23. Wolność




Perspektywa Steve' a:


- Przynajmniej tyle, że coś się dowiedziałem.- odparł Fury siadając na kanapie.

- Naprawdę dalej chcesz ją złapać?- spytałem i stanąłem naprzeciwko niego.

- Jest zagrożeniem.

- Pracuje dla Hydry to wystarczy.- powiedziała z obrzydzeniem Wdowa.

- Fury wybacz, ale jedynie komu zagraża to sobie.- powiedział Clint, który czyścił swój łuk.- Zaślepia cię fakt, że gra ci na nosie. Jest tak samo arogancka jak ty.

- Nie chce wam przyjaciele przeszkadzać rozmów na temat niewiasty, ale chyba coś obiecaliście mojemu bratu.- powiedział Thor, który bawił się swoim młotem.

- Ah, Tony chodź po niego.- powiedział Bruce. Na chwilę zniknął. Przyszedł z powrotem, a w ręce miał kajdanki blokujące moc.

Naukowcy zniknęli, a ja przysłuchiwałem się ciągłym rozmową na temat Raveny. Przypomniał mi się moment kiedy się zatrzymała. Wystraszyłem się kiedy nie reagowała. Wiem, że John to delikatny temat. Można by było powiedzieć, że jedyna jej słabość. Nawet gdyby jej akcja serca się zatrzymała nie umarłaby. Mówiła, że próbowała wszystkiego. Każda broń jaka istnieje, każdy przypadek wypadku. Najgorszym sposobem o jakim słyszałem od niej było zmielenie ciała i kąpiel w kwasie. Po części wiem co czuje przezywając swoich bliskich.

Po pewnym momencie do salonu wszedł Tony, Bruce i Loki. Mieli zmarnowane wyrazy twarzy.

- Thor zaprowadź Jelonka do jego pokoju. Jest naprzeciwko twojego.- powiedział Tony i podszedł do barku, aby nalać sobie alkoholu.

Gromowładny podszedł do brata i zabrał go w kierunku pokoju. O ile mi wiadomo to ten pokój jest najbardziej oddalony od reszty.

- A pro po dziewczyny to ma dobry gust do alkoholu.- powiedział Stark i upił łyk whisky.

Wstałem z kanapy i poszedłem do swojego pokoju. Przypomniałem sobie o liście, który miałem znaleźć u siebie. Zamknąłem za sobą drzwi i znalazłem kartkę.


Mam do ciebie propozycje. Chodź do mnie do domu, a ci opowiem.


Byłem ciekaw co takiego wymyśliła. Zdjąłem strój Kapitana Ameryki i ruszyłem w stronę łazienki. Oporządziłem się i ubrałem dżinsy oraz zwykłą białą koszulkę. Wszedłem z powrotem do pokoju i zabrałem kluczyki do motoru. Miałem już wychodzić kiedy usłyszałem pukanie do drzwi. Usiadłem na skraju łóżka.

- Wejść.- powiedziałem, ale nikt nie wchodził. Wstałem z łóżka i kiedy miałem już otwierać drzwi do środka wszedł Loki.- Czego chcesz?- zapytałem cofając się w głąb pokoju. Czarnowłosy zamknął drzwi i oparł się o nie.

- Wiem, że coś ukrywasz.- powiedział z nikłym uśmiechem.

- Ciebie nie powinno to interesować.

- Kapitanie ja wyczuwam magię i czuję tą dziewczynę. Od wszystkich da się wykryć jej moc, ale od ciebie najbardziej.- powiedział podchodząc do mnie.

- Nie wiem o czym mówisz.- nie chciałem aby cokolwiek wiedział.

- Oj ty dobrze wiesz.- uśmiechnął się szerzej.- Znasz tą dziewczynę, ale nie chcesz nic powiedzieć nawet przyjaciołom.

- Na pewno nie z tobą powinienem na ten temat rozmawiać.

- Oj tak żeby zostawić nóż na wierzchu.- czarnowłosy zabrał sztylet z komody. Już miał się zamachnąć kiedy nóż zaczął go palić. Wypuścił ostrze na podłogę.- Sh.- syknął z bólu.- Chroni cię zaklęcie ochronne. To teraz jestem pewien.- odparł i wyszedł z mojego pokoju.

Złapałem za nóż i sprawdziłem go z każdej strony. Jeden z naszych. W żaden sposób niezwykły. Wpadł mi do głowy pewien pomyśl, który zastosowałem. Przystawiłem broń do ręki i już miałem naciąć skórę, kiedy nóż odleciał z mojej ręki i wbił się w ścianę. Muszę zapytać Ravene CO TO MA ZNACZYĆ?!

Wyszedłem z pokoju i ruszyłem w stronę windy. Oczywiście nie odbyła się ta cała droga bez pytań gdzie idę. Mówiłem, że idę na spotkanie. Zjechałem winda do garażu. Faktycznie mój motor stał na swoim miejscu. Podszedłem do niego. Odpaliłem i wyjechałem z wieży. Po pięciu minutach byłem na miejscu. Zaparkowałem obok budynku i wszedłem do środka. Dotarłem na trzecie piętro i zapukałem w morskie drzwi. Po chwili moim oczom ukazała się uśmiechnięta blondynka. Wpuściła mnie do domu i zaproponowała coś do picia. Nic nie chciałem, a ona poszła jeszcze na chwile do pokoju. Ruszyłem w stronę kuchni i zabrałem nóż.

- Już jestem.- wróciła zamykając za sobą drzwi z sypialni.

- To co było pilną sprawą?- zapytałem chowając nóż za plecami.

- Znajoma poleciła mi serial. A skoro spędzamy z sobą trochę czasu pomyślałam, że możemy zobaczyć go razem.- powiedziała i zabrała pilot do telewizora.

- Nawet dobry pomysł, ale najpierw chciałabym coś ci pokazać.- odparłem z uśmiechem. Podeszła do mnie.

- Co chcesz mi pokazać?- spytała, a ja wyciągnąłem nóż. Popatrzyła się na niego marszcząc brwi.- Nóż?

- Co to znaczy?- spytałem i chciałem przejechać nim po dłoni, ale mnie powstrzymała.

- Nie rób tego.- wyrwała mi narzędzie.

- Dlaczego przecież jest zaklęcie?

- Działa tylko wtedy, kiedy nie ma mnie obok. Wiem, że Loki jest albo będzie wśród was chodził. Więc żadna broń nie może cię zranić bez twojej wiedzy. Chyba spróbowałeś to już przetestować, ale byłeś nieświadomy co się stanie więc zaklęcie zadziałało.- odparła nie patrząc na mnie tylko wycierając nóż o ścierkę.

- Dlaczego to zrobiłaś?- spytałem, a ona uciekała od mojego wzroku.

- Dla bezpieczeństwa, a przy mnie byłbyś w stanie zrobić sobie ranę. Przyjaźnimy się, czyż nie?- wskazała na mnie nożem.

- Owszem. Zmieniając temat. Jaki to serial?

- Lucyfer.- powiedziała i wyjęła miskę z szafki.

~ ~ ~

Polecam serial ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top