Rozdział 19
Madison
-Możesz mi w końcu powiedzieć o co chodzi i dlaczego tak szybko wybiegłaś z hotelu?-zapytał chłopak wyrywając swoją rękę z mojego uścisku.
-To nie jest ważne, chodź i nie marudź.-chciałam znowu go ciągnąć ale on mi nie pozwolił.
-Madison mów co się dzieje.
-Nic.-prychnęłam i zaczęłam iść bez niego.
On szybko do mnie podbiegł i zatrzymał patrząc mi w oczy.
-Gadaj mi w tej chwili.
-Nie zmusisz mnie..
Chciałam dalej się opierać ale w tym momencie przyszło do mnie powiadomienie. Odrazu się spięłam i zacisnęłam rękę na urządzeniu. Chłopak zauważył to i zabrał mi telefon.
-Oddawaj to Liam w tej chwili!-zaczęłam krzyczeć.
-Zamknij się ..-popatrzył na telefon.
Zrobił zdziwiona minę i popatrzył na mnie.
O nie..
-Masz kontakt z Hardin'em?-zapytał zdziwiony-Przecież wy się nie lubicie..-zamyślił się-A on do ciebie pisze gdzie jesteś bo się umówiliście na spacer?
-Liam to nie jest tak jak myślisz.-zabrałam od niego swój telefon-To skomplikowane.
Mia
-Co ty tu robisz?-zapytałam onieśmielona.
-Umówiłem się tutaj z kimś ale chyba mnie wystawiła.-zaśmiał się chłopak.
-To może, emm..
Wykrztusić coś z siebie! To tylko chłopak który ci się podoba od pierwszej klasy.
-Dobra to narazie.-powiedział i poszedł w stronę wyjścia z hotelu.
Co to miało być? Znaczy rozumiem ze mu się nie podobam, przecież już mi to uświadomił. Jednak mam taka cicha nadzieje ze może coś między nami być. Patrzeć teraz tak na jego zachowanie na prawdę się zmartwił ze jakaś dziewczyna go wystawiła. Czyżby był w kimś zakochany? To w ogóle jest możliwe? Znaczy nie mówię ze nie ale jeśli tak to czy to jest oznaka ze powinnam już sobie go odpuścić? Przecież jak podoba mu się inna to tak na prawdę nie mam o co walczyć. Przyznam ze trochę mnie to zabolało na sama myśl.
Madison
-Ty jesteś nienormalna! Całowałaś się z nim?!
-Nie krzycz tak kretynie.-zakryłam mu usta ręką-Wiem jak to brzmi ale nie planowałam tego. Staram się go na wszelkie sposoby unikać bo on się podoba dla Mii.
-On się podoba dla Mii?!
-Przestań krzyczeć bo zaraz nas obsługa kawiarni wyrzuci.
On jak tylko usłyszał moje słowa kiwnął głowa ze już nie będzie. Uśmiechnęłam się w jego stronę i zabrałam swoje rękę.
Nie miałam wyjścia, musiałam mu wszystko wyjaśnić bo zaszantażował mnie ze odpisze dla Hardin'a ze jednak się z nim spotkam.
Ogólnie chłopak był w szoku ale jak mu już wszystko wytłumaczyłam zaczął mniej więcej ogarniać. W sumie mu się nie dziwie bo ja sama nie do końca to rozumiem.
Spędziłam z nim kilka godzin, świetnie się bawiliśmy. Na szczęście nie gadaliśmy o tej całej sytuacji z Hardin'em jednak chłopak jest za tym żeby pogadała o tym z Mia. Odrazu mu powiedziałam ze to bez sensu bo ja do niego nic nie czuje. Znaczy chyba nie czuje..
-Idziesz na kolacje?-zapytał pokazując na stołówkę pełnej ludzi.
-Zaraz przyjdę. Muszę podłączyć telefon tylko do ładowarki.-uśmiechnęłam się i pobiegłam szybko na górę.
Wbiegłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Z tego co widzę Mia i Emma poszły jeść wiec muszę się spieszyć. Gdzie ta ładowarka? Przecież była w kontakcie między szafka a łóżkiem. Zaczęłam się rozglądać po pokoju ale nigdzie jej nie było.
Westchnęłam ciężko i podeszłam do szafy gdzie była ładowarka Mii. Nie obrazi się jak pożyczę ja na chwile, prawda?
Schyliłam się żeby podłączyć urządzenie do prądu jednak w pewnym momencie ktoś klepną mnie w tyłek. Upuściłam przedmiot na ziemie i szybko się wyprostowałam.
-Co ty wyprawiasz do cholery?!-krzyknęłam wkurzona patrząc na swojego oprawcę.
-Mam nadzieje ze będziesz tak krzyczeć jak się toba zajmę.-przegryzł wargę i jednym ruchem przyciągnął mnie do siebie.
-Co ty tu robisz?
-Nie przyszłaś na spotkanie wiec pomyślałem ze odwiedzę cię osobiście.
-Spadaj, nie mam na to czasu.-odepchnęłam go i zaczęłam się kierować do wyjścia.
-Nie pozwolę na to.
Jak tylko to powiedział, wziął mnie na ręce i zaniósł w stronę łóżka.
-Zostaw mnie.-powiedziałam wkurzona i zaczęłam się wyrywać.
-Mówisz?-odstawił mnie i popatrzył mi w oczy-Popatrz na mnie i powiedz ze mam wyjść.
Chciałam już powiedzieć to co chciałam ale nie mogłam. Dlaczego jak na niego patrze mam taka jebana blokadę? To miłość mojej przyjaciółki ale on mnie tak pociąga ze nie panuje nad tym.
-Wiec..?
-Wyj..wyjdź stad.-powiedziałam nie pewnie.
-Mało przekonujące.-popatrzył na mnie podejrzliwie.
-Ty nie rozumiesz ja mówię se...
Chciałam dokończyć jednak on się do mnie przybliżył i delikatnie pocałował. Odrazu odebrało mi dech. Dlaczego to musi być takie skomplikowane? Nienawidzę go, od pierwszego spotkania go wyzywałam on mnie tez. Skąd ta nagła zmiana? My nie możemy..
Nie możemy? To dlaczego dalej się z nim całuje? Dlaczego nie mogę po prostu wywalić go za drzwi? Co to za dziwne uczucie które mi na to nie pozwala?
Nie ważne, nie mogę..
Odepchnęłam go od siebie a on popatrzył na mnie zwycięsko.
-Wyjdź stad, teraz.-powiedziałam tym razem stanowczo i zaczęłam go prowadzić do wyjścia.
-Jesteś pewna?-zapytał stoją już za drzwiami.
-Tak, znajdź sobie inna a mnie daj spokój.
-Będziesz żałować tych słów.
Jak tylko to powiedział zamknęłam mu drzwi przed nosem. Ten kretyn zaczyna mi się podobać. Mia mi tego nie wybaczy. Nigdy nie byłam zakochana, to takie dziwne uczucie. Szczerze mówiąc nie chce go. Żałosne. Muszę szybko zapomnieć i udawać obojętna bo to jest bez sensu. Na początku taka wielka miłość a potem wymieni mnie na inna lepsza laske. Nie oszukujmy się, mam paskudny charakter i można mnie szybko wymienić. Szkoda czasu.
-Madison? Czemu nie było cię na kolacji?-popatrzyła na mnie pytająco Mia wchodząc do pokoju.
-Emm, tak wyszło.-zaczęłam się jąkać-Byłam z Liam'em na mieście i się najadłam.
-Aha, No okej.-zmarszczka brwi i zamknęła drzwi.
-A gdzie Emma?
-U swojego chłopaka, chyba tam dzisiaj nocuje. Widziałaś Hardin'a?
-Dlaczego miała bym wiedzieć gdzie ten kretyn?-prychnęłam udając ze mnie to w ogóle nie interesuje.
-Spokojnie, tylko pytam. Tez go nie było na kolacji.-posmutniała i położyła się na łóżku.
Boże, biorą mnie wyrzuty sumienia. Co ja mam robić? Hardin to dupek a ona się przez niego meczy. Może jakbym znalazła jej chłopaka o wiele lepszego to by była w końcu szczęśliwa a nie przejmowała się chłopakiem który nawet jej nie chce.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top