ט״ו
*Perspektywa Dominika*
- Pojebało cię?! - warknął do mnie potężny alfa, który zaledwie chwilę temu obijał mi mordę i kopał w brzuch.
- Mnie pojebało?! To ty kopiesz leżącego! - warknąłem nieprzyjaźnie próbując się podnieść po ciosach starszego ode mnie wilka.
- Myślisz, że to fajnie jak ktoś posuwa twojego młodszego braciszka jak jakąś dziwkę i każe zapomnieć ? - sierściuch cały się najeżył, a ja próbowałem go odepchnąć.
- Nikogo nie posuwałem człowieku! - krzyczę starając się jakoś zapanować na sytuacją, choć nie wychodzi mi to najlepiej, bo znowu leżę na ziemi i nie wiem już co robić.
Z mojego nosa leci krew więc leże skulony i osłaniam głowę by nie doznać jakiś poważniejszych obrażeń.
- Alex! - usłyszałem głos mojego wilczka, znaczy się wilka, którego pieprzyłem przez cały tydzień mojej rui.
Tsa... ani jedna ani druga opcja nie brzmi zbyt obiecująco. - Zostaw go! Zwariowałeś?! - krzyczał i próbował powstrzymać brata, a gdy tamten przestał mnie okładać pięściami, szybko podniosłem się i złapałem młodego za biodra by następnie uciec z nim daleko od tamten palanta.
On był niebezpieczny i niepojęty, jeszcze by nas skrzywdził, a tego bym nie przeżył...
- D-dokąd nas zabierasz? - zająkał się młody gdy przeskoczyłem z nim przez płot nadal biegnąc.
- Do mnie. Przy tym wariacie nie będziesz bezpieczny - warknąłem tonem nieznoszącym sprzeciwu, a po chwili już byliśmy pod moimi drzwiami.
- Miałeś nikomu nie mówić o tym co zaszło... - jęknąłem sfrustrowany chodząc w kółko i ciągnąć za swoje włosy z niemocy.
- To nie tak - szepnął chowając twarz w przydługawych odstających kosmykach. - O-on zauważył malinkę... I dopytywał się, a potem się domyślił no, ja nie chciałem na prawdę ! Ale on nic nikomu nie powie przyrzekam !
- Zamknij już te słodkie usta!
- C-co ? - zapytał, a ja sam nie wiedziałem co mam mu odpowiedzieć. Czasami zanim przemyślę to co powiem jest już za późno i muszę to zawsze na szybko naprawiać.
Spontanicznie usiadłem obok niego i wciągnąłem młodego na swoje kolana oraz wbiłem się w jego usta sądząc w tamtej chwili, że to najlepsze wyjście.
Po chwili do moich nozdrzy dotarł piękny i jakże słodki zapach omegi, która zajęczała mi w usta by po chwili się odsunąć i zderzyć się plecami ze ścianą.
- Moja gorączka się zaczęła - jęknął zjeżdżając plecami w dół ledwo kontaktując co się dzieje.
Ojcze, czy znowu wystawiasz moje zwierzęce instynkty na próbę?
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Data I publikacji: 31.12.2017r.
Korekta: 08.08.2018r.
Data II publikacji: 08.08.2018r.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top