Krwawe zamieszki w Teatrze

Opowiem coś co działo się już dawno, pewnie wszyscy już o tym zapomnieli....ale ja nie zapomniałem!

Więc tak pewien młodzieniec wyruszał kiedyś na wojnę. Błąkał się gdzieś wśród jakichś pustkowi wraz ze swoimi kompanami [było ich 4].
Postanowili oni rozbić "obóz" na granicy pustkowia i lasu...to był ich błąd...

Nocą kiedy spali wszyscy oprócz jednego... Do ich obozu zakradły się wilki. Zagryzły dwóch...jeden jeszcze żył. Nasz "bohater" wrócił do swojego obozu (poszedł zebrać opał) był już na tyle zmęczony że nie zapalił ogniska. Nie spostrzegł że dwóch nie żyje a jeden jeszcze ledwo dycha...nie zważając na to co się wydażyło, myślał że wziął pod głowę poduszkę..ale był to jego kompan, jeszcze żył.
Rano kiedy tamten się obudził spostrzegł że leży zamiast na poduszce to na trupie....

Niektórzy mówią że zmarł przez klątwę tegoż trupa. Nie wiadomo czy to prawda...

Z kolei ta  historia łączy się z historią pewnej czarnej panny młodej odzianej w czarną suknię, która kroczyła po cmentarzu wśród nagrobków z czarno-białym bukietem w dłoni, wołając przy tym imię narzeczonego który nigdy nie pojawił się na ceremonii ślubu...

Co łączy te dwie historie? Otóż jak mawiano kiedyś obie te historie wydarzyły się w teatrze a ci ludzie to tak naprawdę aktorzy. Grali oni wtedy "Ostatni akt" który był ich faktycznie ostatnim aktem zagranym na scenie.

Dziś już niestety nie żyją... Obydwoje mieli krwawy koniec, a o zagranym przez nich akcie, się nie mówi. A przynajmniej nie na głos...

Elo elo sorry za dłuższą nieobecność ale teraz wstawiam to tak poprostu żeby było...

Wattpad mnie nie lubi    - _ -

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top