Nooo... yyy... scenka?

Kolejna "nienajgorsza" scenka z książki której nie tworzę dalej.

*???*
[...]biegłem ile sił w nogach przemierzając szkolny korytarz, uciekałem przed ogniem szalejącym już w połowie szkolnych klas,uciekałem też przed nim...przed panem śmierci [...]
Kiedy już nie miałem do kąt uciec,stałem w rogu szafek... nie mogłem się ruszyć,strach zalewał całe moje ciało.ale on władca śmierci zdawał się być spokojny...powoli zbliżał się do mnie z nożem w ręku..a kiedy do mnie podszedł tak że już mógł mnie dotknąć,wyciągnął łagodnie dłoń w moją stronę[...]

*Oskar*
- wow czyli ten władca to sama samiusieńka śmierć którą ludzie widzą na moment przed śmiercią,a ten przerażony człowiek to nasz ojciec?-zapytałem ze zdziwieniem odkładając starą księgę na stół.

-tak to on...a to wszystko jest zawarte tutaj w tej księdze którą znalazłam w bibliotece- Anabel ma nosa do nowinek ale nie zabiera byle jakiej książki do domu.

-jestem ciekaw gdzie i jak tak szybko to znalazłaś...-tym razem z pytaniem wyrwał się mój brat Oliver

-to proste zbalazłam ją w skrytce kiedy ta kobieta upadła zabita przez nas, uderzyła o szafkę w której była ta księga-powiedziała zapatrzona w księgę.

-dobra ale jakim cudem my żyjemy skoro nasz ojciec miał spodkanie z samą śmiercią?-znów z pytaniem wyrwał się Oliver

-tego nie wiem ale sie dowiemy jak to przeczytamy-mówiąc to ponownie sięgnąłem po księgę i zacząłem czytać...

[...] w jego dłoni znajdował się nóż jednak on nie chciał mnie nim zabić gdyż dłoń na której spoczywał przedmiot była otwarta i skierowana do mnie[...]

[...] a wtedy on powiedział:jestem władcą śmierci i daję ci moc zabijania,od teraz ta trucizna płynie w twoich żyłach jednak to od ciebie samego zależy kogo tym nożem zabijesz[...] będziesz mieć dwóch synów którzy pójdą w twoje ślady...Jednak! To od ciebie zależy jak potoczy się ich los...

-ale dlaczego mnie nie zabijesz?

...Odszedł....zostawiając ten nóż w moich dłoniach...

Nie pytajcie o co z tym chodzi bo sama nie wiem xD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top