Rozdział 25 - Back to the past...

Minęły dwa lata odkąd widziałam się z Thomasem. Kiedy skończyli zdjęcia musiał wyjechać. Ja niestety do tej pory nie wróciłam do Londynu. Spełnieniam swoje marzenia. Jestem piosenkarką i robię to co kocham. Jutro mam koncert w Dublinie a następnie w Londynie potem mam przerwę. Może się spotkamy a może nie. Wiem jedno że na pewno spotkam się z Kayą, Natalie i Avą. To jest pewne. Właśnie krąże po lotnisku w Dublinie. Za kilka minut zjawi się tu Kaya i Natalie. Tak dawno się nie widziałyśmy. Nagle je zauważam. Idąc bacznie się rozglądają.
- Tori! - rozlega się głos Natalie.
- Kaya, Natalie! - krzyczę i obejmuje przyjaciółki.
- Tak dawno was nie widziałam - rzucam ze śmiechem.
- My ciebie również - uśmiechają się i ruszamy w stronę parkingu.
*****
- Nie rozmawialiśmy ze sobą od dwóch lat pewnie o mnie zapomniał. Jeszcze sobie pomyśli że co wróciłam po dwóch latach i chcę z powrotem do niego wrócić. - rzucam smutno.
- Ale Tori dopóki nie stałaś się pełnoletnia nie mogłaś wrócić do Londynu - rzuca Kaya.
- Właśnie - potakuje Natalie.
- Ty jesteś dziś nie obecna - rzucam ze śmiechem.
- Co? Ja? Wcale nie - zaprzecza dziewczyna.
- Wcale - zaczynam się śmiać.
*****
Teraz dwa koncerty w Londynie. Dziewczyny niestety musiały zostać w Dublinie ale obiecały że w kilku najbliższych dni postarają się przyjechać na kilka dni do Londynu. Właśnie jestem na próbie. Za dokładnie pół godziny wyjdę na scenę. Po prostu spełnienie marzeń ale nie jestem do końca szczęśliwa.
Będzie dobrze uspokój się. Powoli ubrana w sukienkę i buty na platformach wchodzę na scenę. Uspokój się. Rozlega się melodia pierwszej piosenki. Biorę głęboki wdech i zaczynam:

Expressionless or automatic
Supercreative or passionate
Doing everything to know who you are
Follow your path if that's how you like it

I know you like being transparent
Being different among so many people
Following a dream non-stop
Your light shines and it's already on

I'm not a zombie, I'm not a robot
I make my way and find out who I am
I live how I feel and that makes me change
I am different, unique, unique

No chip or barcode
Singing all the time
I'm playing my guitar
Doing it all to excel
To be free in this world
Full of disguises

I know you like being transparent
Being different among so many people
Following a dream non-stop
Your light shines and it's already on

I'm not a zombie, I'm not a robot
I make my way and find out who I am
I live how I feel and that makes me change
I am different, unique, unique
Kiedy kończę śpiewać i tańczyć szybko zbiegam ze sceny i zmieniam strój. Szybko szykuje się na piosenkę. Na piosenkę którą bardzo dobrze rozumiem.

Baby, when you're here I know the way that I act
Oh, can make me seem a little weird in the head
Oh oh, oh oh
Giving me your time and never showing me love
Oh tearing me down instead of building me up
Oh oh, oh oh

Someone tell me why you keep on messing with me
Can't hear what you're thinking
What you wanna believe

Tell me why you cannot let me love you like I do
You wanna let me love you but not any way I want to
Tell me why you cannot let me love you like I do
You wanna let me love you but not any way I want to
Tell me why you cannot let me love you like I do
You wanna let me love you but not any way I want to
Tell me why you cannot let me love you like I do
You wanna let me love you but not any way I want to

Say we're staying 'cause I'm falling apart
Shine just a little bit of light on my heat
Oh oh, oh oh
First you love me, then you're waiting for me to leave
You could make me happy, but you're causing me grief
Oh oh, oh oh

Someone tell me why you keep on messing with me
Can't hear what you're thinking
What you wanna believe

Tell me why you cannot let me love you like I do
You wanna let me love you but not any way I want to
Tell me why you cannot let me love you like I do
You wanna let me love you but not any way I want to
Tell me why you cannot let me love you like I do
You wanna let me love you but not any way I want to
Tell me why you cannot let me love you like I do
You wanna let me love you but not any way I want to

Rozlegają się oklaski...
*****

Heaven.

It once again,
then again I am swallowing back my tears.
The heart is causing shooting pain in half.
If to turn back the time,
if yes, if only,
some I would change from ways.

I am waiting for the heaven, because I am worth it
and when a storm is dying away nearby from here
for her the shadow is emerging.
I am waiting for the heaven, because I am worth it.
She is like the medicine, longed-for edge,
as the great win.
And the entire past is already falling, the same as dust
he is diverging and isn't coming back, is never coming back.

How many was days, when you thought that
love is like glass,
brittle but to prick, but to wound can firmly.
Did it stop you?

I am waiting for the heaven, because I am worth it
Nearby for her the shadow is emerging.
I am waiting for the heaven, because I am worth it.
It will be my greatest win.
And the entire past already, is falling the same as dust
he is diverging and isn't coming back, is never coming back.

I don't miss last days
whom I became thanks to them.
I happened whom I wanted to be
with method of attempts.
I don't miss last days
whom I became thanks to them
I happened whom I wanted to be
with method of attempts

I am waiting for the heaven, because I am worth it
Nearby for her the shadow is emerging.
I am waiting for the heaven, because I am worth it.
It will be my greatest win.

I am waiting for the heaven, because I am worth it
Nearby for her the shadow is emerging.
I am waiting for the heaven, because I am worth it.
It will be my greatest win.

To nie możliwe. To on. Stoi tam znowu. Na początku myślałam że mam zwidy ale nie to musi być on. Zaraz zemdleje. Stoi tam z dłońmi w kieszeniach uśmiecha się tak jak zwykle czyli tak słodko i niewinnie. Boże co on tu robi? Zaczynam dziękować i machać do fanów. Krzyczę Kocham Was i zbiegam ze sceny. Teraz spotkania z fanami. Kocham to robić. Naprawdę nie wiedziałam jak to jest porozmawiać chociaż z częścią swoich fanów. Przebieram się i ruszam w stronę jednej z sal. Wchodzę do środka i zajmuje wyznaczone miejsce. Już słyszę pierwsze głosy fanów.
- Tori - do sali wchodzi mała dziewczynka.
- Hej - uśmiecham się.
- Jestem Julia - przedstawia się blondynka.
- Miło mi Julio - uśmiecham się - Siadaj obok mnie - proponuje a ona siada obok.
- Więc ile masz lat? - pytam ciekawa.
- Mam 8 lat- uśmiecha się promiennie.
- Interesujesz się muzyką? - pytam.
- Tak bardzo lubię śpiewać twoje piosenki - rzuca dziewczynka.
- Bardzo miło mi to słyszeć - śmieje się. - A zaśpiewasz mi kawałek twojej ulubionej piosenki? - pytam.
- No dobrze :

I'm not a zombie, I'm not a robot
I make my way and find out who I am
I live how I feel and that makes me change
I am different, unique, unique

- Bardzo ładnie śpiewasz - chwale ją.
- Dziękuję - uśmiecha się.
- Julia - do środka wchodzi szatyn. On właśnie on.
- Tommy!- krzyczy zadowolona.
- Tori - szepcze szatyn.
- Thomas - rzucam a moje serce wali jak szalone. Dziewczynka wtula się w niego. Wyglądają uroczo. On ma córkę? Czego się spodziewałam? O Boże byłam taka głupia.
- Cześć Julia - rzucam próbując go zignorować.
- Papa Tori - macha mi na pożegnanie i ciągnie szatyna za sobą...
*****
Idę ulicami Londynu. Chcę poczuć się jak kiedyś. Poczuć się wolną. Siadam na jednej z ławek i wyciągam pamiętnik. Otwieram go na ostatniej stronie. Pozwalam łzą popłynąć. Kilka spada na jego imię. Zamykam oczy. Biorę kika wdechów.
- Ty nadal go kochasz - rozlega się głos szatynki. Otwieram oczy. Spoglądam na nią.
- Teraz jest za późno - szepcze i zamykam pamiętnik.
- Dlaczego tak mówisz? - pyta zaskoczona.
- Ma córkę - rzucam załamana.
- Co? Nie! Julia nie jest jego córką - zaprzecza dziewczyna.
- To kim? - spoglądam na nią zaskoczona.
- To nasza kuzynka - tłumaczy mi szatynka.
- Ale on mnie nie kocha. Kiedy mnie zobaczył nic nie powiedział - tłumaczę jej.
- Założę się że powiedział twoje imię szeptem- rzuca.
- Skąd wiesz? - pytam zaskoczona.
- Znam twój wpływ na jego umysł i serce to wystarczy. Uwierz mi - zaczyna się śmiać.
- Dzięki za szczerą rozmowę - muskam jej policzek i wstaje. Małymi krokami zbliżam się w stronę hotelu. Po drodze oglądam zdjęcia z telefonu. Oh tęsknię za tymi czasami.
- Victoria - rzuca ktoś zza mnie.
Odwracam się na pięcie i spoglądam zaskoczona na chłopaka przede mną.
- Mogę prosić o autograf? - pyta szatyn sprawiając że się uśmiecham.
- Zależy czy byłeś grzeczny - rzucam ze śmiechem.
- Tori - rzuca chłopak i rusza w moją stronę. Obejmuje mnie. Przytulam się do niego. Czuję się cudownie. Tego brakowało mi przez ten czas.
- Czas porozmawiać nie sądzisz? - pyta szeptem. Dalej tuląc się do niego odpowiadam:
- Masz rację czas porozmawiać - rzucam...

Hej tak o to prezentuje się nowy rozdział. Jak wam się podoba? Piszcie w komentarzach... BESOS :*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top