27. Mogę cię czegoś nauczyć




Perspektywa Raveny:

Umyłam ręce i przygotowałam ciasto. Steve przyniósł mi niepostrzeżenie doniczkę. Poprosiłam go aby mnie zasłonił. Wyczarowałam krzew z dojrzałymi malinami. Zebrałam owoce i z połowy zrobiłam dżem. Machnęłam dłonią krzak usechł. Tak samo zrobiłam z truskawkami i jagodami. Szukałam jeszcze czegoś słodkiego, aby je urozmaicić, ale nic nie znalazłam.

- Ma ktoś z was schowaną gdzieś czekoladę?- zapytałam w stronę salonu.

- No dobrze. Poświęcę się.- odparł Clint po dłuższej chwili ciszy.

- Jeżeli on to ja też.- powiedział Thor i dwójka bohaterów zniknęła.

Wróciłam do kuchni i zaczęłam nalewać ciasta na patelnie. Odłożyłam pierwszą porcję na talerz. Bohaterowie wrócili, a ja się złapałam za głowę. Clint miał w rękach cztery tabliczki mlecznej czekolady, a Thor miał ramiona wypełnione po brzegi ciastkami i czekoladami. Pomiędzy tymi smakołykami znalazłam Nutellę.

- Proszę niewiasto. Myślę, że to starczy.- położyli słodycze na stół.

- Ty to wszystko miałeś w pokoju?- zapytał Steve patrząc na niego wytrzeszczonymi oczami. Thor pokiwał głową.

- Wezmę...- przyjrzałam się wszystkiemu.- Nutellę, ciastka i trzy czekolady.- wzięłam potrzebne rzeczy.- Dziękuję.- powiedziałam słodko i wróciłam do robienia naleśników.

Roztopiłam czekoladę i pokruszyłam ciastka. Po chwili masy już nie było, a obok mnie była góra amerykańskich naleśników. Niestety nie było syropu, a masło wykorzystałam.

- Zawołajcie wszystkich.- powiedziałam uśmiechając się.- Jelonka też możecie. Steve pomożesz?- spytałam i zabrałam parę talerzy.

Razem z Rogersem rozłożyliśmy naczynia. Wszyscy powoli siadali do stołu. Kiedy zobaczyłam Loki' ego uśmiechnęłam się złośliwie.

- Warto było oddać czekolady.- powiedział Clint wpychając sobie w usta naleśnika polanego czekoladą.

- Wyśmienite.- powiedział Thor z pełnymi ustami.

- Jest mi niezmiernie miło, że wam smakuje.- powiedziałam i usiadłam obok Steve' a.

- Czym je zatrułaś?- usłyszałam w głowie pytanie. Popatrzyłam na przymrużone oczy Loki' ego.

- Nie są zatrute Loki.- powiedziałam, a on zdecydował się spróbować.

- Czuć od nich magię.- zaryzykowałam hodując te owoce, no ale coś trzeba było wykombinować.

Nic nie odpowiedziałam i zjadłam trzy naleśniki. Po posiłku chciałam zebrać talerze, ale Steve mnie powstrzymał.

- Ty robiłaś, my sprzątamy.- powiedział i nakazał chłopakom mu pomóc.

- Nigdy nie rwał się do sprzątania.- wyszeptał Tony.

- Może byś mu pomógł?- zapytałam, a on się uśmiechnął i poszedł do Steve' a, Clinta, Thora i Bruce' a.

- Niezły plan. Przyrządziłaś niezdrowe jedzenie żeby łatwiej było z nami na treningu.- powiedziała Wdowa.

- Natasho ciągle masz mnie za intruza.- pokręciłam głową.

- Po prostu jestem czujna. Chodź dam ci coś na trening.- ruszyła w stronę swojego pokoju. Poszłam za nią.

Kobieta wręczyła mi szarą, obcisłą koszulkę oraz czarne getry. Podziękowałam, a ona zaproponowała abym ubrała się u niej w łazience. Wszystko było dobre. Wyszłam i razem z rudowłosą, która była tez ubrana poszłyśmy do salonu. Związałam sobie włosy gumką, którą miałam w torebce.

W salonie był również Steve. On tak samo jak my był gotowy do treningu. Poszłam za Natashą i Rogersem do windy. Rudowłosa nacisnęła guzik z piętrem treningowym. Kiedy byłam w wieży podczas nieobecność bohaterów nie wchodziłam na te piętro.

Wysiedliśmy z windy i moje oczy wyszły z orbit. Pełno sprzętu i narzędzi treningowych. Dostrzegłam również dwa inne przejścia, ale nie wiedziałam gdzie prowadzą.

- I ty zamiast tu ćwiczyć wolałeś przyjść na jakąś tam siłownie?- zapytałam ze zdziwienie.

- Szukałem odskoczni.- odparł i położył swój ręcznik na szafkę.

Na siłowni były cztery bieżnie, dwa stopery, trzy miejsca na worki treningowe, okrąg do biegania, maty i ring. To w porównaniu do mojej siłowni było ogromne.

- Schyl się.- usłyszałam swój instynkt.

Wykonałam to co mi podpowiedział, a nad moją głową przeleciała dwu kilowa piłka lekarska. Oczywiście rzuciła nią Wdowa.

- Skąd wiedziałaś żeby się schylić. Skoro przyleciało ci to za pleców?- zapytała z przymrużonymi oczami.

- Po prostu jestem czujna.- spapugowałam ją.

- Natasha nie rzucaj w nią takimi rzeczami.- powiedział Steve, a mi się chciało śmiać.

- Chciałam ją sprawdzić. Trenowałaś coś?- zwróciła się do mnie.

- Kiedyś chodziłam na kursy samoobrony.- wzruszyłam ramionami.

- Dlaczego?

- Dużo facetów pijanych i napalonych chodzi po ulicach.- widziałam jak Rogers uśmiecha się na wspomnienie sytuacji w zaułku.

Winda z powrotem przyjechała i ze środka wyszedł Thor, Tony i Clint. Wdowa i Barton chcieli sobie postrzelać więc poszliśmy w pierwsze drzwi. Okazało się, że za nimi jest strzelnica.

- To co Natasha zakład, że zabije więcej w krótszym czasie?- zapytał Clint wchodząc do jednego przedziału z pistoletem.

- Przegrasz, ale zgoda.- powtórzyła jego ruchy.

Wyszli po jakimś czasie. Wdowa wygrała o czterech ludzi. Clint zmarnowany oddał broń. Chyba pistolet działał na zasadzie laserowej.

- Musisz się wiele nauczyć.- powiedziała Wdowa w stronę Bartona.

- Ja spróbuje z tobą.- powiedział Steve i już miał brać broń, ale Natasha go zatrzymała.

- Tak w sumie to chciałabym sprawdzić naszego gościa.- popatrzyła na mnie.

- Chętnie.- powiedziałam i chwyciłam źle broń. Kobieta mnie poprawiła. Zrobiłam to po to, aby skończyła coś podejrzewać, ale przegrać z nią nie zamierzam.

Zniknęłyśmy w oddzielnych pokojach i po chwili usłyszałam odliczanie. Kiedy dobiegło końca. Wokół mnie zaczęły pojawiać się hologramowi ludzie. W tych co wyglądali jak agenci trzeba było strzelać, a cywilów oszczędzać. Po dziesięciu minutach „trening" dobiegł końca.

- Jarvis, wynik.- powiedziała w przestrzeń Wdowa.

- Czarna Wdowa zabiła osiemdziesięciu siedmiu agentów.- odparł komputer.

- Pobiłaś swój rekord.- rzekł Stark.

- Panienka Ravena...- bałam się wyniku.- zabiła stu piętnastu agentów. Wszyscy padli od strzału w głowę.- każdy się na mnie popatrzył z niedowierzaniem. Wolałam na nich nie patrzeć.

- Mamy nowy rekord.- powiedział Tony z uśmiechem.

- Jak?- odparła z trudem Natasha.

- Mogę cię czegoś nauczyć oraz szczęście początkującego.- odparłam z uśmiechem i wyszłam z pomieszczenia.

~ ~ ~

Bójcie się😈

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top