Rozdział 3
Wiktoria
Patrzyłam na niego oczarowana. Nigdy nikogo takiego nie spotkałam. To znaczy miałam już doczynienia z wampirami i paru spotkałam ale to nie było to samo co przy tym młodym mężczyźnie. To uczucie..jakbym znała go od zawsze. On też tak na mnie patrzył. Właściwie przyglądał mi się cały czas bardzo intensywnie.
Kiedy weszłam razem z Heidi rozpoczęła się rzeź. Jednak ani drgnęłam. Za to brunetka ścisnęła delikatnie moją dłoń dając znać że jest obok. Brunet warknął widząc naszą wzajemną bliskość. Niby dlaczego, miałby być zazdrosny? Ledwo się znamy, właściwie wógle się nie znamy!
Wampir zaczął się zbliżać w szybkim tempie. Obcy wampir. Heidi i nieznajomy brunet chcieli go zatrzymać ale dałam im znak ręką żeby nie reagowali. Na mojej dłoni pojawił się ogień. Oboje rozszerzyli oczy ze zdziwienia. Bestia nie była wstanie mnie dosięgnąć ponieważ po chwili zewsząd otoczył nas ogień. Płomienie lizały wszystko w jedną stronę, nie czyniąc nam przy tym żadnej krzywdy. Nie czuliśmy też gorąca. Przynajmniej ja nie czułam.
Brunet o długich włosach i krwisto czerwonych oczach który pożywiał się kobietą oderwał się od jej szyi i spojrzał na mnie zaskoczony. Król Volturi otworzył usta ze zdziwienia. Potem się uśmiechnął w moim kierunku zachwycony.
- Proszę. Najwidoczniej trafił nam się niezły klejnot, całkiem przypadkiem.- kiedy wypowiedział te słowa jednocześnie zadrżałam ale również nie dałam tego po sobie poznać.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top