wyprowadzka

Cóż, wczoraj spakowałem się, biorąc najpotrzebniejsze rzeczy, w tym książkę z serii "wojownicy", laptop i telefon. Niestety nie miałem nic do gadania... Czy mówiłem już, jak bardzo nienawidzę swojego ojca za te głupie pomysły?

Zrezygnowany wsiadłem do starego, czerwonego opla należącego do Rzeszy. Miał w planach kupić nowe auto, lecz wciąż na nie zbiera. Ma to być używane Subaru impreza drugiej generacji, czy jakoś tak... Nie znam się na samochodach.

Zostałem potraktowany jak jakiś niewolnik, służący... Odebrano mi wolność decyzji. Może jeszcze odbiorą mi może zdolność racjonalnego myślenia, by zamienić mnie w "pacjenta" placówki psychiatrycznej? Masakra!

-będziemy tam za około godzinę. Mam nadzieję, że się nie zabijesz po drodze ze złości - odezwał się psychopata- znaczy psycholog (i psychiatra) Rzesza, siedzący na miejscu kierowcy.

-ta... - odpowiedziałem. Nienawidzę go. Za to, co zrobił... Nigdy nie dostanie rozgrzeszenia!

Znudzony chciałem zająć się czytaniem książki, lecz szybko mnie znudziła. Może to z powodu stresu. Na laptopie nie mam internetu, pozostają mi tylko gdy na flash'a przez emulator Flashpoint lub gra "Chicken Invaders", gdzie strzelasz statkiem w kurczaki, które... Chcą opanować świat. Jednak jakoś mi się nie chce.

Tak więc jak można było się spodziewać spędziłem całą tą okropną podróż na gapieniu się w dość brudną szybę starego opla. Matko, co ja teraz zrobię? Dlaczego zadecydowano coś takiego za mnie? Rok bez domu, z jakimś chorym psychicznie psycholem i w dodatku złodziejem jednocześnie... Ja zwariuję! Ratujcie mnie!

-wyłaź - przerwał mi, gdy auto się zatrzymało

-nie! Ja nie chcę!

-będę dzwonić, przesyłać ci dużo pieniędzy, będę cię odwiedzać... No rusz się! Nie będzie źle!

-nie będę mieszkał z jakimś psycholem! Dlaczego zdecydowałeś za mnie? Jesteś okropny! Nienawidzę cię!

Zapewne ludzie musieli patrzeć się na nas jak na debili, gdyż ojciec miał uchyloną szybę.

-wybaczcie, on... Ma ciężkie zaburzenie osobowości, jest moim synem - ojciec wychylił się, kierując swoje słowa w randomowe osoby gapiące się na nas, a po chwili zasunął szybę

-CO TY ROBISZ? NIE JESTEM ŻADNYM PSYCHOLEM!

-ucisz się, proszę... Błagam, przyślę ci nawet te twoje upragnione książki i nie wiem, kupię ci nowy telefon, samochód, dom, miasto, cały świat ci wykupię, tylko weź się uspokój! Musimy mu pomóc!

-nie musimy. Ty przyjąłeś to zlecenie bez mojej zgody, a nawet wiedzy. Pewnie dlatego, że jego ojciec zaoferował dużo kasy, nie? Przecież oczywiste jest to, że kasa jest ważniejsza od własnego syna! - odparłem głośno

-synu, błagam... On nie jest żadnym psycholem. Dam ci książkę o różnych przypadłościach, poczytasz sobie... Masz - podał mi grubszą niż cegła i cięższą niż mój szkolny plecak książkę z napisem "psychologia. Różne przypadłości. Charakterystyka, testy, leczenie"

Marudząc coś pod nosem schowałem cegłę do reklamówki. Po chwili ojciec otworzył drzwi i wprost wywalił mnie z rzeczami z auta, szybko zamykając auto tak, żebym nie mógł otworzyć. Podniosłem się z ziemi i
Zapukałem w szybę okna wkurzony. Ojciec w odpowiedzi lekko uchylił wspomnianą szybę.

-TY DEBILU OTWIERAJ ALBO ZBIJĘ TĄ SZYBĘ!

-idź do żółtego budynku z fioletową furtką znajdującego się dwa metry stąd w prawo - odpowiedział, zasunął szybę i przyspieszył, zostawiając mnie samego z wrednym uśmieszkiem widocznym przez szybę. Próbowałem się do niego dodzwonić, ale wysyłał mi tylko głupie uśmieszki wyglądające o tak ":]". Nosz...

Chwyciłem w rękę torbę z "cegłą" (czyli tą książką) i resztę toreb, w tym plecak. Nie przeszedłem nawet jednego metra, gdy torba zrobiona z mocnego plastiku, w której znajdowały się lekkie rzeczy i ta książka o psychologii się zerwała.

-SHEIẞE, CO ZA GÓWNO! - krzyknąłem zdenerwowany. Znalazłem cudem miejsce w plecaku, pakując tam grubszą niż brzuch mojego wujka książkę, a resztę lekkich rzeczy do dobrej torby. Życie uprzykrzył mi dodatkowo deszcz, który zaczął nagle padać.

Wspomniany dom miał numer "69" i mieścił się na ulicy Kosmicznej. furtka, tak jak i ogrodzenie była w pedalskin kolorze, czyli fioletowym, a sam budynek był żółty, jednopiętrowy. Podwórko było dość duże, Jednak nie było na nim żadnej żywej duszy, nie licząc dużego, brązowego ślimaka poruszającego się na różowej piłce zostawionej przed budynkiem. Ostrożnie wszedłem na posesję, nerwowo się rozglądając. To na pewno ten dom?

Gdy znalazłem się pod drzwiami, stałem tam chyba z dziesięć minut, nim zdążyłem zapukać. Po chwili drzwi zostały otworzone. Wszedłem do środka, jednak nie zauważyłem nikogo.

-ktoś tu jest? - spytałem się dość głośno. Chyba pomyliłem domy...

Ostrożnie zmieniłem buty i zdjąłem kurtkę, aby po chwili położyć swoje rzeczy na podłodze. W kuchni na stole była kartka z jakąś wiadomością.

"Jesteś lokatorem, tak?... Twój pokuj ma kartkę z numerem 3 pszyklejoną na drzwiach. Jestem w swoim pokoju jak coś. Rozpakój się, i... To chyba tyle"

W kartce dało się znaleźć błędy ortograficzne. No, ojciec wspominał coś o jakieś dysgrafii, dysortografii czy coś takiego.

Pokój z kartka z napisanym numerem trzy był dość blisko, więc szybko go znalazłem. Niepewnie otworzyłem drewniane drzwi i zapaliłem światło. W pokoju były żółte ściany, a za podłogę służyły panele. Była półka na książki nad łóżkiem. Łóżko z przygotowaną kołdrą i poduszką, białe biurko, szafka RTV i telewizor. Sam pokój był dość zakurzony... Chyba nikt dawno go nie używał, tylko wszedł w ostatniej chwili, by przygotować łóżko. Położyłem ciężkie torby, w tym plecak (od którego strasznie bolały mnie plecy) na ziemi, a następnie się rozpakowałem. Po zrobieniu tego zdałem sobie sprawę, że zapomniałem...

Piżamy! A to gówno, że też musiało mi się to przytrafić!

Dobra, a co z moim "lokatorem"? Wszystko jest tu takie dziwne, nieznajome... W dodatku w powietrzu unosi się dziwny zapach kurzu, a w rogu są... Eww! Pająki! A w dodatku... Jeden jest na łóżku! Co ja mam zrobić?

Zrezygnowany usiadłem przy krześle na biurku, biorąc ze sobą książkę z chorobami psychicznymi i - jak się okazało - fobiami. W spisie tematów zacząłem po woli szukać...

"Kleptomania - zaburzenie polegające na niekontrolowanej potrzebie kradzieży"

"Talassofobia - paniczny lęk przed dużymi zbiornikami wodnymi takimi jak baseny i oceany"

"Nyktofobia - paniczny lęk przed ciemnością"

Czym jest dysortografia,depresja i aspołeczność chyba nie muszę tłumaczyć. To nieźle... Jak ja się w ogóle z nim dogadam?

***
Rozdział napisany 31.12.2022
Opublikowany 7.12.2023

Pomyślałam, że opublikuję ten rozdział wcześniej. Kolejny będzie w sobotę i potem już co tydzień w soboty.

Następny rozdział będzie miał tytuł "zapoznanie".

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top