Rozdział 21

Tris

Dziś kończy się pierwszy etap nowicjatu. Codziennie wieczorem ćwiczyłam z Zekem walki, co mocno odbiło się na moich wynikach. Raz pokonałam nawet Erica! Ale gdy walczyliśmy ponownie, to nieźle skopał mi tyłek.

Nie rozmawiałam z Tobiasem od czasu naszego zerwania. Zauważyłam, że przestał trenować z Amarem, więc może się pokłócili. Chyba, że mają lepsze rzeczy do robienia...

***

Wieczorem zbieramy się na ogłoszeniu rankingu po pierwszym etapie. Na początku byłam koszmarna, ale później, dzięki pomocy Zekego udało mi się prawie wszystkie walki wygrać.

Amar odsłania tablicę, więc szybko szukam swojego imienia. Jestem na trzecim miejscu! Na pierwszym Tobias, a na drugim Eric, który chyba nie jest zbytnio zadowolony z tego faktu.

- Okej, tak przedstawiają się wyniki - mówi Amar, rzucając nam krótkie spojrzenie. - Macie dwa dni wolnego i zaczynamy drugi etap, w którym poznacie dogłębnie swoje lęki. Czy są jakieś pytania?

Następuje cisza, więc Amar każe nam się rozejść, co też robimy. Kieruję się w stronę Pire wraz z Erikiem i Alex. Jej poszło trochę gorzej.

- Może pójdziemy się napić? - Proponuje Alex.

Chcę jej odpowiedzieć, ale ktoś obejmuje mnie od tyłu i całuje w policzek. Odwracam się i uśmiecham do Zekego.

- Słyszałem pogłoski, że masz trzecie miejsce - szczerzy zęby.

- Tak i to wszystko dzięki tobie! - Wołam wesoło. - Nawet nie wiem jak mogę ci się odwdzięczyć.

- Znam pewien sposób - puszcza mi oczko i nachyla się, muskając ustami moje ucho. - Umówisz się dzisiaj ze mną na randkę.

- Na randkę? - Powtarzam zaskoczona.

- Mhm. Za jakąś godzinkę, w tym samym miejscu.

- Zgoda, pójdę z tobą na randkę, Ezekielu - uśmiecham się, a on marszczy czoło, słysząc pełną wersję swojego imienia.

- Wystarczy Zeke, moja kochana - odpowiada. - Do zobaczenia.

- Do zobaczenia!

Odwracam się do przyjaciół. Eric próbuje zamaskować krzywą minę, a Alex jest podekscytowana.

- Mamy godzinę, żeby zrobić cię na bóstwo! - Woła i bierze mnie za rękę, prowadząc w stronę sypialni transferów. Eric mruczy coś pod nosem i wchodzi do baru.

***

- Ta będzie idealna! - Mówi Alex, podając mi czarną sukienkę bez ramiączek, sięgającą przed kolano.

Przebieram się w nią pospiesznie w łazience i wracam do przyjaciółki. Uśmiecha się na mój widok.

- Wyglądasz ślicznie! - Stwierdza i sadza mnie na łóżku. Zaczyna coś majstrować przy moich włosach. W końcu pozostawia je rozpuszczone i zabiera się za makijaż. Obrysowuje moje oczy czarną kredką i nakłada tusz na rzęsy, a na usta odrobinę błyszczyku. - Zeke oszaleje na twój widok.

Kiwam głową, a w mojej głowie pojawia się Tobias. Nadal coś do niego czuję, ale każdego dnia staram się o tym zapomnieć. On jest przykrą przeszłością, pora na myślenie o przyszłości.

***

- Ślicznie wyglądasz, Tris - mówi z podziwem Zeke, kiedy się spotykamy.

- Dziękuję - odpowiadam. - Gdzie idziemy?

- Niespodzianka - Zeke posyła mi tajemnicze spojrzenie i bierze mnie za rękę.

Okazuje się, że zabiera mnie do restauracji w Pire. Jest przytulna i nie spodziewałam się, że jest takie miejsce w Nieustraszoności. To po prostu do nich nie pasuje... Ale w środku jest kilka par, więc może to popularne miejsce na randki.

***

Po kolacji i wielu lampkach wina, wybieramy się na krótki spacer, niedaleko przepaści. Nagle Zeke się zatrzymuje i obejmuje w pasie, patrząc mi w oczy. Widzę, że zaczyna przybliżać swoją twarz do mojej, więc przymykam oczy, a jego wargi lądują na moich. Na początku całujemy się powoli i czule, ale po chwili pocałunek zmienia się w bardziej namiętny. Czuję język Zekego na dolnej wardze, więc otwieram szerzej usta, a on wślizguje się do środka. Przyciągam go jeszcze bliżej, a on wplątuje palce w moje włosy. Kiedy odsuwamy się od siebie, oboje nie możemy normalnie oddychać.

- Zależy mi na tobie, Tris - wyznaje Zeke.

- Mi na tobie też - odpowiadam z uśmiechem. Nagle zauważam, że przypatruje nam się z daleka Tobias, ale odwraca się i odchodzi, kiedy nasze oczy się spotykają. Czuję niemile ukłucie w sercu.

***

Żegnam się z Zekem i ruszam w stronę sypialni, ale nagle ktoś ciągnie mnie za rękę i zakrywa dłonią usta. Popycha mnie w stronę pustego korytarza.

Odwracam się i widzę Tobiasa.

- Co ty robisz, do cholery? - Warczę, a on przyciska mnie do ściany, kładąc ręce na ścianie, blokując mi drogę ucieczki.

- Jesteś moja, rozumiesz? - Pyta z błyskiem w oczach, a jego usta gwałtownie lądują na moich. Nie wiem dlaczego, ale odwzajemniam pocałunek z taką samą siłą i pasją. Nasze języki walczą o dominacje, a ręce Tobiasa zjeżdżają na mój tyłek i ściskają go mocno. Robi mi się gorąco i brakuje nam tchu, więc Tobias zaczyna całować moją szyję i tatuaż na obojczyku, który zdążył się zagoić, więc go odsłoniłam.

- Tobias, nie powinniśmy... - zaczynam mówić, ale on znowu zatyka mi usta pocałunkiem. Dlaczego nie potrafię tego przerwać?

CDN.

Miłego dnia! 🌚👌🏿👈🏿

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top