Łóżko operacyjne...

Młoda kobieta może w wieku około 17 lat wybierała się właśnie na praktyki do pobliskiego szpitala,był to jej pierwszy dzień.

I tak jak zwykle szła pieszo... Nie miała wcale daleko jakoś 3 kilometry.

Kiedy dotarła na miejsce była już godzina 8:00. Najpierw przywitała się z miłą recepcjonistką. Po krótkiej rozmowie z dziwnie wystraszoną kobietą praktykantka postanowiła pojechać windą na swoje piętro do gabinetu.

Jak pomyślała tak zrobiła. Wezwała windę przyciskiem i czekała.

W głowie odliczała piętra które się pokazywały na wyświetlaczu.

10...

9...

8...

7...

6...

5...

4...

3...

2...

1...

Aż w końcu parter.

Winda się otworzyła, a kobieta stała jak wryta...na co mogła patrzeć? Co widziała? A może raczej czego nie widziała?...

Widziała puste łóżko operacyjne....... Jednak nie to przeraziło ją najbardziej...

Naj straszniejsze było to że na łóżku była świerza krew, a pasy którymi prawdopodobnie przypięty był pacjent, zostały przerwane....

"Ktoś musiał tu leżeć... Ktoś kogo teraz nie ma"

Te słowa wbiły jej się do głowy w tym momencie...

Padła na ziemię...

Zemdlała...

A kiedy się obudziła to ona sama leżała na tym łożu, w windzie...

Jak to się stało?...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top