🍓 Trop kopyta
Słyszeliście kiedyś coś takiego jak "Trop kopyta" ? Nie? Może to dlatego że nikt kto pracuje w policji nie chce o tym mówić. Nie chce i nie może. Oni im nie pozwolą! Kim są ci oni?
Cóż. Nikt tak naprawdę nie wie.
Jedni mówią że to zwykli ludzie z wyższej hierarchii społecznej i politycznej a inni mówią że to potwory, ludzie mutanty.
Jaka jest prawda? Nie wiadomo...
Jeden z policjantów na emeryturze, zgodził się opowiedzieć coś o tych wydarzeniach. Zanim jednak zaczniemy to analizować powiem tylko że niektórzy mają go za szaleńca i nie warto brać wszystkiego na poważnie.
" Nie do końca wiem co się działo. Pamiętam tylko dziwny ślad kopyta na szlaku górskim. Za duży żeby mógł należeć do przeciętnego zwierzęcia. Byłem tam wtedy z czwórką znajomych. Rozdzieliliśmy się na dwie grupy, jedną dwuosobową i jedną trzyosobową w której byłem ja.
Poszliśmy na czerwony szlak, mniej niebezpieczny niż czarny szlak na który poszli moi dwaj znajomi. Z tego co pamiętam kiedy byliśmy w połowie szlaku, w jednej z małych sztucznych dolin, usłyszeliśmy krzyki, krzyki dwóch osób jednak odrazu odrzuciliśmy myśl że to nasi znajomi bo krzyki brzmiały nieludzko. Dla bezpieczeństwa postanowiliśmy się z tamtąd zawinąć odrazu. Co kolwiek to było mogło też dopaść nas, nasz szlak był szlakiem równoległym do szlaku z którego dobiegały krzyki. Próbowaliśmy się dodzwonić do dwójki znajomych ale nigdzie nie było zasięgu, nawet jak na chwilę udawało nam się go złapać to i tak nic nie dawało. Nie mogliśmy się dodzwonić.
Okoliczni mieszkańcy mówili że nic nie wiedzą o zaginionych ani o żadnym "czymś" wydającym nieludzkie odgłosy. Pytali mnie czemu ja nie zajmę się tą sprawą? Przecież jestem policjantem.
Jednak jako policjant na stażu nie mogłem wtedy nic zrobić, nie miałem pozwolenia na prowadzenie śledztwa. Częściowo i tak złamałem ten zakaz próbując na własną rękę dowiedzieć się co takiego tam się wydarzyło i czym jest to "coś" co prawdopodobnie porywa ludzi.
Niczego sensownego się nie dowiedziałem. Jedyne co zdołałem zauważyć wypytując ludzi o to "coś" to to że w niemalże każdym domu był jeden i ten sam obraz z legendą o szlaku i pojawiających się na nim śladach kopyt. Przez ten czas słyszałem czasami jak ludzie szeptali coś o setkach zaginionych na tym szlaku, niestety otwarcie nigdy nie chcieli nic o tym mówić.
Ja dopiero po czasie uświadomiłem sobie że też widziałem ślad kopyta na naszym szlaku.
Minęło tyle lat, a każdy wie o tym co się wydarzyło jednak nikt nie chce nic o tym powiedzieć w obawie że to "coś" ich znajdzie... Za każdym razem jedynym tropem który pozostawał po zaginionych to tylko i wyłącznie trop kopyta"
Taaak... Ciekawa legenda co? Ten człowiek mógł sobie wszystko wymyślić lub mówić prawdę.
Z tego co jeszcze możemy powiedzieć to to że ów policjant jeszcze podał nam jedną informację:
"Pamiętam, pamiętam że na obrazie z legendą było coś po łacinie. vir genere mutatio,
habet quidem ungulam print
Co w wolnym tłumaczeniu znaczy:
Człowiek, genetycznie zmutowany (mutant), odcisk kopyta"
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top