Lody oraz nowa znajomość
Poprawiony ✓
<Pov. Polska>
Czekałam na Węgry, który poszedł sprawdzić co się ruszało w krzakach. Nagle usłyszałam krzyk..
W. - Japonia?!
Na razie pozostało mi tylko czekać. Tylko czekać...
W tej chwili zauważyłam mężczyznę kierującego się w moją stronę. Dalej nie umiem się przyzwyczaić, że Węgry to mój przyjaciel i mam ochotę uciec...
W. - Jestem!
P. - Kto to Japonia?
W. - Taka osoba, która mnie czasami przeraża, ale mniejsza...
P. - Dlaczego cię czasami przeraża?
W. - Lubi shipować ludzi i czasami nie daje mi spokoju, bo chce abym był z Austrią...
P. - A co ty na to?
W. - Austria to tylko moja najlepsza przyjaciółka. Nic więcej....
P. - Rozumiem...
Między nami zapadła niekomfortowa cisza, ale nikt z nas nie miał odwagi jej przerwać.
W. - Możemy iść na lody...
co ty na to?
P. - TAK!!
Po kilkuminutowej drodze, byliśmy już w lodziarni gdzie podobno są najlepsze lody w E.U.R.O.P.I.E. Wzięłam lody truskawkowe, gdyż właśnie takie lody jadłam kiedy wychodziłam z domu. Od tamtego momentu nigdy nie jadłam lodów, bo dla mnie te ze sklepu to za mało.
Węgry wziął lody czekoladowe i nawet dał mi skosztować. Oczywiście, skorzystałam z tej okazji i niepożałowałam, gdyż te lody smakowały wspaniale!
Nagle usłyszeliśmy z tyłu krzyk. Po odwróceniu się zauważyłam chłopaka, który nie był jakoś bardzo wysoki, ale dalej był wyższy odemnie. Na twarzy miał białe i czerwone pasy, a w lewym górnym rogu miał niebieski kwadrat, a na nim wiele gwiazdek...
???. - Hej Węgry!
W. - Hej Ame!
???. - A to, kto?
P. - Jestem Polska...
???. - Oh miło mi poznać! Jestem USA, ale mów mi Ame!
Chłopak podał mi dłoń, a ja ją z uśmiechem, uścisnęłam.
Uśmiechnęłam się i uścisnelam jego dłoń.
W. - Jak tam życie imprezowicza?
Am. - Powiem ci, że bardzo dobrze!
P. - Ja muszę juz iść..
Pa!
Powoli ruszyłam w kierunku mojego domu. Na pewno jeszcze tutaj wrócę, aby jeszcze raz skosztować tych lodów..
<Pov. Węgry >
Po odejściu Polski, zostałem sam z Ame. Zacząłem się obawiać, co mogło mu przyjść do głowy, gdy mnie z nią zobaczył..
Am. - To twoja dziewczyna?
W. - COŚ TY, NIE!
Am. - Ładna, jakbym chciał to bym się z nią umówił, ale widzę, że ona już jest zajęta~
W. - Co masz na myśli?
Am. - Widzę przecież jak na nią patrzysz!
W. - Ehhh...
Jakby wszystko było takie łatwe..
Am. - Huh?
W. - Mniejsza o to...
Am. - Jest nieśmiała? Nie lubi ludzi?
W. - Bardziej to drugie...
Am. - To jak się do ciebie przekonała?
W. - Nie wiem..
Am. - Miłość od pierwszego spotkania~
W. - Ehhh...
Am. - Nie zaprzeczyłeś!
W. - Dlaczego mam zaprzeczać się z czymś, co jest prawdą?
Am. - Ale, że ty tak na serio?!
W. - Nie zrozumiesz....
Am. - Może i nie, ale spróbuj porozmawiać o tym z Austrią. Ona na pewno zrozumie. W końcu znacie się od małego..
W. - Dzięki za pomysł!
Am. - Nie ma sprawy, a teraz już muszę iść. Bye!
W. - Viszlát!
Ameryka ruszył na północ, a ja zaś udałem się do mojego domu, aby odpocząć od tego całego dnia...
Usiadłem na łóżku i zacząłem rozmyślać, o tym jak można spróbować przekonać Polskę do ludzi... W sumie po dzisiejszej rozmowie Polski i Ameryki, można powiedzieć, że powoli przyzwyczaja się do ludzi. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie radosna. Moja kochana Pola....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tyle na ten rozdział!
Bayo~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top