📸 19 📷
Po męczącym dniu, miałem nadzieję na spokojny, relaksujący wieczór. Seonghwa naprawdę dzisiaj nas wymęczył. Ale z drugiej strony, nie dziwię się mu. Święta się zbliżają, a przez to, też i mamy coraz to więcej sesji. Wszedłem do swojego domu, rozebrałem się i z westchnieniem walnąłem się na kanapę.
- Ehh jestem wykończony. Te przygotowania i sesje są męczące. Jestem ciekawy jak wyjaśnię Yeosangowi moją dzisiejszą nieobecność na ćwiczeniach - powiedziałem sam do siebie, otwierając sobie wodę, którą zostawiłem na stoliku.
Po dłuższym zastanowieniu, stwierdziłem, że zrobię niespodziankę przyjacielowi i mu nie powiem o co chodzi. Ale Seonghwa - niszczyciel dobrej zabawy, dał mi ultimatum albo mu mówię, albo on nam nie pomoże. Gdyby nie fakt, że tylko on został mi jako kierowca to bym to olał. Ale... Cóż nie mam innej opcji jak powiedzenie wszystko Yeo. Hwa jak zawsze musi wszystko zepsuć.
Wstałem, udając się do jeszcze nie gotowego pokoju Yeosanga. Choć minimalną mu zrobię niespodziankę i pomieszczenie dopiero zobaczy, gdy przyjedzie. Mam tylko nadzieję, że mu się spodoba.
Dlaczego w ogóle to robię? – ktoś by się spytał. Otóż odpowiedź jest prosta – chcę mieć wszystkich bliskich blisko mnie. Dodatkowo chłopak nie będzie musiał płacić za mieszkanie, ani za nic, bo dobrze wiem, że z pieniędzmi u niego jest krucho. Szczególnie po tym jak został wyrzucony z domu. Nadal nie rozumiem jak kogoś można wygnać z domu rodzinnego tylko dlatego, że się jest innej orientacji. To jest dla mnie nie pojęte. Ale cieszę się, że chłopak nie załamał się i z pomocą Mingiego sobie poradził. Niestety, ale wtedy jeszcze o tym nie wiedziałem. Dowiedziałem się o wszystkim zaledwie dwa lata temu, wtedy był przełomowy moment naszej przyjaźni.
Pokój był prawie, że gotowy. Brakowało tylko niektórych mebli. Dużą pomoc okazał mi Mingi, którego poznałem dzięki Hongjoongowi. Mimo, że znam już trochę Yeo to jednak od małego to Mingi się z nim wychowywał więc on o wiele więcej wiedział co może się chłopakowi spodobać. Mam nadzieję, że uda nam się trafić w jego gust. Trochę się napracowaliśmy przy tym.
Jednak największym zdziwieniem dla mnie jest zaangażowanie Seonghwy w tym wszystkim. Co dzień przychodził by pomóc nam. Nawet załatwił mi parę dni wolnego – a to nie zdarza się często. Jego czasem ciężko jest o to wyprosić. Z niego trochę jest pracoholik. Ale to dlatego, że nie ma co ze swoim czasem zrobić. Jednak ja to zmienię. Jeszcze nie wiem jak ale zrobię to.
Po zrobieniu sobie jedzenia, wróciłem do salonu, rozwalając się na kanapie. Miałem nadzieję na odpoczęcia i oderwanie się od wszystkich. Jednak moje plany poszły się walić, gdy mój telefon zaczął dzwonić.
- Pamiętać, aby następnym razem wyłączyć tego złoma - mruknąłem do siebie.
Wziąłem urządzenie, sprawdzając kto próbuje się do mnie dodzwonić. Na wyświetlaczu pokazało się dziecięce zdjęcie Yeosanga – które znalazłem przez przypadek u niego. Nacisnąłem zieloną słuchawkę.
Y - Yeosang
W - Wooyoung.
W - Halo?
Y - Hej. Nie zapomniałeś mnie o czymś poinformować? - spytał się sarkastycznie
W - Yyy... - zaciąłem się - Też miło mi ciebie słyszeć, mój drogi, kochany przyjacielu - powiedziałem śmiejąc się w zakłopotaniu.
Y - Ja ci dam kochany przyjacielu!! Bałwanie nie powiedziałeś mi nawet, że ciebie dzisiaj nie będzie!!! Ja głupi czekałem, aż łaskawie przyprowadzisz swoje szanowne cztery tłuste litery!!! - wrzasnął
W - Oj Yeo- ssi nie przesadzaj - jęknąłem
Y - Nawet nie wiesz jak się o ciebie idioto martwiłem!! Przez cały dzień nie dawałeś żadnych oznak życia!!! I teraz mi mówisz, że mam nie przesadzać??!! Wal się! - warknął, zmartwiony.
W - Przepraszam, okey? - odpowiedziałem skruszony, z poczuciem winny - Miałem dzisiaj urwanie głowy. Nie miałem siły iść na trening. Przez to wszystko wyszło mi z głowy by cię o tym poinformować. Przepraszam
Y - Zgoda - westchnął, nie chcąc się kłócić - Ale wszystko u ciebie w porządku? - spytał się zmartwiony.
W - Tak, wszystko jest okey, tylko teraz tych sesji jest dwa razy tyle i czasem nie wyrabiam. - uśmiechnąłem się dziękując za takiego przyjaciela - Jednak bardziej martwię się o Seonghwe.
Y - To ten przystojny twój menadżer? - spytał się szybko. Uświadamiając co przed chwilą powiedział, zaczął mi się jąkać. Byłem wręcz pewny, że jest cały czerwony.
W - Tak to on. - zaśmiałem się - Słyszę, że spodobał ci się, co?
Y - N-nie wiem... J-ja nawet go nie znam! - powiedział zakłopotany
W - Spokojnie niedługo go poznasz, a wtedy ostrzegam, że trudno będzie ci się odkochać. - powiedziałem "poważnie"
Zaśmialiśmy się.
Y - Dlaczego tak w ogóle się o niego martwisz? - spytał się ciekawy.
W - Wiesz ma na barkach załatwienie wszystkich spraw ze mną, Sanem i Hong trochę odpuścił pracę, a Seonghwa nie ma serca by zwalniać swojego przyjaciela. Dlatego w sumie to on wszystkim się zajmuje. No i muszę przyznać, że czasem boje się, że może nam wyzionąć ducha. - odpowiedziałem smutno.
Y - Musisz go opieprzyć!! Nie może on się tak przepracowywać!! Przecież może coś mu się stać..!! - odpowiedział zbulwersowany przyjaciel - Ja sobie jeszcze porozmawiam z Hongim, albo poproszę Mingiego o pomoc.
W - Dziękuję, Yeosang za pomoc - powiedziałem wesoło.
Y - Nie ma sprawy, Woo- ssi. Przecież wiesz, że zawsze będę obok.
W - Nadal pracujesz w tamtej kawiarence? - spytałem się ciekawy.
Y - Tak, a czemu pytasz? Co już kombinujesz? - spytał się podejrzliwie.
W - Dostałem parę dni wolnego, więc pomyślałem, że spotkamy się za dwa dni. Przyjdę do ciebie do pracy, chwilę porozmawiamy. Poczekam aż skończysz i pójdziemy na trening. Co ty na to? - spytałem się z nadzieją.
Przez chwilę panowała po drugiej stronie cisza. Myślałem nawet, że się rozłączył. Jednak usłyszałem po drugiej stronie słodki i cichy śmiech chłopaka.
Y - Świetny pomysł~~ Możesz przyjść jak chcesz około 15:30, gdyż wtedy będę miał przerwę i nie będziesz musiał długo czekać. Wyjątkowo mam wtedy do 17:00 - odpowiedział radośnie.
W - Okey, ja już będę kończyć bo jestem wykończony ostatnimi dniami. - powiedziałem ponuro
Y - Spokojnie, nic się nie dzieje. Tylko uważaj na siebie i proszę pilnuj Seonghwe, hyunga. Nie chcę by coś się wam stało - powiedział nieśmiało
W - Jasne przypilnuje go~~! Ty też na siebie uważaj. Papa~~
Y - Na razie !! - zaśmiał się.
Rozłączyłem się
Zmęczony ale wesoły udałem się do swojego pokoju. Wcześniej zastanawiałem się po co mi tak duży dom, z tyloma pokojami. Ale teraz już wiem po co mi. Chcę by wszyscy moi przyjaciele się do mnie wprowadzili. Ale to jeszcze muszę przemyśleć dokładnie i wysłuchać zdania Yeosanga. Dobrze wiem, że on jest osobą wstydliwą. Dlatego chcę znać jego zdanie i nie robić nic co będzie niekomfortowe dla niego.
Westchnąłem, rozwalając się na łóżko. Mimo zmęczenia, czułem się lekki na duszy. Dodatkowi jeszcze Sani napisał mi "Dobranoc <3". Zawsze tak do mnie piszę i rano tak samo jak wstanie. Może nie jesteśmy razem, ale nadal uważam, że to bardzo urocze ze strony przyjaciela. Chociaż na samym początku trochę mnie to wszystko zastanawiało. Ale ostatecznie przestałem sie nad tym zastanawiać
Zasnąłem z myślą, że teraz może być tylko lepiej.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top