Rozdział 15
- Eren... Nie zadawaj mi niewygodnych pytań w nieodpowiednich... okolicznościach.
- Niewygodnych pytań?
- Mam ci wyznać co do ciebie czuję w tak... Mało romantycznym miejscu?
- Unikasz tego tematu od kilku dni. Chcę wiedzieć na czym stoję!
- Stoisz na cholernie stabilnym gruncie i nic tego nie zmieni. No chyba, że mnie rzucisz. - powiedziałem cicho i pocałowałem usta mojego chłopca. - Lepiej mi powiedz, czy masz dzisiaj ochotę na kąpiel w jacuzzi?
- O ile będziesz nago. - zachichotał słodko i oddał pocałunek.
Nagle winda zatrzymała się. Usłyszeliśmy dzwonek, drzwi się otworzyły, a naszym oczom ukazał się elegancki korytarz.
- Woow... - mruknął Eren, rozglądając się na boki. Wyszedł przy tym z windy, zapominając o swojej walizce. - Levi... Ten hotel jest taki piękny.
- Ta... Ciekawe czy tak, jak nasz apartament. Smith ogarnął nam podwójne łóżko. - wziąłem nasze bagaże i zacząłem ciągnąć je w stronę drzwi.
- Nikt nie portestował? - zdziwił się. - W końcu jestem twoim praktykantem.
- Nikt się nie dowiedział. Wie tylko personel, który będzie nas obsługiwać.
- Nie będzie z tego plotek?
- Płacimy im dużą kasę za milczenie. Nie może być z tego plotek. - zapewniłem i zatrzymałem się przy podwójnych drzwiach, nad którymi widniał numer pięć. - To tu.
Eren szybko wyjął klucze z kieszeni i podekscytowany wsunął je do zamka. Szybko je przekręcił i wszedł do środka, jako pierwszy. Był przyzwyczajony, że zawsze przepuszczałem go w progu, dlatego nawet się na mnie nie obejrzał.
- O cholerka, ale tu luksusowo. - powiedział głośno i zrzucił buty ze swoich nóg, zostawiając je przy dużej szafie na odzież wierzchnią.
Również wszedłem do środka i postawiłem nasze niewielkie bagaże przy eleganckiej ścianie, zdobionej turkusem i złotem.
- Nieźle. - mruknąłem cicho pod nosem, bo apartament naprawdę robił wrażenie.
Przestronny korytarz, z którego było widać kuchnie na podwyższeniu. Wysokie krzesła, zasłony do ziemi, błysząca podłoga... Było nieźle. Wszedłem w głąb, a moim oczom ukazał się przeszklony salon i balkon z piętrem, gdzie znajdowało się jacuzzi. Był podgrzewany, dlatego można było śmiało korzystać z niego nawet w zimę, a przynajmniej tak zapewniał personel.
Eren jak rozszalały biegał po każdym pomieszczeniu i robił wszystkiemu zdjęcia. Wybiegł akurat z kuchni i pognał w stronę zdobionych fryzami drzwi, gdzie prawdopodobnie znajdowała się sypialnia. Usłyszałem jego podekscytowany wrzask i lekko uśmiechnąłem się pod nosem. Był słodki.
Wszedłem za nim. Nie myliłem się - to właśnie tutaj znajdowała się sypialnia. Na środku stało bardzo duże łóżko z baldachimem, po obu jego stronach przeszklone szafeczki nocne, a pod nim miękki i przyjemny w dodytku dywan. Na końcu znajdowały się drzwi, prawdopodobnie do jednej z dwóch łazienek, ale po drodze stała jeszcze szafa z lustrem.
Podszedłem do stojącego Erena i objąłem go od tyłu w pasie. Pocałowałem go w szyję i szepnąłem do ucha. - Chyba wieczorem... trzeba sprawdzić miękkość łóżka.
- Po co czekać do wieczora?
- Oh, masz ochotę teraz?
- Tak... - powiedział zmysłowo. - Ale najpierw trzeba przetestować wannę z hydromasażem... - dodał i powoli odwrócił się do mnie przodem.
Złapał mnie za policzek i spojrzał mi w oczy. Jego oddech zadrżał, a jego chude palce zaczęły błądzić po moim karku. Złapałem go za tył głowy, zaciskając nieco dłoń na jego czekoladowych włosach i w jednej sekundzie pocałowałem go, napierając na niego naprawdę mocno. On od razu mi uległ. Rozchylił ust, chętnie wpuszczając mój język do środka. Dał mi się zdominować i zwyczajnie oddał się przyjemności.
Zacząłem delikatnie jeździć palcami po jego pośladkach. Zaczął śmiać się w moje wargi, ale zaraz uspokoił się kiedy mój opuszek zaczął masować jego wejście przez materiał spodni. Oderwałem się od niego i przejechałem nosem po jego szyi.
- Chcesz? - zapytałem krótko, szepcząc w jego skórę. Uniosłem głowę i spojrzałem mu w oczy.
Jego wzrok zrobił się zamglony i jakby nieobecny. Podniecenie wzięło górę i zaczął cały drżeć. Delikatnie kiwnął mi głową, wyrażając chęci i zgodę na dotykanie go. Oblizałem usta, patrząc na niego w bardzo władczy i zachłanny sposób. Był mój, chciałem go tu i teraz. Żałowałem tylko, że nie rozdziewiczyłem go wcześniej i nie mogłem teraz tak po prostu polecieć z nim ostro w ślinę i zacząć się pieprzyć. Musiałem być delikatny, aby go nie wystraszyć i przede wszystkim poznać jego ciało i wszystkie wrażliwe miejsca, aby sprawiać mu jak najwięcej przyjemności.
Cóż... To co najlepsze było przed nami.
Moje dłonie przesunęły się na jego chude biodra. Złapałem za guzik od jego spodni i powoli je rozpiąłem, zajmując się od razu suwakiem. Zsunęły się z niego, opadając na ziemię. Eren przyległ do mnie biodrami i lekko się o mnie otarł, cicho wzdychając do mojego ucha.
- Levi... Przepraszam. - powiedział nagle.
Oderwałem się od jego szyi i spojrzałem mu w oczy, podnosząc wysoko brwi. Ni chuja, nie miałem pojęcia o co mu chodziło. Nie było powodu, dla którego miałby wypowiadać te słowa, nic się nie stało, niczym mnie nie zranił, nic nie zrobił i wszystko było jasne.
- Co ty pierdzielisz... - powiedziałem cicho. - Za co?
- Za to, że cię tak męczę... No wiesz... Tym pytaniem o uczucia. - przygryzł dolną wargę i spuścił wzrok. - To dla mnie ważne.
- Dla mnie też, Eren.
- Wiem, że może nie jest ci łatwo, ale... Gdzieś z tyłu głowy ciągle mam tę myśl, że ty i Hanji... Jestem przez to niespokojny. Wariuję i zachowuje się gorzej, niż baba w ciąży. I to taka wredna baba w ciąży.
- Przecież gadaliśmy o tym. - uniosłem brwi. - Eren...
- Wiem, ale... Ona jest całkiem ładna i ty... Też i...
- Nie gadaj bzdur. Martwisz się na zapas. Mówiłem ci coś. Podoba mi się facet, nie baba. Jasne? Rozumiałbym jakbyś był zazdrosny, że jestem blisko z Erwinem, ale Hanji? - zacząłem mówić naprawdę szybko, jak miałem zawsze w zwyczaju, kiedy nabierałem ochoty na rozmowę. - Masz penisa Eren. Macam cię po fiucie. Nie masz cipki i cycków, żebym...
- Nie wchodź w szczegóły! - przerwał mi krzykiem, a jego policzki zrobiły się lekko różowe. - Rozumiem co chcesz mi powiedzieć.
- Nie wiem, co mam zrobić, abyś mi w końcu uwierzył. Kupić pierścionek? Ustawić związek z tobą na Facebooku? Powiedz mi. Zrobię co zechcesz.
- Wierzę ci, Levi. To po prostu silniejsze ode mnie. Jakoś... Potrzebuje deklaracji, aby być spokojnym. Ale ty nie chcesz mi nic powiedzieć i ciągle tłumaczysz się nieodpowiednim miejscem i...
- Bo się, kurwa, nie znam na uczuciach! - nieco się uniosłem. W zasadzie... Wybuchem. - Co mam ci powiedzieć? Że chyba się w tobie zakochuję? O ile już tego nie zrobiłem... Nie wiem do cholery, Eren. Jest mi z tobą cudownie, chcę cię bardziej, niż cokolwiek innego, potrzebujesz czegoś więcej?
- N-nie...
- Więc o co chodzi? - spojrzałem mu w oczy i złapałem go za policzek. - Masz niską samoocenę? Mam zabrać cię do psychologa?
- Głupi jesteś. - schował swoją twarz w mojej szyi i mocno się do mnie przytulił. - Twoje wyznanie...
- Tak, było do dupy, wiem.
- Było idealne i chcę tylko powiedzieć... Ja ciebie też, Levi.
----
Wiem, że długo nie było rozdziału
wybaczcie :((
Ale mam nadzieję, że się podobało <3
Ogarnęłam się trochę życiowo i wattpad też się trochę ogarnął więc no hehe
Może ja i moje drugie ja w końcu coś ogarniemy, aby dodawać częściej rozdziały xD
Flo
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top