Latarnik...
Zapewne kojarzycie taką lekturę szkolną pt."Latarnik" opowiadającą o miłym i sympatycznym starszym człowieku a w dodatku patriocie, prawda?
Jednak ta historia nie będzie w żadnym stopniu podobna do tego...
Był kiedyś pewien człowiek,a właściwie odludek. Mieszkał na niewielkim morskim wybrzeżu w Latarni jak na latarnika przystało. Ludzie mawiali że był to nietypowy człowiek, raczej cichy i spokojny ale było w nim jeszcze coś... Wielu nie umiało tego dokładnie określić. Byli jednak tacy którzy określali to "coś" jako taka tajemniczość, nie ta dobra tylko ta zła. Wręcz psychicznie zła czy nawet szaleńcza.
Ów człowiek faktycznie mieszkał sam dlatego ze wszystkich potencjalnych lokatorów odstraszało jego "hobby".
Z opowieści pewnego anonima ( nie zdradza swoich danych)
Można się jedynie dowiedzieć że ten człowiek miał dość dziwne zapędy mordercy... W nocy nie zapalał latarni i czekał obserwując jak statki toną dopiero potem zapalał latarnie żeby ludzie mający nadzieję na ratunek,płynęli na jego Wybrzeże jak ćmy za światłem latarni. Nikt nie wie dlaczego tak robił ale podobno był ktoś odważny kto o to zapytał.
Jego odpowiedź brzmiała tak : " morze wtedy nabiera czerwonej barwy... Ludzie toną w ciszy i widać tylko wyciągnięte ręce proszące o pomoc, taki las rąk... Później już tylko widać jak morska woda pożera ich ciała... Wszystko znika, a w morzu tak łatwo ofiar się nie znajdzie i można z łatwością uznać że był to tylko wypadek... Wina nigdy wtedy nie spada na latarnika bo wykonał swoje zadanie zapalając latarnie, co z tego że za późno... "
Jest to rzecz nie mniej straszna, ale jeszcze straszniejsze jest to że ten człowiek jeszcze żyje i gdzieś tam jest, czeka na swoje ofiary...
Soo... Rozdział jak zwykle jest xD nie pytajcie co mnie naszło na pisanie czegoś takiego xD
No i... Przypominam że 31 październik będzie tutaj maraton halloweenowy! ( Będę jeszcze informować co i jak) Myślę że zrobię ten maraton w godzinach
wieczornych- nocnych
żeby był lepszy klimacik xD
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top