Rozdział 23

Tobias

Postanawiam, że porozmawiam z Tris wieczorem, po kolacji. Ona musi znać prawdę o swoim "przyjacielu", który sprzeda ją Jeanine przy pierwszej lepszej okazji. Pocieszam się myślą, że nie powiedziała mu o swojej niezgodności. Nie ufa mu tak bardzo jak mnie...

***

Siedzę przy stole z Shauną, jej młodszą siostrą Lynn, Uriahem i ich koleżanką Marlene. W tym momencie idealnie widać różnicę między tym, w jakich miejscach się wychowywaliśmy. Nigdy nie miałem ochoty wrzeszczeć, ryczeć ze śmiechu i obrzucać się jedzeniem podczas kolacji, co oni ewidentnie uważają za swój mały rytuał. Uriah wyciąga ciągnącą się gumę do żucia i obkleja nią talerz.

- To co robisz jest mega obleśne - stwierdza Lynn.

- I o to chodzi - śmieje się Uriah, po czym zapycha sobie buzię hamburgerem.

Widzę, że Shauna spogląda ponuro w stronę Tris i Zekego, którzy siedzą razem przy stoliku. Gdy z czułością całuje kącik jej ust, gdzie miała trochę polewy czekoladowej, czuję, jak złość zbiera się w moim ciele, a gorąco oblewa moje policzki. Chyba zaraz zwymiotuję to, co właśnie zjadłem.

- Słodcy są, co nie? - Rzuca z sarkazmem Lynn, patrząc na starszą siostrę.

- Bardzo - odpowiada Shauna i zaczyna ze złością dziobać widelcem swoje ziemniaki.

- Zeke wpadł po uszy - wtrąca Uriah. - Nie można już z nim normalnie pogadać. Ciągle tylko Tris to, Tris tamto... Jest tak zakochany, że chyba jej się oświadczy na koniec nowicjatu.

Twarz Shauny tężeje i rzuca widelec na talerz, odsuwając go od siebie. Podejrzewałem, że chyba coś czuje do Zekego, ale nigdy nie powiedziała tego głośno. Zdążyliśmy się trochę zakumplować, przez to, że oboje byliśmy samotni. Jest dobrą koleżanką, ale także prawdziwą Nieustraszoną. Jest wiele kwestii, w których mamy całkowicie odmienne zdanie. Ale ogólnie dobrze nam się rozmawia.

- Ale byłoby słodko - mówi rozmarzona Marlene. - Uwielbiam śluby!

- Oni mają po szesnaście lat - warczę w końcu. - Tris na pewno nie wyjdzie za mąż w tak młodym wieku.

- Zakochani ludzie robią różne rzeczy, często głupie i pochopne, ale jednak - Marlene wzrusza ramionami.

- Możemy zmienić temat? - Burczy Shauna.

- Jasne. Jak tam wasz nowicjat? - Uriah szczerzy zęby.

- Dobrze. Szczegóły poznasz za dwa lata - Shauna wytyka mu język.

- I tak Zeke powie mi wszystko, co chcę wiedzieć.

- Wątpię. Chociaż chwilowo stracił mózg na rzecz miłości, to generalnie nie jest głupi. W ogóle skąd wiesz, że trafisz tutaj? Może test predyspozycji wskaże ci Serdeczność? - Shauna patrzy na niego z rozbawieniem, a my parskamy śmiechem.

- Uważaj - Uriah wskazuje na nią palcem. - Gdy będę harować na polu, przypomnę sobie twój lekceważący stosunek do mojej osoby i wyślę specjalną paczkę dla ciebie z zatrutym jabłkiem.

- Okropnie się boję - Shauna udaje, że się wzdryga.

Widzę, że Tris wstaje od stołu i żegna się z Zekem. Muszę z nią koniecznie porozmawiać, więc wstaję od stołu, rzucając krótkie "na razie" i przyspieszam, żeby dogonić blondynkę. Udaje mi się dopiero na korytarzu prowadzącym do sypialni.

- Tris! - Wołam, a ona odwraca się i wzdycha ciężko.

- Co chcesz, Cztery? - Pyta znudzonym głosem.

Marszczę czoło i podchodzę bliżej.

- Muszę z tobą porozmawiać.

- Nie mamy o czym.

- Posłuchaj - zaczynam, a ona przewraca oczami. - Podsłuchałem rozmowę Erica i Jeanine Matthews. Wiesz czym oni się zajmują podczas drugiego etapu? Wyłapywaniem niezgodnych. Jeanine podejrzewa mnie i ciebie, że nimi jesteśmy. Kazała Ericowi obserwować ciebie i mnie. Musisz być... - nie kończę, bo Tris wybucha nieprzyjemnym śmiechem. - Co jest takie zabawne?

- Ty.

- Słucham?

- Jesteś zazdrosny i wymyślasz jakieś bajeczki oczerniające Erica, żebym trzymała się od niego z daleka. Co będzie następne? Powiesz, że Zeke też zaczął brać udział w akcji wyłapywania Niezgodnych zorganizowanym przez Jeanine? Jej nie obchodzi, co się dzieje w Nieustraszoności.

Nie wierzę własnym uszom. Jak Tris może być taka naiwna i nie wierzyć w moje słowa? Próbuję ją chronić, a ona myśli, że wymyśliłem całą tę historię, żeby skłócić ją z Erikiem! Co za bzdura!

- To dlaczego wciąż się tu kręci od początku drugiego etapu? - Unoszę brew.

- Wymyśliła serum do symulacji, jest ciekawa jak działa - odpowiada obojętnie Tris.

- Ona szuka Niezgodnych! Chcę cię ochronić, ale mi nie pozwalasz - próbuję chwycić ją za rękę, ale się wyrywa.

- A nie przyszło ci do głowy, że sama potrafię o siebie zadbać? Nie potrzebuję psa obronnego, więc odczep się, Cztery - warczy. - Jestem silna.

- Oczywiście, że jesteś, ale nie chodzi o to...

- Nasza rozmowa dobiegła końca. Żegnam.

I odchodzi, a ja walę pięścią w ścianę. Tris mi nie wierzy. Nie będzie się pilnować przy Ericu. Co oznacza, że jest w niebezpieczeństwie.

CDN.

Miłego dzionka 🌚👌🏿👈🏿

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top