a na moich ustach pojawia się tylko uśmieszek na to jak chłopacy zareagowali.
Ben ma na sobie czarną koszule, której rękawy podgiął prawie do łokci i czarne spodnie z również czarnym paskiem z odznaczającą się srebrną klamrą, wygląda tak przystojnie i dostojnie, a gdy podnosi dłoń do ust i kciukiem przeciera dolną wargę, umiem skupić się tylko na nim. Na szczęście Lucas otwiera mi drzwi przez co moje skupienie na jego bracie ucieka gdzieś i już mogę myśleć o wszystkim, nie tylko o nim, chociaż pewnie dużo lasek będzie się za nim uganiać, oh kurwa co ja mówię, sama bym do niego leciała jak mucha do lepa.
Lucas za to ma na sobie czarną zwykłą koszulkę i tego samego koloru spodnie.

-Mateo w sumie idź z nami - odzywam się gdy ruszamy, a ten patrzy na mnie w przednim lusterku.

-no co? - pytam go

-poszedłbym ale praca, chociaż młode laski kuszą ale mimo wszystko wolę nie ryzykować gniewem Cristiano i tym że może tam być jakaś której jeszcze nie powinienem dotykać - parskam na to śmiechem.

-no co? - przedrzeźnia mnie

-chyba widać kiedy to są totalne dzieci? Zresztą zawsze możesz zapytać o wiek lub wybierać dojrzalsze

-jak skończę wcześniej to może wpadnę - kiwam głową, że rozumiem i jedziemy dalej.

-dobra jesteśmy na miejscu - odzywa się Mateo

-wysiadaj młody, my zaraz przyjdziemy, palić mi się chce - mówi Ben odkręcając się do tyłu do nas, jego brat wychodzi i widzę jak wita się z swoimi kumplami, stoją przed dużym, z pomalowanymi na biało ścianami zewnętrznymi domem z serio dosyć sporym podwórkiem.

-o ile zakład że z tyłu jest basen? - pyta Ben gdy wysiadamy i odpala papierosa

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top