1
Cztery
Nie wiem co robić. Jest dopiero połowa nowicjatu, a mi już udało się zgubić jakiegoś nowicjusza.Tris po prostu zniknęła, jakby zapadła się pod ziemię.
Kieruję się do sypialni transferów. Mam któryś z nich będzie coś wiedzieć i puści farbę. Kiedy jednak wpadam do pomieszczenia odkrywam, że w środku jest tylko Christina. Nie znoszę jej, dlaczego to musi być ona?
- Christina - odzywam się, starając się mówić swoim zwykłym, opanowanym tonem.
- Widziałaś Tris? - pytam, podczas gdy siedząca na łóżku dziewczyna patrzy na mnie jak na wariata.
- Nie - odpowiada spokojnie, ale po chwili marszczy brwi. - Coś się stało?
Czy coś się stało? myślę. Tego jeszcze nie wiem.
- Nie ma jej na terenie Nieustraszoności - wyjaśniam szybko. Nie dodaję, że jeśli jej nie znajdę, Eric mnie zabije. Chociaż może po prostu wykreśliłby dziewczynę z listy nowicjuszy i zbagatelizował sprawę. Wtedy sam bym się zabił.
- Spokojnie, pewnie poszła do brata - mówi Christina, jakby to była najzwyklejsza rzecz pod słońcem.
- Co?! - wybucham. - Czy nie mówiłem wam, że do końca nowicjatu nie wolno wam opuszczać siedziby bez jakiegoś członka frakcji?!
Prawa wygląda na odrobinę zmieszaną, ale nie wystraszoną. Ona chyba naprawdę niczego nie rozumie.
- Idziemy - rozkazuję. - Za dwie minuty masz być przy torach, jak nie - wylatujesz. Rozumiesz?
Christina
Biegnę jak najszybciej, cały czas czując niepokój. Może rzeczywiście źle zrobiłam, pozwalając Tris iść do Erudycji, w dodatku samej. Jeśli ona wyleci, to przynajmniej część winy spocznie na mnie i nigdy sobie tego nie wybaczę.
W połowie drogi zatrzymuje mnie Sarah, nowicjuszka z Nieustraszoności. Nie znoszę jej, bo z charakteru bardzo przypomina mi Petera i cały czas klei się do chłopaków, szczególnie do Cztery.
- Gdzie się wybierasz? - pyta, zastępując mi drogę.
- A co cię to obchodzi? - warczę. Mam nadzieję, że nie zauważa drżenia w moim głosie. To rzeczywiście trochę podejrzane, że nagle sama wybieram się na peron, poza godzinami treningu.
- Dużo - uśmiecha się. Jeśli mi nie powiesz, będę musiała zawiadomić Erica, no wiesz, dla twojego bezpieczeństwa - posyła mi buziaka.
- Naprawdę myślisz, że możesz mi grozić? - pytam unoszą brwi. - Cztery o coś mnie prosił, a tobie nic do tego.
- Oh, randka z przełożonym? - Sara uśmiecha się jeszcze szerzej. - To rzeczywiście poważna sprawa. Byłoby słabo, gdyby Eric się dowiedział.
Co za suka, ja nie mogę...
- No dobra - decyduję w końcu, bo o ile Cztery może zataić całą sprawę, to Eric na pewno narobi nam kłopotów. - Jedna z nowicjuszek zniknęła. Ja i Cztery musimy ją znaleźć zanim - kładę nacisk na to słowo. - Eric się dowie. To ściśle tajne, rozumiesz?
- Ooo - jej oczy rozszerzają się jak u pięciolatki. - Brzmi ciekawie. Mogę iść z wami?
Wzdycham z frustracją. Mogłam przewidzieć, że tak to się skończy, ale czy ona naprawdę musi się tak zachowywać?
- Dobra, ale masz słuchać Cztery, jasne? - Teraz, gdy wyznałam jej część prawdy, nie mam wyjścia. - I mnie - dodaję szybko.
- Zgoda - Sara pluje sobie na dłoń, a potem wyciąga ją w moją stronę.
Ściskam ją z obrzydzeniem.
Cztery
- Co ona tu robi!? - pytam ostro, kiedy w końcu Christina pojawia się na peronie w towarzystwie Sary, niższej wersji Petera zaopatrzonej w damskie atrybuty.
- Uczepiła się mnie - tłumaczy brunetka. Tym razem w jej oczach przynajmniej widzę skruchę. - Musiałam ja zabrać, bo sprzedałaby nas Ericowi.
- Cześć, Cztery - Druga dziewczyna uśmiecha się do mnie zalotnie. Staram się ją zignorować.
- W porządku - mówię, chociaż w rzeczywistości jest dokładnie na odwrót. - Jest nasz pociąg - informuję obie dziewczyny, wskazując na zbliżające się w naszą stronę światła. - Wskakujcie do ostatniego wagonu.
Nowicjuszki wykonują moje polecenie z większą lub mniejszą gracją. Sam bez problemu dostaję się do pociągu, bo robię to od lat.
Całą podróż żadne z nas się nie odzywa. Staję w drzwiach pociągu i tylko co jakiś czas odwracam się, żeby zobaczyć, jak Prawa obrzuca drugą dziewczynę niechętnym spojrzeniem.
Kiedy w końcu docieramy na miejsce wyskakuję z pociągu i idę do głównego budynku w siedzibie Erudycji, za sobą słyszę szybkie kroki Christiny i Sary.
- Dzień dobry - zwracam się do siedzącego przy portierni chłopaka w okularach. - Szukam nowicjusza o nazwisku Prior - informuję go, mając nadzieję, że przypuszczenia mojej podopiecznej okażą się prawdziwe i Tris naprawdę tu jest.
- Przykro mi - Erudyta niechętnie przygląda się mojej czarnej kurtce. - Nie wolno mi udzielać informacji osobistych.
- Oh, jestem pewna, że raz mógłbyś zrobić wyjątek - odzywa się Sara, zanim ja zdążę to zrobić. Dziewczyna opiera się o ladę i posyła chlopakowi taki sam uśmiech, jaki wcześniej posłała mi. Nie da się ukryć, że jest atrakcyjna, ale jeśli ten chłopak to kupi, to najwyraźniej jest idiotą. - Nikt się nie dowie.
Erudyta przełyka ślinę, najwyraźniej intensywnie się ad czymś zastanawiając.
Nie, myślę.
- Rzeczywiście - zauważa. - Caleb Prior opuścił budynek kilka minut temu. Powinien być gdzieś przy tamtej rzeźbie - pokazuje na srebrną komstrukcję w kształcie fasoli.
Czyli jednak jest idiotą.
- Dziękuję - Sara puszcza mu oczko, po czym odsuwa się od lady. - Idziemy? - pyta mnie, na co tylko zaskoczony kiwam głową.
Wychodzimy przed budynek i kierujemy się w wyznaczone miejsce. Obok rzeźby stoi tylko jeden na oko szensatoletni chłopak, ale jest zupełnie niepodobny do Tris.
- Znasz Caleba Priora? - pytam go, a on podnosi na mnie wystraszone spojrzenie.
- Spokojnie, szukamy jego siostry - wyjaśnia Christina, najwyraźniej tak jak ja zauważając, że chłopak poważnie zastanawia się nad ucieczką.
- Czego chcecie od Beatrice? - pyta, nagle się prostując. A więc to jednak on.
Witam Wszystkich na pierwszym rozdziale nowej książki.
Przede wszystkim chciałabym podziękować Tris46Eaton za pomoc przy tej książce. Bez jej pomocy to opowiadanie nie miało by SENSU. Bardzo bardzo Ci dziękuję i Pozdrawiam.
Napiszcie w komentarzach jak myślicie gdzie jest Tris? Czy ją znajdą? Co będzie dalej?
Tego dowiecie się w następnym rozdziale.
⭐⭐⭐
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top