Będzie to trochę jakby monolog jak coś XD

Czy zastanawialiście się kiedyś co by było gdyby sam Lucyfer miał córkę?
Cóż... Ja wam powiem jak to jest...

Lucyfer mimo swojej złej natury był "dobrym ojcem" ehhh no powiedzmy że tak było okej?
W każdym razie nie było to wiadome jakim cudem sam Lucyfer i Anioł mogą mieć dziecko, nie było wiadomo dopóki nie pojawiłam się ja...
Nie było to miłe jak mnie wszyscy wyzywali od "Szatańskich pomiotów" albo "Diablicy" nie... To było okropne... Ale wiecie co? Przyzwyczaiłam się do tego...rzecz w tym że wyglądam inaczej...

Mam czarne opierzone skrzydła, rogi i ogon diabła ale oczy, i czerwoną "aureolę" anioła a moje włosy są na górze całe czarne a końcówki złote.
Nazywają mnie Deth Angel (czyt."def endżel") co znaczy anioł śmierci...
I wiecie co? To ja przebieram się za tą przysłowiową śmierć i to ja zabieram ludzi tam skąd nie ma wyjścia...

Nie macie pojęcia jak mi było ciężko na początku... A już tym bardziej że miałam przejąć tron po moim ojcu...

Minęło trochę czasu. Kiedy miałam już 18 lat przejęłam ten tron strącając mojego ojca, jego ostatnie słowa zapamiętam na zawsze... " Moja córeczka! Aniołek śmierci...", Taaak... Wstąpiłam na tron i teraz to ja tam władam i PODOBA MI SIĘ TO...

Mini maraton END. Nie pytajcie o co z tym chodzi...