9. Porozmawiajmy




Perspektywa Raveny:


Chciałam zapłacić za siłownie kiedy przed mną wepchnął się Steve i zapłacił. Kiedy tylko odpowiedział „Cześć" w mojej głowie wybrzmiał głos intuicji:

- On wie!

Nie chciałam tego robić, ale kiedy szliśmy do szatni poszperałam w jego umyśle. Chciałam tylko znaleźć zeszły wieczór. Bingo! Znalazłam jak mnie widział, kiedy się przemieniam i wchodzę do baru. To mi wystarczy.

- Czyli mnie widział. Myślałam, że mam zwidy.- nic więcej nie szukałam. No, bo hallo! Zobaczymy co będzie chciał zrobić z tą informacją.

To, że wie kim jestem nie znaczy, że będzie chciał zrobić coś złego, prawda? To dziwne, ale po tych dwóch dniach zdobył moje zaufanie. Zobaczymy czy na długo.

Na siłowni zaproponowałam sparing, ale kiedy powiedział, że mam nie dawać mu forów już wiedziałam. Wiedziałam, że chce mnie sprawdzić. Konfrontacja będzie nieunikniona.

Powaliłam go na ziemię. Przez mój umysł przeszła pewna myśl:

- Mógł komuś powiedzieć.

Złość zaczęła w mnie wrzeć. Mało brakowało, abym mu złamała rękę. Puściłam go i napiłam się wody aby ochłonąć.

Nagle zaczęło się to czego się obawiałam. Zapytał mnie o wiek. Zaczął wydobywać informacje. Bał się. Weszłam mu do głowy i posłuchałam jego myśli:

„Przykro mi, że tak wyszło z tym pytaniem. Może się czegoś domyśla?! Jednak muszę znać jej intencje, bo skoro jest Nieuchwytna to jak ją powstrzymamy gdy zrobi coś złego? Nic o niej nie wiem."

Chciałam zobaczyć czy posunie się dalej. Spytałam się go o wieże. Kiedy się nie przyznał zdenerwowałam się. Okłamał mnie! Oddał pytanie, a ja rzuciłam niewzruszona:

- Zabiłam paru strażników T.A.R.C.Z.Y, obrabowałam bank i zaniosłam dane do Hydry.- zatrzymał się na bieżni.

Kiedy zorientował się, że się domyśliłam uzmysłowiłam go. Mój głos był przepełniony bólem:

- Dlatego, bo byłam ciekawa czy okażesz się takim dupkiem, że będziesz mi kłamał. Jednak nie zawiodłam się na swojej intuicji. Poza tym bardzo głośno myślisz. I tak... potrafię czytać w myślach. Chciałeś wyciągnąć ze mnie informacje, a ja myślałam, że mnie lubisz. Zaufałam ci! Jesteś taki sam jak reszta. Poznałeś mnie z strony, o której słuch zaginął. Ale ty wołałeś to spiepszyć.

Chciałam wyjść, ale mnie zatrzymał. Odwarknęłam mu i poszłam do szatni. Wzięłam zimny prysznic, bo dziś miałam ręcznik. Musiałam zmyć z siebie ból i zawód. Zimna woda ściekała po moim ciele. Wyszłam z pod prysznica i owinęłam się ręcznikiem. Wychodząc z pryszniców usłyszałam łomot w drzwi szatni. Wiedziałam, że to Steve.

- Odejdź!- powiedziałam w stronę wejścia.

Po chwili metalowe drzwi runęły na ziemię. Rogers wszedł do środka i zlustrował mnie wzrokiem i zawstydził się.

- A gdybym była naga!?- zapytałam poprawiając ręcznik, a on spalił buraka.

- Porozmawiajmy.- zaczął podchodzić zatrzymałam go dłonią.

- Masz szczęście, że w szatni nie ma kamer. Odsuń się!- rozkazałam, a on mnie posłuchał.

Uniosłam dłonie i za pomocą magii naprawiłam szkody. Drzwi wróciły na swoje miejsce. Pęknięcia zniknęły. Kapitan stał w osłupieniu.

- Wysłuchaj mnie.- poprosił i podszedł bliżej.

- Już dość słyszałam.- powiedziałam i zabrałam ubrania.

Poszłam do kabiny aby się ubrać. Po chwili byłam ubrana. Spięłam mokre włosy w koka. Gdy wyszłam Steve siedział z głową w dłoniach przy mojej szafce. Stanęłam przed nim.

- Może się pan przesunąć, chcę zabrać rzeczy.- facet podniósł na mnie wzrok.

Jego smutne oczy nie robiły na mnie wrażenia. Wstał z miejsca. Był bardzo blisko mnie. Ja jedynie czekałam, aż się przesunie. Gdy zobaczył, że jestem nieustępliwa ruszył w stronę wyjścia. Gdy miał wychodzić powiedział:

- Naprawdę mi przykro.- wyszedł.

Wsadziłam do worka rzeczy. Po moim policzku samoistnie spłynęła łza. Otarłam ją i wyszłam. Zawiodłam się na nim. Myślałam, że wreszcie poznałam jakiegoś człowieka, który tak nie zareaguje na moją moc. Naturalna byłam może jakieś dwa lata temu, ale też na krótki okres. Ale dosyć rozpamiętywania.


Perspektywa Steve' a:


Zmarnowany wróciłem do szatni i przebrałem się. Jak mogłem tak ją potraktować?! Gdybym jej od razu powiedział, że wiem kim jest nie byłoby problemu, ale ja musiałem ją wypytać! Muszę z nią pogadać.

Wyszedłem z siłowni. Widziałem jak dziewczyna wychodzi z centrum. Kiedy ja to zrobiłem ona skręciła do zaułku prowadzącego, do baru. Gdy ja tam skręciłem jej już nie było. Ubrałem czapkę z daszkiem i okulary przeciw słoneczne. Nie chciałem, aby ktoś mnie rozpoznał.

Zapukałem do metalowych drzwi baru. Pojawiła się w nich dziura przez, którą popatrzył facet.

- Krwawy pazur.- powiedziałem nie pewnie.

Facet otwarł drzwi, a ja wszedłem do środka. Od razu w oczy rzuciły mi się tancerki, na które wolałem nie patrzeć. Widziałem pełno zakazanych twarzy jednak na nich nie zwracałem uwagi. Znalazłem dziewczynę, która stała przy barze. Stanąłem w przeciwnym rogu. Był on w cieniu i nieopodal okrągłego stołu z zaokrągloną kanapą. Prócz cichej muzyki nie było nic słychać.

- Polej wszystkim piwo Ben! Mi również możesz dać.- powiedziała czarnowłosa. Faceci się ucieszyli.- Muszę z wami coś obgadać.- znów cisza, a kelnerki rozdawały piwo.- Miałam dziś kiepski dzień. Lecz nie trzeba się przejmować. Czyż nie!?- mężczyźni unieśli do góry kufle i upili łyk. Kobieta na raz wypiła napój. Jak ona tak dała radę! Oparła ręce o stół.- Musimy się rozerwać.

Kobieta weszła na stół. Chodziła tam i z powrotem. Rozmawiała z każdym z facetów. Nie dało się słyszeć co mówi, bo inni też rozmawiali. W między czasie o ile się nie mylę zapaliła marihuanę.

- Przypomniała mi się taka śmieszna sytuacja!- powiedziała głośniej. Mężczyźni jej nasłuchiwali.- Mój znajomy ostatnio wrócił od swojej kochanki i był załamany. Opowiedział mi historie:

„Leży sobie nagi w łóżku kobiety i czeka aż wyjdzie z łazienki. Nagle do sypialni wchodzi jej mąż i jest zaskoczony tym, że widzi mojego kumpla. Ten już się chciał tłumaczyć, ale facet go wyprzedził. Pyta się go:

- Gdzie moja żona?

- W łazience, bierze prysznic.- odparł mój skorumpowany kolega.

- Posłuchaj mnie. Ja schowam się w szafie i zobaczę co żona zrobi, a ty bądź cicho!    

Wraca żona w seksownej bieliźnie i mówi do kumpla na łóżku:

- Bierz mnie teraz, mocno, brutalnie aż się posikam.- mówiła w seksowny sposób czarnowłosa.

Mój kolega na to:

- Otwórz szafę to się posrasz!"

Faceci się roześmiali, a ona zeskoczyła do stołu i wyciągnęła rękę. Kelnerka podała jej mikrofon...

~ ~ ~

Musiałam dać ten kawał 😜

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top