początek

Książ...- odezwał się mój przyjaciel lecz uciszyłem go gestem „nie po to brałem pelerynę by ktoś mnie rozpoznał". Szliśmy razem przez moje królestwo by zobaczyć co się dzieje w kraju. Od jakiegoś czasu dostawaliśmy same dobre wieści, więc choć mój ojciec był temu przeciwny wyruszyłem na wyprawę. Jesteśmy teraz w mieście na zachodzie kraju. Co dziwne nie ma go na mapie. W tym mieście wszyscy wyglądają inaczej. Jakoś dziwnie. Nagle na placu wybucha kłótnia...

ANASTAZJA POV. (Tylko bez skojarzeń)

Szłam właśnie ulicami mojego miasta do placu. Oczywiście jak zawsze w pelerynie zasłaniającej twarz. Nagle słyszę krzyki. Biegnę tam zobaczyć co się stało. Widzę Józefa mojego zaufanego handlarza od którego kupuję zioła i jakąś dziewczynę która ma na oko coś koło 15 lat. Podchodzę tam. A oni kłaniają mi się. Podchodzę do Józefa.
- Co tu się stało?
- Helin, (tak nazywają mnie mieszkańcy) ona ukradła mój chleb.
- Zapłacę za nią. Daj jeszcze dwa takie i kolejne dwa do innej torebki.- zapłaciłam za towar i podeszłam do dziewczyny.
- To dla ciebie Mario. A drugi dla matki. - podałam jej chleb lecz przed tym wróciłam do torebki sakiewkę z 30 złotymi monetami. Dziś o jedną nawet trudno. Ale dam radę.
- Dziękuję pani Helin.
- I pamiętaj jeśli będziesz miała jakieś problemy znajdź mojego jelenia.- Wtedy dziewczyna mnie przytulił.
- Idź już, mama czeka.
- Jeszcze raz, bardzo dziękuję.- Powiedziała i poszła, a ja ruszyłam do domu z moim chlebem na obiad...

KOLIN POV.

Gdy dziewczyna odeszła, zacząłem się zastanawiać co się stało. Poszło o bochenek chleba! To niewyobrażalnie! Ale kim była ta dziewczyna? Dlaczego się jej kłaniali? Skąd miała pieniądze? ZŁODZIEJKA! No jasne! Ale czy kłaniali by się złodziejce? Z tymi myślami poszedłem spać. Chyba zostanę tu na dłużej...

Rano

Siedzę w karczmie „Pod świńskim kopytem" w której dzisiaj spałem. Trzeba się będzie popytać co się tu stało. Podszedłem do jakiegoś mężczyzny.
- Panie co tu się stało? Kim jest ta dziewczyna?
- Panie drogi nasza wioska przez króla została zapomniana dawno temu. Nasz zarządca wprowadzał tu coraz wyższe podatki, ale za każdym razem gdy przychodzili podatnicy je pobrać ona wszystkich pokonywała. Nasza Helin rządzi tu prawą ręką odkąd po jej namowach zarządca władzy zrzekł się. Pomaga w potrzebie i pieniędzy żadnych nie chce. Oddała nam pieniądze, lecz sami daliśmy jej na odbudowę spalonych przez zarządcę szkół. Biedni jesteśmy lecz żyje nam się dobrze. Pomocy z królestwa nie mamy. Nie ma nas nawet na mapach, ale nasza Helin dba o nas. Broni nas i wykarmia. Ona z jednej rzeczy zabrania. Polowań na dzikie zwierzę. Chroni je, ale nikt się zrobić tego nie odważył.- już wiedziałem co zrobić. Czas na polowanie.

W lesie

Szukam zwierzyny wraz z Erykiem. W ten przed nami pojawił się zając. Wymierzyłem z łuku w niego i wystrzeliłem. Nagle przede mną coś mignęło. Zakapturzona postać stała przede mną i łamała strzałę.
- Książę wiem że zostałeś poinformowany o zakazie polowania. Dlaczego więc strzelasz do tego zająca?
- Kim jesteś? Do tego to moja ziemia.
- A co zrobiłeś z zarządcą, żeby ludziom lepiej się żyło? Nic. Więc jak możesz nazywać tę ziemię swoją? - powiedziała to tak zimnym tonem że mroziło krew w żyłach.
- Kim ty jesteś by tak do mnie mówić głupia dziewucho?! Ja jestem tu dyktującym!
- Jesteś pewien? - z prędkością światła przyłożyła mojemu przyjacielowi nóż do gardła...

________


Więc nominuje:
BlackRose261103, Jelonkan, RoxennSnape, MadlaineCakaliWheel, _pidzi_

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top