כ״א
*Perspektywa Louisa*
- Zabiję tego gnoja. Przysięgam, że rozszarpie go gołymi rękami za to co ci zrobił - warknął mój brat chodząc niespokojnie po salonie podczas gdy ja siedziałem na kanapie.
- Błagam cię zostaw go... Ja go kocham - szepnąłem ze łzami w oczach na myśl, że mój brat chce skrzywdzić alfe, której pragnie moja omega.
- A ty znowu zaczynasz... Lou jest tyle wspaniałych alf, dlaczego akurat ten debil ma być twoim przeznaczonym? - brat uklęknął przede mną i ujął moją dłoń w tą swoją.
- On nie jest debilem... No może jest trochę nieogarnięty, ale nie obrażaj go... On mnie uratował od tego zbiorowego gwałtu w lesie - odparłem spoglądając mu w oczy.
- Nie uważasz, że wziął już sobie od ciebie nagrodę w postaci twojej cnoty, hm? - poczułem jak jego ręka nieznacznie zacisnęła się na tej mojej.
- J-ja... S-sam tego chciałem... On miał ruje, a ja sam do niego przyszedłem. Chciałem tego więc jak już to moja wina... Moja omega chciała mu pomoc w rui więc nic nie mogłem poradzić, a poza tym podobało mi się to jak pieprzył mnie na ołtarzu - to ostatnie wyszeptałem jak najciszej, choć wiem, że on i tak usłyszał.
- Że co kurwa?! - zerwał się jak oparzony to pozycji pionowej. - Czy ty już rozum postradałeś? Omamił cię tym jak bliski Boga rzekomo jest? A wiesz, że jemu nie wolno się bzykać z innymi wilkami? - zapytał kpiąco, a ja ze łzami w oczach uciekłem przez okno gdy chwilowo nie patrzył, a następnie zmieniłem się w wilka i zacząłem biec ile sił w łapach. Moja omega potrzebowała alfy i to teraz...
*Perspektywa Dominika*
Polerowałem właśnie złoty kielich gdy nagle do kościoła wbiegł mały wilk o jasnym futrze.
Nie zdążyłem się nawet dobrze zastanowić, a przede mną stał nagi chłopiec. Przecież to Lou!
- Louis? Co ty tutaj robisz? - podszedłem do niego szybko i narzuciłem na jego plecy jedną ze swoich czarnych szat.
- Musiałem uciec... Miałem dość brata, on cały czas źle o tobie mówił - westchnął, a po chwili zaczął się trząść więc zaprowadziłem go do mojego pokoju na piętrze.
- Możesz się położyć w moim łóżku jeśli chcesz. Widzę, że jest ci zimno - odparłem i wskazałem na zascielone łóżko, które znajdowało się na środku pokoju tuż przy ścianie.
Malec jedynie pokiwał głową w zrozumieniu i już po chwili był pod pierzyną jednak nadal się trząsł.
- Może przynieść ci jakiś koc? - zapytałem niepewnie. Nie wiedziałem, że omegi inaczej odczuwają zimno.
- N-nie... Jako alfa jesteś naturalnym grzejnikiem... Może mógłbyś..?
- Słucham? A jak ty to sobie niby wyobrażasz? Mam położyć się obok ciebie?
- Dokładnie tak - westchnąłem na jego szybką odpowiesz i niepewnie znalazłem się tuż przy nim by po chwili leżeć koło niego na białej pościeli.
- I co teraz? - zapytałem nie widząc poprawy.
- Musisz mnie dotknąć - obrócił się w moją stronę, leżąc na boku. Jego oczy zabłyszczały po wypowiedzeniu tych słów. Szlag...
- Dotknąć? To znaczy...
- Nie głupi! Masz mnie przytulić, tak wiesz z uczuciem - oznajmił więc niepewnie się do niego zbliżyłem i objąłem omege na co ten po chwili zrzucił z siebie moje szaty. Zrobiłem się czerwony na widok nagiej omegi.
- Tak będzie szybciej - oznajmił bez krępacji.
Dlaczego tak bardzo mi się to podoba? Czy to normalne?
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Lou trochę zmienił taktykę, bo w sumie czemu nie xD Co sądzicie?
11.12.2018r.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top