Przyjaciele..?

Poprawiony ✓

<Pov.Węgry>
Gdy dowiedziałem się, że Polska, skryta i tajemnicza dziewczyna, może być moją przyjaciółką, bardzo się ucieszyłem. Właśnie ta tajemniczość intrygowała mnie w Polsce, która na pierwszy rzut oka, nie wygląda jak skryta w sobie dziewczyna. Po czasie zamartwiania się, czy Polska się zgodzi zostać moją przyjaciółką, czy też nie, zasnąłem na kanapie, która moim zdaniem, nie jest, aż taka wygodna.

Znajdowałem się w jakimś domu, który był bardzo przytulnie urządzony, ale wyglądał na opuszczony. Po wyjściu z domu udałem się do ogrodu, a tam  zauważyłem czerwone jak krew, róże, a przy nich płaczącą dziewczynę. Gdy podeszłem bliżej dziewczyny, okazało się, że to Austria, która płacze i trzyma w dłoniach jeden mak oraz jeden tulipan. Chciałem coś powiedzieć, ale nie umiałem. Chciałem się jakkolwiek ruszyć, ale nie mogłem. Nagle, Austria się rozpłynęła w powietrzu i zostały po niej tylko te dwa kwiaty, które wcześniej trzymała. Później, widziałem już tylko ciemność...

Obudziłem się oblany zimnym potem, a moje ręce zaczęły się trząść. Chwyciłem się za głowę i zapytałem siebie: A co jak ten sen miał jakieś głębsze znaczenie?! Te słowa cały czas krążyły mi po głowie, aż do momentu kiedy miałem spotkać się z Polską. Wtedy już nic nie myślałem, tylko miałem nadzieję, że się zgodzi...

<Pov. Polska>
Wstałam z łóżka i poszłam się wykąpać. Gdy już byłam odświeżona,  zrobiłam sobie chleb z nutellą, bo miałam na nic bardziej kreatywnego mnie nie stać. Po zjedzeniu kilku kromek, odstawiłam talerz do umywalki i poszłam się ubrać, bo nie będę cały dzień siedzieć w piżamie.

Ubrałam żółtą bluzę i czarne jeansy z dziurami oraz postanowiłam iść do sklepu, bo zapasy w lodówce zaczęły znikać. Od  krótkiej rozmowy z Węgrami i Austrią nabrałam ochoty do życia, gdyż nie mam depresji to czuję się taka pusta w środku.

Nim się obejrzałam, była już północ i już tylko czekałam na Węgry przy klifie. Po kilku minutach przyszedł, a ja już myślałam, że się nie pojawi.

W. - Hej!

P. - Hejka..

Przy odpowiedzi, posłałam mu ciepły uśmiech i, albo mi się wydawało, albo się lekko zarumienił, chociaż nie wiem, bo w nocy mało co widzę...

W. - I jak postanowiłaś...?

P. - Postanowiłam że możemy zostać przyjaciółmi....

W. - Naprawdę?!

P. - Tak

W. - Super!

P. - To może opowiesz coś o sobie...?

W. - Okej! Więc mam na imię Węgry, mam 20 lat i jestem bardzo przyjacielski i pomocny przyjaciele mówią, że nawet trochę nadopiekuńczy....
Mieszkam niedaleko stąd i uwielbiam papryki!
A ty opowiesz coś o sobie?

P. - No niech ci będzie.... Mam na imię Polska, mam 19 lat i nie przepadam za przebywaniem wśród ludzi oraz jestem trochę nieufna.
Mam rzucające się w oczy, skrzydła oraz potrafię latać. Mam kawałek stąd do domu, ale szybko tutaj dolatuje na skrzydłach. Uwielbiam jeść pierogi, ale nie jem je na śniadanie, obiad i kolację...

W. - Skoro jesteś nieufna, to dlaczego mi ufasz...?

P. - Potrzebuję wreszcie kogoś, komu będę mogła się wyżalić i z kim będę mogła porozmawiać, bo nie wytrzymam dłużej rozmawiania ze ścianami...

Rozmawiałam z Węgrami, aż do momentu, w którym on musiał iść, ponieważ jutro ma dużo pracy i musi się wyspać. Zrozumiałam go i sama udałam się do domu....

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

To wszystko na dzisiaj, mam nadzieję, że się podobało!

Bye~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top