Rozdział 12
Tris
- Co za świnia - komentuje Alex.
Nie mogę uwierzyć, że Tobias mógł się tak zachować. Zupełnie mnie olał, nawet słowa nie powiedział, że umówił się już ze mną. Nie poznaję go i jest mi strasznie przykro.
W takiej chwili jak ta, chciałabym wrócić do Altruizmu i wypłakać się w ramię mamy. Powiedziałaby, że nie powinnam się nad sobą użalać, ale i tak nagięłaby zasady Altruizmu i pozwoliła na płacz.
- Macie ochotę na małą wycieczkę? - Pyta Eric, bawiąc się nożem.
- Gdzie?
- Muszę coś załatwić w Erudycji - odpowiada i patrzy na zegarek.
- Nie możemy wychodzić bez pełnoprawnego Nieustraszonego. I nie do innej frakcji - mówię, marszcząc brwi.
- Boisz się? - Bierze mnie pod włos. - Jesteś Nieustraszona, czy nie?
- Jestem - odpowiadam pewnie.
- No to się wymkniemy - łapie mnie za rękę i zaczynamy biec na pociąg. Alex podąża za nami, a minę ma taką, jakby kłóciła się sama ze sobą, czy ma to zrobić, czy nie.
Gdy docieramy na zewnątrz, widzimy grupkę ludzi w czarnych ubraniach, wsród których jest Tobias. Rozmawia z jakimś czarnoskórym chłopakiem i Amarem. Śmieją się z czegoś, a ja robię się coraz bardziej wściekła. Widzę, że świetnie się bawi i zupełnie o mnie zapomniał. Nawet nie poinformował mnie, że nie przyjdzie! Gdybyśmy ich nie posłuchali, to nadal bym na niego czekała jak idiotka!
Tobias
Jest mi trochę głupio, że wystawiłem Tris, ale wierzę, że zrozumie, że robię to dla nas. Jeśli zostanę przywódcą Nieustraszonych, nasza przyszłość będzie o wiele łatwiejsza.
Biegnę za Amarem, który kieruje się na pociąg. Przy torach stoją już Nieustraszeni.
- Słuchajcie, to jest Cztery i dzisiaj gra z nami! - Woła Amar, a do mnie podchodzi jakiś czarnoskóry chłopak.
- Zeke - wyciąga rękę.
- Cztery - odpowiadam.
- Nie jesteś za bardzo sztywny, żeby grać z nami w wyzwania? - Uśmiecha się, ale nie kpi ze mnie, po prostu sobie żartuje.
- Chyba nie - wzruszam ramionami.
Rozmawiamy, śmiejąc się aż do przyjazdu pociągu. Wskakujemy do niego po kolei i idzie mi lepiej niż za pierwszym razem - pewnie dlatego, że cały czas trenuję z Amarem.
Gdy jesteśmy już w wagonie, Amar bierze butelkę alkoholu i pociąga z niej łyk.
- Co mam zrobić? - Pyta z szerokim uśmiechem.
- Wyłączyć prąd w bibliotece Erudytów.
- A nie mają zasilania awaryjnego?
- Słyszałam, że coś wymieniają i chwilowo im nie działa - szczerzy zęby Lauren. - Dostaną szału.
Pociąg nieco zwalnia, co oznacza, że zbliżamy się do centrum. Zaczynamy wyskakiwać przy siedzibie Erudytów.
- Patrzcie, pełna biblioteka - śmieje się Zeke.
- Ktoś wie, gdzie mają główne zasilanie tego budynku? - Pyta Amar.
Tomas, który pochodzi z Erudycji mówi mu, gdzie ma iść i co dokładnie odłączyć. Oczekujemy w napięciu i po chwili w bibliotece robi się zupełnie ciemno. Wszyscy Nieustraszeni wybuchają śmiechem, gdy rozlegają się piski i krzyki Erudytów.
- Dobra robota - mówi Zeke.
- Okej, no to wybieram ciebie - odpowiada Amar, uśmiechając się złośliwie. - Musisz wspiąć się po tym budynku na dach z butelką w zębach. Nie może się zbić.
- Bułka z masłem - Zeke wzrusza ramionami i bierze butelkę. Najpierw pociąga łyk, zamyka ją, a następnie wkłada do ust szyjkę i zaczyna się wspinać na dach po rynnie.
W pewnej chwili wstrzymuję oddech, bo Zeke traci równowagę, ale udaje mu się dotrzeć na dach. Wiwatujemy z dołu, a on zaczyna tańczyć i kręcić tyłkiem, po czym schodzi do nas.
- Wybieram Cztery! - Woła Zeke, a ja jęczę w duchu. Podaje mi butelkę, z której piję. Alkohol nieco gryzie mnie w gardło. - Żeby udowodnić nam, że już nie jesteś sztywniakiem... Musisz pocałować Lindę.
Zimny pot oblewa moje czoło. Mam dziewczynę i nie powinienem tego robić. Z drugiej strony nie chcę, żeby dalej uważali mnie za sztywniaka.
Linda uśmiecha się do mnie zachęcająco. To ładna brunetka o bardzo jasnych, zielonych oczach.
- Dawaj Cztery! - Woła jakiś Nieustraszony.
Podchodzę do niej powoli i przybliżam do niej twarz. Zrobię to szybko i po krzyku. Tris się przecież nie dowie.
Zaczynam ją całować delikatnie, ale ona niemalże natychmiast pogłębia nasz pocałunek i wsadza mi język do ust. Jest natarczywa, ale nie mam wyboru - odwzajemniam się tym samym.
Kiedy kończymy, reszta wiwatuje, a ja wymuszam uśmiech.
Zdradziłem Tris.
CDN.
Miło mi poinformować, że moje opowiadanie o Sheo doczekało się drugiej części! Zapraszam serdecznie! 🌚
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top