VII

Syriusz nerwowo chodził w kółko po swoim pokoju na Grimmauld Place 12, tak jak niegdyś Samantha po celi więziennej w Azkabanie. Cały czas o niej myślał i co chwilę karcił się za to. Nie podobało mu się to, że każda jego myśl kierowała się ku szatynce. Musiał o niej zapomnieć i to jak najszybciej. Niestety nie potrafił. Pokochał ją i musiał z tym żyć. Była jego drugą połówką i dopiero kiedy ją poznał, poczuł się spełniony. Teraz, kiedy już nie ma Samanthy, miał wrażenie jakby część jego duszy umarła. Poznał ją w momencie, kiedy nie miał ochoty na żadne znajomości, a pokochał chociaż nie miał w planach miłości.

Syriusz czuł się bezsilny od góry do dołu. Samantha wywoływała w nim duży niepokój i strach, lecz niegdyś miłość i troskę. Sam był pod wrażeniem tego, jak bardzo wszystko może się zmienić. Raz coś było, a później magicznie znikało. Przepadało na zawsze, tocząc się w głąb nicości. Tak dużo spędził czasu z Samanthą, nawet zaręczył się z nią i nie zauważył w jej zachowaniu niczego podejrzanego. Dlaczego tak łatwo nabrał się na jej głupią grę?

Samantha znalazła go, kiedy był zraniony i postawiła na nogi. Zrobiła to tylko dlatego, żeby go wykorzystać. Mężczyzna dał się prowadzić w tym śmiercionośnym tańcu. Balansował między życiem, a śmiercią. Był jedynie zwykłym pionkiem w grze, który został zbity. Niestety, teraz przez to, że go naprawiła i zostawiła, cierpiał jeszcze bardziej niż wcześniej. Gdzie podziała się wtedy jego głowa?

Black całkowicie dał się zwieść kobiecie, co nie było w jego stylu. Teraz, kiedy Samantha przestała go potrzebować, zrozumiał wszystko. W końcu otworzyły mu się oczy. Nigdy nie kochała go prawdziwą miłością, ponieważ kobieta nie była zdolna do takich głębszych uczuć. Chciała tylko uciec z Azkabanu i to dlatego go omamiła. Syriusz myślał, że to ta jedyna, lecz nawet nie wiedział jak bardzo dał się zwieść. Fakt, nie zdradziła go, lecz była morderczynią. Podłą osobą, która wykorzystała jego naiwność i zaufanie. Sam nie wierzył w to jak łatwo dał się nabrać w jej wszystkie kłamstwa. Teraz w każdym jej słowie widział coś niepokojącego. Uwierzył w jej niewinność i dobro. Samantha zrobiła mu wodę z mózgu. Jak on mógł do tego dopuścić?

Syriusz wiedział jedno na pewno. Nigdy nie kochał nikogo w swoim życiu tak, jak Samanthę. Dała mu miłość, której nie okazywali mu rodzice i poczuł się godny, godny tego uczucia. Zawsze zazdrościł Jamesowi i Remusowi. Mieli oni takich rodziców, jakich Syriusz chciał mieć. Dopiero po kilkunastu latach poznał kobietę, która troszczyła, dbała i martwiła się o niego. To było pierwsze spotkanie Blacka z takim zachowaniem w stosunku do niego. Żałował, że nikt mu nigdy nie wyjaśnił, jak będzie się czuł, gdy ją straci.

Syriusz na bieżąco śledził poczynania i morderstwa Samanthy. Prawie co kilka dni pojawiały się niepotwierdzone informacje o tym, gdzie kobieta przebywała. Każde jej miejsce pobytu było blisko jego mieszkania. Mężczyzna miał nadzieję na to, że szatynka nie pamięta tego, gdzie on mieszka, ponieważ nie raz mówił jej o tym. Nie chciał mieć przez to jeszcze większych problemów.

Mężczyzna dobrze wiedział, że to dzięki niemu morderczyni wydostała się na wolność. Zarówno za pierwszym jak i za drugim razem. To dzięki niemu stała się animagiem. Syriusz miał krew na rękach. Obwiniał się o śmierć każdego człowieka, którego zabiła Samantha. Wyrzuty sumienia dręczyły go niemal cały czas, a w nocy nie mógł spokojnie spać, ponieważ nękały go koszmary. Zwykle śniły mu się bliskie osoby, które cierpiały przez niego i zabijały się z jego winy. Takie sny nie wpływały na niego z pozytywnym skutkiem, jedynie powodowały, że czuł się jeszcze gorzej. Syriusz czuł się winny, ponieważ pomógł uciec morderczyni. Samantha miała jednak zgnić w tym więzieniu, tak jak nakazywał jej wyrok.

Syriusz był wściekły na siebie za to, co zrobił. Przez niego ucierpieli niewinni ludzie. Dziwił się, że nie zauważył szalonej twarzy kobiety znacznie wcześniej. Była śmierciożercą, morderczynią, bardzo niezrównoważoną psychicznie, a mimo to miała coś w sobie, co przyciągało go do niej. Dlaczego dopuścił ją do swojego serca? Rozsądek stanowczo mu tego odradzał. Był głupi słuchając się serca. Wiedział, że prędzej czy później będzie cierpiał, ale nie sądził, że to tak dotkliwie i szybko go dopadnie. Ludzie jednak są stworzeni, żeby ranić siebie nawzajem.

Samantha zabiła zbyt wielu ludzi, żeby Syriusz mógł z nią być. Kobieta była niebezpieczna. Mordowała z zimną krwią i z dużym uśmiechem na twarzy. Nienawidził jej za to kim była, a jednak serce kazało mu przytulić się do niej i spać w jej ramionach.

Black westchnął zrezygnowany. Czy naprawdę tak trudno jest zapomnieć o jednym człowieku?

Nagle Remus ze smętną miną wparował do pokoju Syriusza. Mężczyzna był blady i lekko przerażony. Dopiero po chwili podał mu do ręki Prorok Codzienny.

– Brutalne zabójstwo i gwałt na ofiarze... – Przeczytał skołowany Syriusz uważnie przyglądając się nagłówkowi. Czyli jednak Samantha go zdradziła. Gdyby kochała Syriusza nie zdecydowałaby się na ten czyn. Łzy zaczęły wypływać z jego oczu. Poczuł się jakby morderczyni wbiła mu niewidzialny nóż w serce. Zrozumiał, że już nie może dłużej siebie okłamywać. Kochał ją. Szaleńczo. Wiedział, że to uczucie mu tak szybko nie minie, o ile kiedykolwiek zniknie. Niestety, Syriusz nie mógł z nią być. Ściągnęłaby go jedynie na złą stronę. Dostawał od niej tyle powodów, żeby odejść już od samego początku ich znajomości. Dlaczego wtedy nie chciał jej kończyć, tylko brnął w tę chorą relację? Teraz przez to cierpiał podwójnie i nic nie mógł z tym zrobić.

Po chwili mężczyzna jeszcze raz przeczytał nagłówek. Tak bardzo bolało go to, co Samantha zrobiła. Liczył, że szatynka nie jest w stanie się do czegoś takiego posunąć. Niestety, mylił się. Kobieta nie miała żadnych skrupułów i nie ukrywała tego.

Syriusz zrozumiał, że to koniec. Oficjalnie Samantha została historią. Jego plany na przyszłość z tą kobietą legły w gruzach. Pożegnał się pierwszy.

Nigdy nie próbuj wracać... – Pomyślał Syriusz z żalem. Tak cholernie bolało go to, ale właśnie tak musiało być. Nie łamie się przecież dwa razy jednego serca. Już po chwili mężczyzna schował twarz w dłoniach, pogrążając się w smutku i pozwalając swobodnie płynąc łzom.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top