2. Wieża
W tym samym czasie w Avengers Tower:
Perspektywa Tony' ego:
- Chcesz nam powiedzieć, że Jelonek się zmienił?!- nie wierzyłem Thor' owi.
Facet wbija sobie do mojego salonu ze swoim przybranym bratem i karze nam uwierzyć, że ten typ się zmienił. Od razu go złapałem z niewielką pomocą Kapitana. Trzy lata temu napadł na Nowy Jork, a my mamy w to wierzyć, że się zmienił?! Wolne żarty! Siedzi teraz u nas w więzieniu.
- Tak przyjacielu. Brat chce odpokutować za swoje winy.- powiedział blondasek, a ja miałem ochotę sprawdzić jego inteligencje.
- Thor, ale pamiętasz co się stało trzy lata temu?- spytał z Banner.
- Oczywiście! Lecz tak jak mówiłem on chce odpokutować.- upierał się przy swoim.
- Ja mam mu dać tak po prostu chodzić sobie po MOJEJ wierzy i czekać aż nas pozabija?!- zapytałem i nalałem sobie whisky do szklanki.
- Nie chcecie mu uwierzyć?- zdziwił się młotek.
- Jakoś po tym co zrobił na ziemi, kiedy był tu ostatnio nie mamy do niego zaufania.- powiedział Kapitan.
- Pamiętam, ale Tony z Bruce' em stworzyli te bransoletki blokujące jego moce.- rzekł blondyn.
- O nie stary! Mnie w to nie mieszaj.- wypiłem alkohol i nalałem kolejną porcję.- Poza tym, co to za problem wziąć nóż, kiedy będziemy spać?! Rogacz nie jest głupi.
- Gdyby udowodnił, że się zmienił?- zapytał Thor w stronę Kapitana.
- Jakby miał to zrobić? Przecież nie wypuścimy go z celi.- powiedziała mrożonka.
- Tony nie zapędzasz się tam?- spytał Clint.
- Dopiero trzeciego pije.- zauważyłem.
- Nie licząc butelki, którą rano opróżniłeś.- stwierdził Bruce.
- Nie rozmawiamy teraz o mnie, tylko o Jelonku, który siedzi w klatce. Skupmy się na jednym.
- Podzielam zdanie chłopaków, Thor.- odezwała się Czarna Wdowa, która cały czas siedziała cicho.- On jest niebezpieczny. Jeśli mu się znudziło siedzieć w celi, w Asgardzie to posiedzi u nas.- Thor' owi zrzedła mina.
- Dobrze przyjaciele. Sam mu nie ufam, ale chciałem dać Loki' emu szanse.- nastała cisza.
- To... jaką chcecie pizze?- zapytałem zmieniając temat.
Perspektywa Raveny:
Przestudiowałam w barze dokumenty. Ogólnie to musiałam wkraść się do domu jakiegoś tam agenta T.A.R.C.Z.Y i zgrać na pendrive' a dane o broni. Do pomocy będę miała dwóch agentów Hydry, czyli nie tak łatwo będzie je skopiować. Nie potrzebuje ich do pomocy. No chyba, że faktycznie będą tam, aby mnie przypilnować. Podobno dane są dobrze zastrzeżone i wymagają hasła. Faceci mają stać na czatach, a ja mam zająć się hakerką.
Wypiłam resztę whisky, spakowałam dokumenty i stanęłam na stole.
- Piwo dla wszystkich!- krzyknęłam i usłyszałam wiwaty.- Ben zapodaj coś szybszego!- powiedziałam, a on rzucił mi mikrofon i puścił podkład muzyczny od „So What" P!nk.
Zeskoczyłam z stołu i zaczęłam śpiewać. Kołysałam się w rytm muzyki. Wskoczyłam na podłużny stół, przy którym siedziała masa facetów, a w środku był wbity słup. Przegnałam tancerkę i zajęłam jej miejsce. Wywijałam swoim ciałem i patrzyłam jak faceci się ślinią. To są takie nieporadne owieczki. Zobaczą cycki i zrobią wszystko. Podeszłam do didżeja i przeciągnęłam ręką po jego ramionach. Wskoczyłam jeszcze na bar i zakończyłam śpiewać. Brawa i gwizdy wpadały do moich uszu. Podałam Ben' owi mikrofon i zeszłam ze stołu. Zabrałam teczkę z dokumentami i wyszłam z baru. Ruszyłam w stronę domu.
Ciekawe czy to dziwnie wygląda? Dziewczyna punk idzie sobie chodnikiem z wielkim uśmiechem i metalową aktówkę z małym znakiem Hydry. Ten kto projektował ten przedmiot dla agentów chyba chciał ich wkopać. Nagle wpadłam na jakiegoś faceta i odpiłam się od niego. Padłam na chodnik. Teczka wyleciała mi z dłoni.
Perspektywa Clinta:
Skoczyłem do kawiarni po ciastka, bo oczywiście Thor wszystkie zjadł. Mijałem ludzi na chodniku, aż nagle ktoś do mnie dobił. Upadłem, a moja torba spadła na ziemię. Popatrzyłem na dziewczynę, która również siedziała na ziemi i trzymała się za głowę. Spojrzałem na swoją papierową torbę, a obok leżała teczka z metalu. Dziewczyna otwarła oczy i wpatrywała się we mnie. Nie no... nawet ładniutka.
Dostrzegłem z boku teczki znak Hydry. Otworzyłem szerzej oczy. Dziewczyna widząc moją reakcje wstała szybko i złapała przedmiot. Również się podniosłem próbowałem zabrać to co trzymała w ręku, ale wymierzyła mi lewego sierpowego. Upadłem, zobaczyłam jak odbiega. Złapałem się za policzek i wziąłem ciastka. Muszę powiedzieć o tym Avengersom. Dlaczego jak się znajdzie laskę to jest z nią coś nie tak?!
Wjechałem windą na poziom mieszkalny i wbiegłem do salonu. W pokoju siedział Tony, Steve i Natasha.
- Będą problemy!- krzyknąłem i odłożyłem torbę.
- Z czym? Z ciastkami?- zapytał Tony sprawdzając co mam w torbie.
- Nie! Wychodząc z kawiarni wpadłem na dziewczynę.- nie dokończyłem, bo Stark mi przerwał.
- Wreszcie jakaś na ciebie poleciała.- zażartował.
- Dasz mi skończyć?- spytałem.
- Mów Clint.- powiedział Rogers.
- Więc wpadłem na dziewczynę i upadliśmy na ziemię. Ona miała z sobą teczkę Hydry.- powiedziałem, a Kapitan wstał z miejsca.
- Jak wyglądała?- zapytała Wdowa.
- Czarne włosy za tyłek, szare oczy. Ubrana była na czarno i miała czarny, mocny makijaż.- przywołałem do głowy jej wygląd.
- To była Nieuchwytna.- znikąd pojawił się Fury. Tony podskoczył.
- Jak ty się tu dostałeś? I skąd ją znasz?- wybełkotał Stark.
- Twoja sekretarka mnie wpuściła. Dziewczyna to płatny morderca oraz jest od zadań specjalnych. Chyba piętnaście lat temu prosiłem ją o coś. Czasem wykonuje brudną robotę T.A.R.C.Z.Y.
- Piętnaście lat temu?!- zdziwiłem się.- To ile ona miała wtedy... dziesięć lat?! Jak ją spotkałem wyglądała na młodą.
- Dobre pytanie. Zaobserwowaliśmy ją. Niestety agent, który był blisko rozwiązania z niewiadomych przyczyn popełnił samobójstwo. Przypuszczam, że ona upozorowała tą śmierć. Po grubszej analizie do jakiej nas dopuściła stwierdziłem, że się nie starzeje. Mianowaliśmy ją najwyższym zagrożeniem, ponieważ nic o niej nie wiemy. Może być groźniejsza od Loki' ego.- rzekł Nick.
- To jak mamy z kimś takim się mierzyć?- zapytał Tony.
- Nie macie, bo jej nie złapiecie. Nawet nie draśniecie.- powiedział Fury.
- Jak to nie złapiemy?- zapytała Wdowa.
- Odkąd istnieje agencja próbujemy ją złapać, czyli to będzie jakieś pięćdziesiąt lat. Nic nie zadziałało. Ona musi chcieć być złapana żeby udało się ją zamknąć, ale i tak ucieknie.
- Nie rozumiem.- powiedziałem.
- A jak myślisz czemu nazywamy ją Nieuchwytną?- popatrzył na mnie ze zdziwieniem Nick.
~ ~ ~
Mam nadzieje, że się podoba 😘
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top