7.Evie! Ja Cię Kocham!

*Evie*
Idę z Carlosem przez jedną z opuszczonych ulic wyspy.
Nagle poczułam jakby coś mną sterowało abym zabiła Carlosa.
Strzeliłam w Carlosa.
On wpadł na ścianę jednego z domów.
Był cały od krwi.
Już szykowałam się aby zadać ostateczny cios.
Nagle pojawił się Rumpelstiltskin.

-Zabij go-powiedział mi do ucha.

-Evie! Nie rób tego!-krzyczał Carlos.

Rumpelstiltskin próbował go zabić lecz ja strzeliłam z berła w jego stronę.
Rumpel miał rękę całą we krwi.
Po chwili Rumpelstiltskina już nie było.
Podbiegłam do Carlosa.

-Carlos...Ja bardzo cię przepraszam...-powiedziałam.

-To nie twoja wina-powiedział białowłosy.

Pomogłam mu wstać.
Przeteloportowałam nas do naszej kryjówki.
Tam odłożyłam berło na miejsce aby więcej nikomu nie zrobić krzywdy.

*Następnego Dnia*

*Carlos*
Obudziłem się około godziny 8:00.
Próbowałem wstać lecz poczułem jakiś ciężar.
Spojrzałem na moje lewo i zauważyłem Evie przytulającą się do mnie.
Położyłem swoją rękę na jej plecach.
Po pięciu minutach dziewczyna obudziła się.

-Hej aniołku-powiedziałem.

-Hej Carlos-powiedziała niebieskowłosa.

Nagle zauważyłem Rumpelstiltskina który chciał zabrać berło.

-Ej!-krzyknąłem.

Rumpel wybiegł z kryjówki zostawiając jakąś kartkę.
Evie podeszła do miejsca gdzie leżał papier.

*Gdy Evie przeczytała list*

*Evie*
Nie mogę w to uwierzyć.
Dizzy została porwana i to moja wina.
Chciałam wyjść z kryjówki lecz Carlos złapał mnie za rękę.

-Gdzie idziesz?-spytał.

-Uratować Dizzy i usunąć siebie z tego świata-powiedziałam z łzami w oczach.

-Nie możesz się usunąć!!!-krzyknął Carlos.

-Ale nikt mnie tu nie kocha!-krzyknęłam z łzami w oczach.

-Evie! Ja Cię Kocham!-krzyknął Carlos a ja się zatrzymałam.

-Zaraz...Ty mnie kochasz?-spytałam niedowierzając.

-Tak Evie...-powiedział białowłosy.

Podeszłam do niego.
Po chwili go pocałowałam.
On bez namysłu odwzajemnił pocałunek.
Dla mnie ta chwila trwała wieki a w rzeczywistości trwało to kilka sekund.
Nagle pojawił się Rumpelstiltskin.
Przez co musieliśmy przerwać pocałunek.


-Czego ty znowu chcesz?!-warknęłam do niego.

-Nieważne-powiedział i po chwili przyszła Dizzy.

-Evie!!!-krzyknęła Dizzy.

-Dizzy!!!-krzyknęłam.

-Carlos!!!-krzyknęła Dizzy.

-Dizzy!!!-krzyknął Carlos.

-Oddawaj nam ją!!!-warknął Carlos.

On zamiast ją oddać wbił nóż w klatkę piersiową Carlosa.

-Nie!!!-krzyknęłam próbując powstrzymać Rumpelstiltskina.

Podbiegłam do Carlosa.
W moich oczach pojawiły się łzy.

-Tu morderco!!!-krzyknęłam ze złością do Rumpelstiltskina.

-Spokojnie...Dla niego jest jeszcze ratunek-powiedział a ja odrobinę się uspokoiłam.

Nagle Dizzy kopnęła Rumpelstiltskina w brzuch i podbiegła do mnie.

-UGH!!! Głupie dziecko!!!-krzyknął Rumpel i po chwili go nie było.

-Carlos...-powiedziałam z łzami w oczach.

Carlos położył swoją dłoń na moim policzku i wytarł moje łzy.

-Wszystko jakoś się ułoży...Obiecuję-powiedział Carlos.

Położyłam się obok niego i przytuliłam się do niego.
Po chwili Dizzy przytuliła się do mnie.
Po paru minutach nasza trójka usnęła.
__________________________
Koniec rozdziału
Mam nadzieję że się podoba ❤️
Buziaki 🥰
Pa ❤️❤️❤️


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top