Kolejna przypadłość?!

Pov.Niemcy

Minął już chyba tydzień od sylwestra, już jest nowy rok. Powinienem się cieszyć, co nie?

Ale jakoś niezbyt mi to wychodzi. Wciąż myślę o Polsce. Od tego czasu prawie w ogóle ze mną nie rozmawia tylko siedzi w pokoju, a ja nawet nie wiem, o co chodzi. Nawet nie chodzi do szkoły. Próbowałem z nim rozmawiać, ale odmawiał jakiegokolwiek kontaktu ze mną.

Jeszcze niedawno bym się cieszył, jednak teraz czuję się jakoś... źle z tym faktem.

Czy zrobiłem coś nieodpowiedniego?

W międzyczasie jego choroba również się pogorszyła. Dostaje częściej napadów kaszlu, duszności i wymiotów, pozostawiając po sobie płatki kwiatów.

Dziwny przypadek, nigdy jeszcze o czymś takim nie słyszałem. W internecie również nie ma o tym żadnych informacji. 

Przez ten cały czas zastanawiałem się również, czy może nie powiedzieć o tym Rzeszy, jednak wstrzymałem się. Dziś dokończę czytać cegłę (czyt. książkę o zaburzeniach i niecodziennych chorobach), a gdy tam nie będzie o tym informacji to dopiero poproszę Rzeszę o pomoc.

Wziąłem książkę do ręki i otworzyłem na stronie oznaczonej specjalną zakładką.

Tak w ogóle to nigdy jakoś nie zastanawiałem się nad nią, lecz jakby tak spojrzeć... Jest tu opisane wiele różnych zaburzeń, o których nigdy w ogóle nie słyszałem. Niektóre z nich są tak absurdalne, że aż ciężko uwierzyć, że są prawdziwe. Sama w sobie książka jest też bardzo gruba, a w dodatku autora, który jest napisany na okładce nie mogłem znaleźć w internecie, tak samo jak i wydawcy. Dziwne. Ta książka jest jakaś nielegalna, czy coś?

W każdym razie wziąłem się doczytania. Jak na razie to nic nie pasowało do Polski.

Czekaj, muszę skorzystać z toalety. 

Zamknąłęm książkę i ukryłem ją w razie czego, aby Polska jej nie znalazł. Następnie wyszedłem z pokoju i zamknąłem drzwi, kierując się w stronę łazienki. Gdy byłem na miejscu, od razu otworzyłem drzwi nie myśląc nawet o tym, że tam może być Polska.

No i był. Przeglądał się w lustrze. Wyglądał nie najlepiej. Miał rozwalone włosy i wydawało się, jakby w ogóle nie spał.

Ale nie to skupiło moją uwagę. Akurat teraz miał swoje białe skrzydła. Wyglądały fascynująco.

-N-Niemcy?!?!?!? - zauważył mnie i spanikował. Jego skrzydła zniknęły w ciągu ułamku sekundy, 

-Czekaj - zatrzymałem go, zamykając ze sobą drzwi łazienkowe - Wiesz, że możesz powiedzieć mi wszystko...

-NIE! - krzyknął - bo... to dotyczy ciebie

- mnie?

-Tak. A teraz weź przejdź, bo muszę porozmawiać z ojcem - wyszedł.

ehh...

zrobiłem, co musiałem i wróciłem do czytania księgi.

Co my tu mamy...

Likantropia kliniczna - Osoba dotknięta tym zaburzeniem jest przekonana, że może przekształcić się w zwierzę, zwykle w wilka lub wilkołaka. Chorzy doświadczają halucynacji i mogą się wtedy zachowywać jak zwierzęta, w które ich zdaniem się zamienili. Nie mylić z theriantropią.

Boantropia - Osoby z tym zaburzeniem wierzą, że są krowami. Czasem cierpiących na boantropię można znaleźć na polach, jak chodzą na czworaka i przeżuwają trawę, jakby byli członkami stada. Zwykle nie zdają sobie sprawy z tego, co robią. Naukowcy uważają, że zaburzenie jest wywołane snami lub hipnozą.

Zespół klüvera-bucy'ego -  Osoby dotknięte zespołem Klüvera-Bucy'ego cechuje pragnienie jedzenia przedmiotów niejadalnych i pociąg seksualny do przedmiotów nieożywionych. Jest to spowodowane utratą pamięci i problemami z rozpoznawaniem przedmiotów lub osób, które powinny być znajome.

Hanahaki - Śmiertelna choroba występująca, gdy miłość nie zostanie odwzajemniona. Chory najzwyczajniej w świecie zaczyna się dusić z powodu zatykających drogi oddechowe łodyżek i kwiatków. Może występować kaszel, w którym chory kaszle płatkami kwiatów.

Zaraz, kaszel, płatki?

Pod każdą z chorób/zaburzeń oprócz krótkiego opisu również znajduje się ten bardziej detaliczny. Rzadko to czytam,  no a chyba, że coś mnie zainteresuje. Ale to pasuje do przypadłości polski...

"Hanahaki to rzadka choroba pojawiającą się wtedy, gdy ktoś zakocha się bez wzajemności w swojej bratniej duszy i darzy ją uczuciem tak silnym, że w głębi serca umiera z powodu braku dotyku i czułości obiektu westchnień. Sytuacja tragiczna, ale popaprańcowi wydaje się, że także bardzo romantyczna. Ta fikcyjna choroba zakochanych bez wzajemności przejawia się w tym, że w płucach zapuszczają korzenie pięknych kwiatów. Zaczyna się od wykaszlenia kilku płatków, później w zależności od siły z jaką kocha się drugiego człowieka, kwiaty te rosną szybciej lub wolniej. Wkrótce rozprzestrzeniają się w układzie oddechowym, na końcu docierając do serca. Choć to piękne cuda natury, sprawiają ból. Do momentu gdy wykaszlenie płatków staje się już niemożliwe z powodu bujności roślin i dochodzi do uduszenia. Śmierć z miłości może nastąpić w kilka dni lub nawet kilka lat. Oczywiście istnieje możliwość wyleczenia się z hanahaki. Pierwsza metoda polega na chirurgicznym usunięciu kwiatów z płuc, spowodowanie ich uschnięcia, ale wiąże się to z całkowitą utratą wspomnień związanych z kochaną osobą. Po takiej operacji nie można już nigdy żywić do niej żadnych uczuć, z tego powodu wiele osób decyduje się na śmierć – nieodwzajemniona miłość wydaje się im cenniejsza niż zupełna oziębłość wobec tych, którzy są dla nich całym światem. Drugi sposób to uzyskanie odwzajemnienia uczucia, ale prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest równe zeru. Istnieje także trzecia możliwość: samobójstwo zanim w naszych płucach wyrośnie bukiet zamykający drogę powietrzu. Wszystko albo nic"

co?!

Czyli on jest w kimś zakochany, jednak ta osoba nie odwzajemnia tej miłości?

Przecież on może zginąć! 

Szybko wybrałem numer do Rzeszy.

-Hallo? - odezwał się

-Polen - próbowałem wyjaśnić spanikowany - Er leidet an Hanahaki! [on choruje na hanahaki!]

-ernst? [serio?]

-Ja! Ostatnio kaszlał płatkami kwiatów i się dusił. W tej książce od ciebie znalazłem opis hanahaki i pasował.

-Niedobrze - odparł Rzesza - muszę powiadomić jego ojca. On wie o tym?

-Nie wiem - odpowiedziałem szczerze - nie chciał mi nic powiedzieć na ten temat. Przez to od tygodnia nie był w szkole, nie rozmawia ze mną i siedzi w pokoju.

-Porozmawiaj z nim na ten temat, proszę - odparł - ja muszę się rozłączyć. Wieczorem mi opowiesz, co powiedział.

i się rozłączył. I jak ja mam niby z nim rozmawiać? On nie chce rozmawiać na te tematy...

-Polska - zapukałem do jego drzwi - otwórz, to ważne.

-Nie! - dostałem odpowiedź

-Proszę cię!

nie czekając na odpowiedź wszedłem do środka.

Chłopak leżał na łóżku i słuchał muzyki. Gdy mnie zauważył, wyjął słuchawki z uszu.

-Czego chcesz?

-Słuchaj - usiadłem obok niego - wiem, że nie chcesz na ten temat rozmawiać, ale to ważne. Dotyczy to twojej choroby.

-Co-

-Te płatki kwiatów... Masz hanahaki,

-Co? -spojrzał się na mnie lekko zdziwiony

- jest to śmiertelna choroba występująca, gdy miłość nie zostanie odwzajemniona. Chory najzwyczajniej w świecie zaczyna się dusić z powodu zatykających drogi oddechowe łodyżek i kwiatków. Może występować kaszel, w którym chory kaszle płatkami kwiatów. Brzmi znajomo?

-Tak.. - chłopak zarumienił się i odwrócił wzrok

-Są trzy wyjścia z tej sytuacji. Pierwsze to poddanie się operacji usunięcia krzewów, ale tracisz wszystkie wspomnienia związane z miłością i przywiązaniem do danej osoby. Drugie to nie poddawanie się operacji i uduszenie się, które może nastąpić w każdej chwili gdyż  te krzewy wciąż rosną. Trzecie to odwzajemnienie uczucia przez osobę, którą kochasz, jednak...  - zawiesiłem się, widząc jego wyraz twarzy - prawdopodobieństwo tego  jest niemal równe zeru.

Twarz chłopaka zalała się łzami. Nachyliłem się, aby go przytulić. Tkwiliśmy w takim przytulasie jakieś dziesięć minut, aż chłopak zdecydował się odezwać.

-I co teraz?

-Nie wiem... Poza tym nie graliśmy dziś w pytania, a więc... Mógłbyś powiedzieć mi, kim jest ta osoba, którą kochasz? To może jakoś pomóc.

Chłopak mocniej się we mnie wtulił.

-Wybacz, ale nie mogę.

-Rozumiem...

***

Nie wiem

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top