Rozdział 12

Pierwszym sklepem jaki odwiedziliśmy był Sin say.
Lubiłam go, zawsze się tam ubieralam ,podczas  normalnego życia...to smutne. Mimo to pytaniem było czy To życie które posiadam w tej chwili jest normalne ? A może takiego właśnie pozadalam? Szliśmy spokojnym krokiem wzdłuż alejek złożonych z ubrań za rękę.
Czułam się przy niej...dobrze. Na pewno lepsze było to niż siedzieć w tym wielkim pokoju ubrana w jakieś barachlo, niczym aktorka porno.
Westchnelam na wspomnienie tego miejsca. Wrócę tam...jeszcze Nie raz. Co z teraz zostaje mi się cieszyć, że jestem w gdzie jestem. Countrey machnąła mi ręka przed twarzą.
- Haloo, gdzie odleciał mój ptaszek?- zapytała stojąc przede mną. Nawet nie zauważyłam gdy się przemiescila.
- Tak tak ,przepraszam.- powiedziałam trochę wciąż zdezorientowana i lekko się uśmiechnęłam.
- A więc zaczynamy.- rzekła wesoło i pociągnęła mnie ku najbliższym stoisku z bluzkami.
- Wybieraj.- zachęciła mnie.
Rozejrzałam się więc po najbliższych bluzkach. Jedna mi się wyraźnie spodobała. Dotknęłam materiału, czuć było jaki miły był w dotyku.  Gładki.- stwierdziłam w duchu. Podniosła pudrowo różową bluzkę z krótkimi rękawami. Miała na sobie napis "Barbie". Zwykle nie gustowalaw takich ubraniach ,ale cóż.
- M-moge tę?- zapytałam cicho patrząc na Countrey.
- Oczywiście panienko Barbie.- powiedziała i pocałowała Mirande.- Nawet będzie ci pasować.- Zasmiala się i spojrzała na mnie.
- Dz...- i wtedy przerwała mi.- Nie mów już tego słowa.- rzekła spokojnie. Czyżby nie lubiła podziękowań? Razem poszłyśmy do kasy i opuscilysmy sklep.

Heej
Jako rozdziału dawno nie było, oto i drugi w ramach rekompensaty =3
Komentarze pomagają ♡♡♡
Miłego dnia ♡\☆ nocy~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top