Koniec.

Perspektywa trzeciej osoby

-Wiedziałem, że to nie był dobry pomysł - odezwał się Austria

-Przepraszam - przeprosił Rzesza - skąd miałem wiedzieć, że to się wydarzy? Pacjenci bywają nieprzewidywalni, ale jeszcze nigdy nie spotkałem się z przypadkiem aż tak nagłej zmiany

-Na nic się nie nadajesz.

-Pamiętam, jak się cieszyłem gdy wbiłem 25 rangę na Leonie i zadzwoniłem do Niemca powiadomić go o tym... - odezwał się smutno lichtenstein - Wtedy kot na mnie skoczył drapiąc mnie z całej siły. Niemcy się zaśmiał.

-Albo gdy były święta parę lat temu i zrobił mi Prank'a - skomentował Austria - byłem wtedy wkurzony jak nic.

Rzesza spojrzał się na zegarek.

-chodźcie, już czas.

Austria z ojcem zawrócili, kierując się w stronę nowego, wymarzonego samochodu Rzeszy. Szkoda tylko, że Niemcy nie mógł ujrzeć tego samochodu. Zawsze chciał go zobaczyć.

-Mam nadzieję, że kiedyś się jeszcze spotkamy - powiedział Lichtenstein, po raz ostatni patrząc się na grób swojego brata, aby następnie szybko pobiec do swojej rodziny.

Później wsiedli do samochodu i ruszyli.

Nikt nie odważył się odezwać podczas przejażdżki. Wszystko było jeszcze bardziej smutne i depresyjne niż zwykle.

Do domu jakoś dojechali, ale i tam nie było wesoło.

-Wszystko w porządku? - spytał się Węgry, narzeczony Austrii, który go odwiedził.

-Niezbyt...

W odpowiedzi Węgry go przytulił.

-Będzie dobrze.

-Jesteś pewien?

-Jasne - chłopak złożył krótki, czuły pocałunek na ustach narzeczonego.

Mimo wszystko nic już nigdy nie będzie takie same.

-Chciałbym powiedzieć Niemcowi, że mam rangę 35 na Leonie... - powiedział smutno Lichtenstein

-Gratulacje - pogratulował go Węgry - jestem pewny, że Niemcy byłby z ciebie dumny.

-Dzięki - podziękował mały, idąc do swojego pokoju.

W pokoju na szafce nocnej wciąż miał figurkę, którą dostał na święta od swojego brata.

Wciąż nie rozumiał wielu rzeczy, w tym dlaczego Polska zdecydował się to zrobić.

A właśnie w temacie Polski...

On obecnie przebywa w ośrodku dla osób chorych psychicznie, jednak tym razem już nie ma kontaktu z Rzeszą. Nie czuje się winny. Jego depresja powróciła, lecz jest pod stałym nadzorem.

Naprawdę niezwykły przypadek z niego...

***

Tak więc no nie wiem.

Ten rozdział miał być dłuższy, ale nie miałam na niego pomysłu. Jakoś tak się skończyła ta książka

Jutro wleci zakończenie alternatywne.

Po tym zaczęłam pisać drugą książkę pod nazwą "wymyślony przyjaciel" czy jakoś tak, dziś lub jutro opublikuję prolog i jak kogoś zainteresuje to można zobaczyć. Jeszcze mi tylko okładki brakuje

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top