🎉special na 100 rozdział 🎉
Z racji tego że ten rozdział to "special", jak już się pewnie domyślacie no nie była bym sobą gdybym czegoś nie odwaliła xD
Więc uznałam że zbiorę wszystkie dotychczasowe "formy" rozdziałów i połączę je w jeden rozdział( sam rozdział podzielony na 3 części) . Jest to dość dziwne i wymagające ale przecież to 100 rozdział więc musi jakoś się wyróżniać. Rozdział prawdopodobnie będzie długi tak że lepiej wsiąść sobie coś do jedzenia albo do picia i czytać w spokoju xD
A żeby nikt nie miał wątpliwości to wymienię te "formy" rozdziałów ( rozdziały specjalne się nie liczą):
- Legenda
-wierszyk
- Rozkmina
- ciekawostka
- scenki ( raczej te śmieszne)
- fragment moich nieopublikowanych książek
- " twoja perspektywa" ( tu odrazu zaznaczam że będzie tylko jeden moment z "wyborem" ale rozdział sam w sobie będzie pisany z "twojej" perspektywy)
Cz.1
***********
Budzisz się w dziwnym i nieznajomym dla ciebie otoczeniu, widzisz nad sobą ludzi którzy ci się przyglądają z zaciekawieniem. Nie wyglądają jak ludzie... A przynajmniej nie jak ludzie których znasz. Jest to jakieś plemię "tubylców". Próbujesz sobie przypomnieć coś, cokolwiek czego uczono cię na geografii o plemionach. Nie umiesz sobie przypomnieć nic o tym rodzaju plemienia. Coś ci jednak podpowiada żeby spróbować się z nimi porozumieć, dlatego też wstajesz do pozycji siedzącej i już masz coś mówić kiedy jakiś niski "szaman" wchodzi do miejsca w którym się znajdujesz, rozumiesz że jest to wysoko postawiona osoba ponieważ kiedy wchodzi to wszyscy odrazu milkną i patrzą w prost na niego.
Nie mija nawet chwila a zostajesz z nim sam. Mimo że nie rozumiesz jego mowy,udaje ci się zrozumieć jego gęsty między innymi gest pokazujący "podejdź bliżej, do ognia" kiedy to robisz,szaman zaczyna wypowiadać jakieś dziwne słowa brzmiące jak bełkot jednak już po chwili odzywa się do ciebie tym samym językiem w którym mówisz.
- czego szukałeś w pobliżu mego plemiennego domu obcy człowieku? - chwilę zastanawiasz się co odpowiedzieć.
- przykro mi, nic nie pamiętam. Nawet nie wiem gdzie jestem ani co tu robiłem.- szaman wydaje się być cały czas spokojny zupełnie tak jakby spodziewał się takiej odpowiedzi.
- mnie też nie jest wiadome co tutaj robiłeś jednak nie masz się czego bać,zadałem to pytanie aby upewnić się czy nie masz żadnego ukrytego celu.. jednak to już nie jest istotna kwestia. A po co tu jesteś? Cóż to się wiąże z pewną legendą...
- no dobra.... To co teraz zamierzasz zemną zrobić?- zadajesz pytanie trochę niepewnie ale nie dajesz tego po sobie poznać.
- na początek opowiem ci trochę o moim plemieniu i o krążącej wśród nas legendzie. Ale...zanim to nastąpi, dam ci chwilę na odpoczynek i zrozumienie tego co jak do tej pory powiedziałem.
Szaman wyszedł.
Wrócił po 10 minutach, razem z nim wbiegła dwójka dzieci.
Mieli może na oko z 7-8 lat. Śmiejąc się śpiewali i biegali dookoła ogniska.
" Potwór,demon już nas nie dopadnie
Żadne zło tym miejscem nie zawładnie.
Czy to burza czy to słońce świeci,
Nic nie przywoła demona dzieci."
Starszy człowiek w tym momencie odzywa się ale już w swoim języku.
-detsa detsa vkŭshti( dzieci dzieci do domu)
Na co one odpowiedziały jednym słowem i ze śmiechem uciekły. Szaman zaśmiał się donośnym niskim głosem.
Postać znów zaprasza cię blisko ognia i zaczyna opowiadać o swoim plemieniu.
-jest to plemię ludzi wulkanu, swoją nazwę zawdzięcza umiejscowieniu ale także poświęceniu osób z tegoż plemienia dla dobra innych. Od lat mamy tu sporo tradycji których wy ludzie nie znacie. Mamy też pewną legendę.
" Dawniej w tym miejscu nie było mojego plemienia. Jeszcze kilka lat temu był tu sporych a wręcz kolosalnych rozmiarów wulkan. Według pewnych źródeł sądzono że w wulkanie żyje bestia żywiąca się magmą i lawą. Jednak ta bestia co jakiś czas się ksztusi dlatego też wulkan "pluje" lawą. I co jakiś czas zostaje wyznaczona osoba która ma temu "pluciu" zapobiec"
- Niestety taki moment zbliża się i u nas, po kilkuset latach a los wyznaczył ciebie na tą "misję". I to od ciebie zależy czy się zgodzisz...
A więc... zgadzasz się?
- Tak...
- Nie...
Cz.2
*****************
(Rozkmina)
Co jeśli nauczyciele uczą chemii, matematyki i informatyki w szkołach tylko po to żebyśmy umieli obliczyć czas potrzebny do włamania się na komputer i zdobycia potrzebnych rzeczy żeby stworzyć trutkę ( z planów na kompie) zabijającą ludzi których nienawidzimy.
(Ciekawostka)
Czy wiedzieliście o tym że twórcy gier horrorowych ( lub takich w których są zabójstwa) sugerowali się
najokrutniejszymi dokonaniami morderców na przestrzeni lat?
W rzeczywistości tylko pokazywali wizualnie morderstwa które już się wydarzyły.
Cz. 3
**************
(Scenka + część z mojej nieopublikowanej książki)
*Mateusz*
Siedziałem sobie jak zwykle rozwalony na całe wyro oglądając "Szkołę życia" i akurat kiedy dwoje nastolatków ma zacząć się bić ,do pokoju wpada Kevin
"Mateusz musisz mi pomóc!!"
Oczywiście ja i moja odważna natura się nie lubimy,bo kiedy tylko usłyszałem jego głos tuż za mną,zwaliłem się z wyra...
-kuźwa Gocha co ci się stało? wyglądasz jak byś zobaczył ducha...-to nie żart on na serio tak wygląda
-nie zobaczyłem żadnego ducha!!
-aha czyli to tylko makijaż na "Lady"-wymawiając to pokazałem gestem " niewidzialną sukienkę " na co mój przyjaciel zrobił skwaszoną minę...
-ehh..skup się i słuchaj...pamiętasz jak ci mówiłem że to co Clio się śniło, że przez to się o nią martwiłem i jak później dziwnie się zachowywał i jak mnie to zmartwiło...i jak ci powiedziałem że chyba się zakochałem?... I jak ty się śmiałeś
-tak pamietam później musiałeś mnie uspokajać...
- tak....to wtedy mówiłem o Clio- na te słowa znów zwaliłem się z łóżka i zacząłem się panicznie śmiać ale po krótkiej chwili przestałem widząc zmieszaną minę i rumieńce na twarzy mojego przyjaciela.
- t-t-to ź-źlee że no wiesz...- zapytał odwracając wzrok tak żeby tylko na mnie nie patrzeć
-Hahahah to wcale nie jest złe że no wiesz.
-t-to dla czego tak zareagowałeś?
-zaskoczyłeś mnie tym. A śmiałem się sam ze siebie bo jak byś nie zauważył skończyłem leżąc na ziemi.
-ta deska podłogowa to twoja idealna para... Tyle że to ty na nią lecisz a nie ona na ciebie...
-hahahah dobre hahahah a tak a propos pozdro z podłogi...-
Reszta dnia minęła nam na gadaniu i planowaniu rozmowy z Clio, a wieczorem oczywiście maraton filmowy i chipsy...
( Dawno to pisałam i ten fragment jest z mojej 1 książki czyli napisałam to jakoś 4 lata temu. A tak a propos ta sytuacja była wzorowana na prawdziwym wydarzeniu. Wiem po dopisce w tamtej książce).
Yesss skończyłam ten rozdział!
Nawet nie wiecie ile mi on zajął xD niby tego nie jest dużo ale było to dość wymagające xd
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top