Rozdział 10

Tris

Amar pokazuje nam ciosy, które mamy później sami wyćwiczyć. Patrzę na Tobiasa, który bardzo uważnie go obserwuje i dosłownie spija każde słowo z jego ust.

Jestem tak potwornie zła na Tobiasa, że wyobrażam sobie jego twarz na worku treningowym. Walę w niego z całej siły, ale i tak ledwo się porusza. Zaczynam się irytować. Co robię źle?

- Napnij brzuch i wykorzystuj kolana i łokcie, dopóki nie nabierzesz mięśni - odzywa się Tobias, a ja mam ochotę warknąć na niego, żeby zajął się sobą i nie wtrącał nochala w moje sprawy. Jednak jego rada jest pożyteczna, więc ściągam usta i mruczę:

- Dziękuję - ale Tobias już odszedł w kierunku Amara.

***

- Pójdziemy sobie zrobić tatuaż? - Proponuje Alex.

- Wolałbym kolczyk - odpowiada Eric i zamyśla się. - Albo kilka.

- Możemy sobie zafarbować włosy! - Dodaje podekscytowana Alex.

- No nie wiem - wzruszam ramionami.

Nie wyobrażam sobie, żebym miała na przykład zielone włosy.

- Jesteś teraz Nieustraszona! Nie możesz wyglądać jak Tris Altruistka! - Namawia mnie Alex.

- Ona ma rację - dodaje Eric.

- No dobra, ale nic strasznie ekstrawaganckiego - mrużę oczy, a Alex klaszcze w dłonie i ciągnie mnie za rękę do wyjścia z sypialni transferów. Eric idzie za nami.

***

Przeglądam się w lustrze przerażona. Nie powinnam tak długo się w nie wpatrywać, ale fryzjerka naprawdę zaszalała.

Moje włosy sięgają teraz za ramiona, koncówki są wściekłe różowe, a z przodu odcień jest delikatniejszy.

Co ja zrobiłam?

Rodzice chyba dostaliby zawału, gdyby mnie teraz zobaczyli. Sama dostaję palpitacji serca, gdy patrzę na swoje odbicie.

- Ale ślicznie! - Zachwyca się Alex. Jej włosy są niebieskie, aż mrużę oczy, jak na nie spoglądam.

- Chciałam tylko jedno pasemko - odpowiadam, marszcząc brwi.

- Tak jest lepiej! Poczujesz, że naprawdę tu przynależysz!

- Przez zmianę fryzury? - Uśmiecham się ironicznie. Przygładzam koncówki i odchodzę od lustra.

Idziemy do pomieszczenia, w którym robi się piercing. Eric właśnie zeskakuje z fotela i wskazuje na dwa kolczyki nad brwią.

- Świetne - mówię, bo naprawdę do niego pasują.

- Ślicznie wyglądasz, Tris - odpowiada i dotyka moich włosów. - Jak prawdziwa Nieustraszona. Twoje włosy też są super, Alex. Takie... Erudyckie - puszcza jej oczko, a ona się śmieje.

- Skoczę jeszcze z Tris kupić jakieś normalne ubrania - Alex patrzy na nasze dresy z niesmakiem. - Idziesz z nami?

- To zajęcie dla kobiet. Bawcie się dobrze - mówi Eric i delikatnie gładzi palcem wskazującym mój policzek, po czym odchodzi. Wzdłuż kręgosłupa przechodzi mnie dreszcz.

Dotąd tylko Tobias pozwalał sobie na takie gesty wobec mnie. Czuję się inaczej... ale nie w negatywny sposób.

***

- Gdyby moi rodzice mnie teraz widzieli - mówię ze zgrozą, gdy oglądam się w lustrze. Mam na sobie obcisłą czarną sukienkę, sięgającą do połowy ud. Robię się czerwona jak piwonia, odkrywanie ciała nie jest łatwe...

- Musisz to kupić! Twój chłopak oszaleje! - Woła Alex, a ja mam ochotę parsknąć śmiechem.

- Cztery nie jest taki.

- Jesteście w Nieustraszoności, więc sprawa wygląda teraz nieco inaczej - Alex puszcza mi oczko i uśmiecha się znacząco. Uderzam ją żartobliwie w ramię i wypycham z przymierzalni. - Ale kupisz ją? - Pyta jeszcze za kotarą.

- Nie wiem.

- Musisz! I załóż ten nowy strój, a nie z powrotem dres!

Przewracam oczami i wciągam na siebie obcisłe, czarne rurki i do tego top na ramiączkach. Dziwnie się w tym czuję ale kupiłam kilka podobnych rzeczy. Zmieniłam frakcję i muszę się przystosować, a nie odstawać od reszty.

***

Wracamy do sypialni transferów i kładę nowe ubrania na swoim łóżku, po czym siadam na chwilę na posłaniu Tobiasa.

- Hej, nie pomyliłaś łóżek? - Słyszę zirytowany głos z tyłu.

Odwracam się do Tobiasa i widzę, że gwałtownie wciąga powietrze i otwiera szeroko oczy.

- Tris?!

CDN.

Pozdrawiam 🌚🌚🌚

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top