4. Tak się nie bawię
Perspektywa Raveny:
- Avengers!- krzyknęli agenci Hydry, a ja się uśmiechnęłam.
- Poddajcie się, a nic wam się nie stanie.- powiedział Iron Man z wycelowanym w nas repulsorem.
- Opuść tę rękę, bo cię jeszcze boleć zacznie.- powiedziałam.
- Skarbie, ja sobie sam wydaje rozkazy.- powiedział facet żelazko. Agenci Hydry wyjęli broń.
Czarna Wdowa strzeliła im w dłonie i karabiny spadły na bok.
- Aż tylu ludzi wysłaliście do dwóch agentów i kobiety?!- zaśmiał się jeden z Hydry.
- Chcecie po dobroci, czy po złości?- zapytał łucznik ignorując agenta.
- To ona miała to zrobić.- powiedział drugi z agentów i pchnął mnie w stronę mścicieli.
Faceci z Hydry wyminęli Avengersów i uciekali im za plecami. Widać, że celem mścicieli byłam ja.
- Tak się nie bawię.- powiedziałam ze stoickim spokojem. Stanęłam prosto i przechyliłam głowę w lewą stronę. Po czym ją wyprostowałam.
Perspektywa Iron Man' a:
Dziewczyna stała parę kroków od nas. Nagle pochyliła głowę, a do naszych uszów dotarł dźwięk upadania czegoś. Wszyscy jak jeden mąż odwróciliśmy się do tyłu. Na ziemi zobaczyłem agentów.
- Nie przytomni?- spytał Steve.
- Wątpię.- powiedziałem przechylając lekko głowę.
- Zwiała.- stwierdził Clint, a dziewczyny faktycznie nie było tam gdzie stała.
- Sprawdźmy co z nimi.- powiedziała Wdowa i zaczęła powoli podchodzić.
Ciała mężczyzn leżały stroną brzucha do podłoża. Zauważyłem, że pod podbrzuszem jest plama krwi. Wdowa pchnęła jednego, aby móc zobaczyć go z przodu.
- Co oni okresu dostali?- zażartowałem patrząc na tą plamę.
- Nie tylko z tego miejsca krwawią.- Kapitan przykucnął przy ciałach.
- Jarvis zrób skan.- powiedziałem do komputera.
- Tak jest, sir. Mężczyźni są martwi. Przyczyna... krwotok wewnętrzny.- powiedziała inteligencja, a Steve popatrzył na mnie. Uchyliłem swoja maskę, aby móc się im bardziej przyjrzeć.
- Krew leci z nozdrzy i z oczu. Ale jak to możliwe?- spytała Wdowa.
- Nieuchwytna.- powiedział Clint.
Perspektywa Raveny:
Teleportowałam się z pieniędzmi i pendrive' em przed bar. Powiedziałam hasło i weszłam do środka. Jak zwykle cisza. Podeszłam do Ben' a. Podałam mu teczkę z pieniędzmi.
- To dla ciebie.- powiedziałam, a on skinął głową i zabrał pieniądze na zaplecze, do sejfu.
Daje mu tak zapłatę za ten alkohol, który wypijam. Podeszłam do stolika i zaczęłam się bawić pendrive' em. Dalej była cisza na sali.
- Aż tak piękna jestem, że trzeba było zaniemówić?!- zapytałam tłum, a oni się roześmiali i zaczęli rozmawiać ze sobą.
Kelnerka przyniosła mi whisky z szklanką. Podziękowałam i czekałam na kogoś kto odbierze dane. Po chyba godzinie do baru wszedł facet w garniaku. Na ramieniu miał nadrukowany znak Hydry. Chyba ktoś ważniejszy. Podszedł do mojego stołu. Ręce miał za plecami. Pochylił się w moją stronę i zapytał:
- Misja się powiodła?
- Tak, a tu dane.- położyłam na stół przedmiot.
- Dobrze się z tobą robi interesy.- uśmiechnął się i zabrał pendrive' a.- Gdzie agenci?
- Nie żyją.- powiedziałam niewzruszona i nalałam sobie bursztynowego trunku.
- Dlaczego?- zdziwił się agent.
- A no widzisz, bo pojawili się Avengersi.- rzuciłam od niechcenia popijając whisky.
- To kolejni agenci, którzy giną na misji z TOBĄ.- zaznaczył ostatnie słowo.
- Chcieli mnie wykiwać, a poza tym co ja poradzę na to, że słabo ich szkolicie?- zapytałam unosząc jedną brew.
- To chyba dziś będziesz mogła świętować, bo masz rocznice.
- Jaką?- zaciekawił mnie typek.
- Że pięćdziesiąty agent zginął na misji z tobą. Poza tym dobrze się trzymasz jak na kogoś kto ma siedemdziesiąt lat.
- Tak naprawdę mam więcej.- pomyślałam.- Od tylu lat już się znam z Hydrą jakieś wynagrodzenie na przykład pieniężne by mi się należało za to, że z wami wytrzymałam.- uśmiechnęłam się i wypiłam resztę napoju, który był w butelce.
- Nie dostaniesz takiego.- powiedział.
- A szkoda.- wyminęłam go i wyszłam z baru.
Dotarłam do mieszkania i podłączyłam pendrive' a do komputera. Broń, która tam była miała wystrzelać wiązki z sieciami elektrycznymi. Nadal broń, która mi się nie przyda. Od czego ma się własne takie sieci?! T.A.R.C.Z.A nie ma już chyba pomysłów na broń, że zaczęła produkować takie gówno. No, ale Hydra ich kopiuje więc nie jest lepsza.
Podeszłam do lodówki i wyjęłam z niej składniki na spaghetti. Po zjedzeniu kolacji oporządziłam się i stwierdziłam, że dawno nie byłam na siłowni. Z braku misji myślę, że się tam wybiorę.
~ ~ ~
Komentarze miłe widziane 😘
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top