40. Nie jestem głupi
Uwaga! 18+
Perspektywa Loki' ego:
Dziś jest trzeci dzień odkąd Nieuchwytna teleportuje mnie do swojego mieszkania. Rozmawiamy na tematy Asgardu pijąc przy tym wino. Kobieta opowiedziała mi, że może zrobić wszystko co tylko zapragnie. Siedzę sobie w fotelu, a czarnowłosa podśpiewując sobie jakąś piosenkę robi obiad. Nagle usłyszałem motor. Ravena jak oparzona rzuciła się na mnie. Upadliśmy razem z fotelem na dół. Jedna jej dłoń spoczęła na moich ustach, a drugą miałem za głową.
- Ciii.- powiedziała szeptem. Nagle drzwi do mieszkania się otwarły. Zrobiłem wielkie oczy na widok Kapitana z kwiatami. Popatrzyłem się na dziewczynę.
- Spróbuj pisnąć, a już nie wstaniesz z tego fotela.- powiedziała mi na ucho. Dalej zatykała mi usta.
- Wiem, że tu jesteś.- zaczął Kapitan wchodząc głębiej do pomieszczenia.- Nie powinienem tego mówić. Wybacz mi.- przewróciłem oczami na jego słowa.- Ravena zdejmij zaklęcie.- i już wszystko było dla mnie jasne. Biedna blondyneczka to była nasza przestępczyni.- Wiem, że nie chcesz mnie widzieć. Chcę z tobą porozmawiać.- popatrzyłem znacząco na Nieuchwytną, ona jedynie pokiwała głową.- Jeżeli będziesz chciała porozmawiać to wiesz gdzie mnie znaleźć.- powiedział i zostawił kwiaty na ziemi. Wyszedł. Czarnowłosa puściła mnie dopiero wtedy kiedy usłyszeliśmy motor.
- Kurwa.- podeszła do kwiatów i rzuciła na blat w kuchni. Ukryła twarz w dłoniach. Postawiłem fotel.
- Oj, to chyba już wszystko wiem.- powiedziałem uśmiechając się złośliwie.
- Dalej mogę ci wymazać pamięć.- powiedziała patrząc na mnie groźnie. Zmieniła się w blondynkę.
- Oj Raveno.- podszedłem do niej.- Nie jestem głupi. Domyślałem się.- zmarszczyła brwi.- Czułem od niego twoją magię.
- Dobrze, że tylko ty ją czujesz, a oni nie.- przetarła ręką czoło.
- Może im ktoś wspomnieć.- odwróciłem się do niej plecami, a na twarzy miałem chytry uśmiech.
- Nie próbuj mnie szantażować. Po pierwsze komu uwierzą mi i Kapitanowi czy kłamcy, po drugie mam dostęp do twojej główki.
- Zawiało grozą.- odwróciłem się do niej.
- Lubię cię i nie chciałabym, abyś całkowicie zapomniał ostatnie dni.- poprawiła włosy.
- Lubisz mnie? No proszę.- zapytałem ironicznie i podszedłem do niej.
- Tak się złożyło.- popatrzyła mi w oczy.
- Kapitan się w tobie zabujał. Wiesz o tym?
- Pff, to jest nie prawda. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.- odparła bez zastanowienia.
- Mówisz jak mrożonka.- powiedziałem i stanąłem naprzeciwko niej.
- Bo to prawda. Wymyślacie sobie z Bartonem i Starkiem jakieś głupoty. My naprawdę...- przystawiłem jej palec do ust aby była cicho. Zdziwiła się spojrzała mi w oczy.
- To dobrze, że jesteście tylko przyjaciółmi.- powiedziałem przybliżając do niej sową twarz.
Powoli zabrałem palec. Wpatrywaliśmy się w swoje oczy. Mój wzrok zleciał na jej usta. Zrobiła to samo. Wróciliśmy do swoich oczu. Nagle przylgnęliśmy do siebie i całowaliśmy się energicznie. Posadziłem ją na blat kuchenny ciągle kontynuując poprzednią czynność. Stanąłem pomiędzy jej nogami. Błądziłem rękami po jej plecach. Ona wplątała swoje dłonie w moje włosy. Po chwili moje ręce dostały się pod jej bluzkę. Dotykałem jej delikatnej skóry. Ravena zabrała się za mój garnitur który wylądował na ziemi. Potem zajęła się guzikami od mojej czarnej koszuli. Przestaliśmy się całować na krótki moment dzięki czemu zdjąłem jej t- shirt. Spojrzałem na jej idealną figurę.
- Czyżby był specjalnie dla mnie?- zapytałem koło jej ucha, a przez jej ciało przebiegł dreszcz. Chodziło o jej koronkowy, zielony stanik.
Chwyciłem ją za uda i uniosłem do góry. Popchnąłem ją na ścianę i docisnąłem do niej. Oplotła mnie w pasie nogami. Zjechała ręką po moim torsie. Do końca zsunęła moją koszulę. Oderwaliśmy się od siebie kiedy zabrakło nam tchu. Wpatrywaliśmy się w siebie. Widziałem w jej oczach pożądanie. Kiedy nasze oddechy były już prawie w normie przylgnąłem do jej ust. Przeniosłem ją do jej sypialni. Zrzuciłem po drodze buty i skarpetki. Położyłem ją na łóżku wciąż nie odrywając swoich ust. Jeździłem dłońmi w dół i górę zewnętrznej strony jej ud. Ona zabrała się za mój pasek od spodni. Odpięła go i zabrała się za rozporek. Pomogłem jej pozbyć się moich spodni. Przeniosłem swoje pocałunki na jej szyje i obojczyk. Cicho pojękiwała z podniecenia co wywołało u mnie uśmiech. Wróciłem do jej ust i jedną ręką oparłem się obok jej głowy. Drugą odpinałem guziki od jej spodni. Ravena pozbyła się swoich spodenek. Zacząłem składać pocałunki na jej szyi, obojczyku, nadal zasłoniętymi piersiami. Otarłem się o nią kroczem przez co wygięła plecy w łuk. Dobrałem się do zapięcia je koronkowego stanika i odpiąłem go. Ravena po chwili leżała przed mną w samych majtkach. Spojrzałem na jej idealne ciało i wróciłem do całowania jej. Drażniłem ją swoim kroczem. Zerwałem energicznie jej zielone majtki, które były kompletem do stanika. Leżała przed mną cała naga. Przestałem ją całować i wyszeptałem do jej ucha:
- Będziesz błagać mnie, abym dał ci dojść.
Po tych słowach blondynka odwróciła nas i teraz ona siedziała na mnie. Przetarła swoim kroczem o moje przez co przygryzłem wargę. Złapała moje ręce i przytrzymała nad głową. Używała super siły przez co nie byłem w stanie się wyrwać. Przybliżyła do mnie swoje usta, ale uciekła przed pocałunkiem. Droczyła się z mną. Nachyliła się do mojego ucha.
- Nie ty tu decydujesz.- powiedziała i przygryzła płatek mojego ucha.
Całowała mnie po szyi po czym zjechała na klatkę piersiową. Puściła moje ręce i zdjęła moje bokserki. Złapałem ją za pośladki przez co pisnęła. Oparła się dłońmi po bokach mojej twarzy i złączyła nasze usta. Nie chciałem aby górowała więc teraz ja nas obróciłem. Zjechałem w dół i składałem pocałunki na wewnętrznej stronie ud. Wróciłem do ust i ugryzłem jej dolną wargę. Nasze języki ze sobą współgrały. Drażniłem jej dolną partią ciała. Po chwili wszedłem w nią w pełni. Głośno jęknęła i wbiła paznokcie w moje plecy. Poruszałem rytmicznie biodrami. Całowałem na zmianę jej szyje i usta. Kiedy czułem, że jest blisko przestałem się ruszać.
- Loki...- powiedziała ciężko dysząc.
- Tak piękna.- popatrzyłem jej głęboko w oczy.
- Proszę...- jęknęła kiedy się delikatnie poruszyłem.
- O co prosisz?- uśmiechnąłem się zadziornie. Przygryzła wargę przez co zalała mnie fala podniecenia.
- Dokończmy.- powiedziała pełnym pragnienia głosem.
Zacząłem energiczniej poruszać biodrami. Po paru pełnych pchnięciach oboje doszliśmy. Opadłem o bok niej na łóżko.
~ ~ ~
😏😏😏
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top